czwartek, 9 stycznia 2014

Watykański azyl

Miałem pisać dalszy ciąg poradnika korporacyjnego survivalu, ale tak mnie zapieniła sytuacja z arcy-pedofilem Wesołowskim, że temu poświecę ten czas i ten wpis.

Media huczą, że niemożliwa jest ekstradycja abepe, bo ma obywatelstwo watykańskie i prawo Watykanu nie przewiduje ekstradycji. Zobaczmy zatem po kolei, o co w tym wszystkich chodzi.

Obywatelstwo

Obywatelstwo tego mafijnego państwa-miasta posiada obecnie lekko ponad 800 duchownych i około 50 osób cywilnych. Oczywiście obywatelem numer jeden jest papo di tutti capi...
Zgodnie z obowiązującym od pierwszego marca 2011 prawa, obywatelstwo Watykanu przysługuje kardynałom rezydującym w Rzymie oraz personelowi dyplomatycznemu Stolicy Apostolskiej. Czyli Wesołowski jako nuncjusz apostolski w Dominikanie podlegał pod prawo o obywatelstwie Watykanu jako będący w misji dyplomatycznej dostojnik kościoła. Tylko, że pedzio i ćpunek Wesołowski nie jest już nuncjuszem...obywatelstwo Watykanu jest czasowe, nie stałe i zawsze może zostać cofnięte. Potrzebna jest do tego jednak wola Papieża lub kardynałów...a do tego w chuj daleko.

Ekstradycja

Przede wszystkim nie było zarzutów...niestety. Bo Prokuratura wystąpiła jedynie z wnioskiem o udzielenie pomocy  prawnej. Nasze kutasiki, czyli inaczej organy od ścigania, sikają po nogach na myśl o oskarżeniu hierarchy kościelnego. Jak nie ma zarzutów i aktu oskarżenia, to każde państwo może się wypiąć na ekstradycję. Koniec kropka.

Polak czy nie Polak?

Najważniejsze pytanie. Czy nabywając obywatelstwo Watykanu można zrzec się obywatelstwa swojego kraju? Można oczywiście się zrzec. Według polskich przepisów (Ustawa z dnia 2 kwietnia 2009 roku o obywatelstwie polskim (Dz. U. z 2012 r. poz. 161)) potrzebne do tego jest:
  • wypełniony wniosek skierowany do Prezydenta RP, sporządzony czytelnie w języku polskim, na formularzu urzędowo określonym;
  • zdjęcie biometryczne;
  • oświadczenie własnoręcznie napisane i czytelnie podpisane, ze przeciwko Wnioskodawcy nie toczy się postępowanie sądowe
  • oryginał aktualnego tj. nie starszego niż 3 miesiące, odpisu zupełnego aktu urodzenia wydanego przez polski urząd stanu cywilnego;
  • posiadane dokumenty potwierdzające że wnioskodawca jest obywatelem polskim: (np. kopia wszystkich zapisanych stron dowodu osobistego lub polskiego paszportu, decyzja właściwego wojewody stwierdzająca posiadanie obywatelstwa polskiego;
  • dokument potwierdzający posiadanie obywatelstwa innego państwa lub przyrzeczenie jego nadania;
  • aktualnie wydany odpis aktu małżeństwa w oryginale wydany przez polski urząd stanu cywilnego;
  • poświadczona urzędowo kserokopia ważnego dokumentu potwierdzającego tożsamość i obywatelstwo małżonka wnioskodawcy.
Przepisy w innych krajach są podobne. Najważniejsze tutaj jest to, że nic nie dzieje się automatycznie i gdyby Wesołowski zrzekł się obywatelstwa, to wszyscy byśmy o tym usłyszeli. Poza tym nie jestem pewny, czy czasowe, funkcyjne obywatelstwo Watykanu ma identyczną wagę w świetle przepisów jak obywatelstwo innego, prawdziwego kraju. Wiecie, takiego z własnym językiem, tradycjami i powierzchnią większą niż kurnik...

Moje wnioski

Zatem z powyższych faktów wynika co następuje:

  • Nie postawiono Wesołowskiemu żadnych zarzutów i oburzenie o odrzucenie ekstradycji jest niezasadne; nie ma oskarżenia, nie ma ekstradycji - niezależnie od kraju.
  • To, że Wesołowski ma nadal obywatelstwo Watykanu wynika z woli hierarchów, nie z przepisów. Wesołowski przestał pełnić funkcję dyplomatyczną i nie jest rezydującym kardynałem ani papieżem. Powinien stracić paszport Watykanu!
  • Wesołowski jest nadal obywatelem Polski i należy postawić mu zarzuty jak każdemu innemu obywatelowi tego kraju, nie Wesołowskiemu biskupowi, tylko Wesołowskiemu Józefowi. Wtedy wystąpić o wydanie obywatela Rzeczpospolitej Polskiej na podstawie aktu oskarżenia. Jeżeli wtedy Watykan odmówi, to będzie oznaczało, że chroni przestępcę. Tylko do tego polskiej prokuraturze muszą wyrosnąć jaja...
Zatem media jak zwykle złapały temat i rozdmuchały sprawę bez podania detali. Sprawa jest mocna i ważna. Wesołowski powinien odpowiedzieć za swoje czyny lub się obronić przed zarzutami. Ale jeśli we wszystkich mediach szkoda komukolwiek czasu na sprawdzenie faktów, zbadanie tematu i wyciągnięcie własnych wniosków...to sorki, ja też bym nie wrócił do kraju gdzie nikt nie słucha rozsądku i faktów, tylko wszyscy krzyczą SKANDAL i NA POHYBEL. A tak się dziś zachowują media głównego nurtu. 

Jak byłbym winny, to tym bardziej...

Co do samego Wesołowskiego.
Jak nie masz nic sobie do zarzucenia do załóż Twittera, bloga, Facebooka i wypowiedz się na ten temat. Wystąp na YT. Opowiedz swoją wersję zdarzeń. Cisza mówi więcej o Twojej winie niż nawet najbardziej karkołomne tłumaczenia.

Dla mnie, dopóki nie zabierze głosu, jest winny zarzucanych mu czynów. Sram na prawo. Dziś każdy ma przynajmniej dwa poziomy do obrony - wobec prawa i wobec innych ludzi. Prawnie możesz być uniewinniony, ale jak przegrasz ludzi bo Ci po prostu nie uwierzą, to tak jakbyś dostał najwyższy wymiar kary. Warto się czasem zastanowić co jest większą sankcją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz