Pewnie część z Was już widziała
ten dokument. Dokument, który został opublikowany w placówce akademickiej,
finansowanej z pieniędzy budżetowych (w znacznej części). W momencie, gdy KUL
zyskał finansowe wsparcie państwa (w 2008 roku), kościół przestał dokładać…jak
widać – kaska jest ważniejsza niż krzewienie wiary. Dopóki na nauczaniu tych
przedpotopowych mitów da się zarobić – jasne. Jak trzeba dopłacić…słabiutko…
Wracają do samego dokumentu. Nie
będę go cytował w całości. Skupię się na najbardziej „wystających” częściach. Całość
możecie przeczytać - TUTAJ
Zaczynamy!
A rektor KULu, chyba z
konieczności uwiarygodnienia swoich słów lub nadania im wagi, zaczyna od
biblii, konkretnie Ewangelii Łukasza:
„Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 24,7)
Od razu zaczynają mi się kołatać w
głowie analizy całego tego wydarzenia. Bóg wydaje siebie, na ofiarę samemu
sobie, by odpuścić grzechy ludziom, które on im „wrzucił” po to, żeby On nie
musiał ich za to karać. Ale tak naprawdę nie składa sam siebie sobie w ofierze,
bo potem ożywa i wraca na chatę. Pomijam w tej chwili kwestię idiotyzmu i
skrajnie szkodliwej koncepcji ponoszenia odpowiedzialności za cudze „grzechy”.
Pewnie to wróci jak bumerang w tym piśmie…
„(…)krzyż Chrystusa. Przypominamy sobie, dlaczego właśnie on jest naszym godłem, znakiem rozpoznawczym oraz źródłem naszej dumy i nadziei.”
Trochę mi to śmierdzi hołdem dla
każdego innego godła ideologicznego. Gdyby zamienić „krzyż Chrystusa” na sierp
i młot lub swastykę, każdy wyznawca ideologii mógłby się podpisać po takim
stwierdzeniem…nic wyjątkowego w oddawaniu takich zasług krzyżykowi z trupkiem
nie ma.
„towarzyszymy męce i śmierci naszego Zbawiciela, aby następnie wejść w radosne świętowanie zmartwychwstania (…). Cieszymy się z tego, że Chrystus zmartwychwstał i jest z nami.”
Takie słowa z ust rektora
uniwersyteckiego są przerażające. Według tego, nie wolno nam świętować bez
uczestnictwa w kaźni, torturach i śmierci. Trochę to oddaje ducha katolickiej
ideologii – cierpienie uszlachetnia, jak teraz cię poboli i dostaniesz po dupie
– nie rób nic – nagrodę dostaniesz po śmierci…
I ten tekst o tym, że jakaś
mityczna postać jest z nami, tu i teraz. Nawet, jeśli Jezus istniał, to umarł
kawałek czasu temu i naukowiec, rektor uniwersytetu finansowanego z państwowej,
czyli mojej i Twojej kasy, nie powinien chrzanić takich głupot! Jeśli porusza
się po sferze metafizycznej to powinien to zaznaczyć, wyraźnie dać znać o tym, że
mówi symbolicznie, to przenośnia…ale nic takiego nie znajdziemy. Bo kościół
chce żeby wierni brali to dosłownie, jako fakty, rzeczywistość…
„widzimy tryumf Baranka, który wkracza na tron Boga, ma siedem duchów Boga i z ręki Boga bierze księgę. Zastępy niebieskie padają na twarz przed Nim tak samo jak przed Bogiem”
Normalnie XXI wiek, wyższa uczelnia
w środkowej Europie…ech…
„krzyż znakiem chwały dla wszystkich wyznawców Jezusa Chrystusa”
Czyli do pochwały cierpienia dołóżmy,
z biegu kult narzędzia kaźni…a co!
„Żydzi uznawali, że człowiek powieszony na drzewie jest przeklęty przez Boga. (…)Poganie nazywali ukrzyżowanie karą niewolniczą, a skazańców – wyżerką kruków.”
I podsycamy antysemityzm,
podsycamy. Nie można przecież zapomnieć, że wszystkiemu winni są Żydzi, Reptilianie
i cykliści…a i hipsterzy z Placu Zbawiciela…tfu, tęcza! I postawienie w jednym
praktycznie ciągu Żydów i pogan, jako lżących Jezusa – tak jakby poganie nie
byli krzyżowani, tylko sami krzyżowali…zresztą w momencie ukrzyżowania wszyscy
byli albo Żydami albo poganami…poza apostołami. Bo jedynie chrześcijanie, a
jeszcze lepiej – katolicy są ok, reszta – poganie i bydło!
Do końca pierwszej części pitoli o
tym, jak to krzyż, raptem stał się powszechnie używanym symbolem. Tak jakby
nigdy wcześniej nie był NIGDZIE używany…ech…
„„Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrześcijaństwie” (Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św. odprawionej na placu prze katedrą, Gniezno, 3 czerwca 1997)”
Oczywiście nie może zabraknąć
Karolka. I to, co cytuje pan rektor, jest tylko częściowo prawdą. Bo tożsamość europejską
do pewnego momentu, butem i mieczem kształtował kościół katolicki…aż przyszło
oświecenie i wróciliśmy w znacznej mierze do Grecji i Rzymu, jako kolebek
europejskiej tożsamości. Jednym z najbardziej dobitnych dowodów na to, że
chrześcijaństwo nie ma prymatu, jest to, że z dekalogu trzy na dziesięć
przykazań znajdują się pośrednio lub bezpośrednio w europejskim prawodawstwie.
3/10 to słaby wynik jak na pretensje o wyłącznym kształtowaniu Europy w tym
zakresie…zwłaszcza, że akurat przykazania o zabijaniu, kradzieży i kłamstwie
istniały długo wcześniej w kulturze ludzkiej. Nawet zanim kasta żądnych władzy kapłanów
wymyśliła sobie Jezusa i cały ten cyrk biblijny…
A! Może nie zwróciliście uwagi,
ale pan rektor albo ma problem z pisaniem, albo ma asystenta pierdołę…wczytajcie
się w powyższy fragment…nie brakuje czegoś?
Oczywiście potem następuje tyrada
jak to chrześcijaństwo jest super, bo to ono ogarnęło burdel po greko-rzymskich
poganach. Ale to, co potem wypisuje jest po prostu obraźliwe!
„Dokąd takie wyzwolenie prowadzi, możemy już dzisiaj obserwować. Po epoce wielkich, zbrodniczych totalitaryzmów, nastały czasy sceptycyzmu, czasy ludzi, którzy nie wiedzą, w co wierzyć i do czego dążyć. Ponadto obserwujemy odrodzenie różnych form fanatyzmu i fundamentalizmu, które na naszych oczach uzewnętrzniają się w terroryzmie. Kiedy w aktach terroru giną niewinni ludzie, wszyscy jesteśmy przerażeni. Solidaryzujemy się z ofiarami, nawet jeśli ideowo jest nam do nich bardzo daleko. Przez europejskie miasta przechodzą marsze wsparcia. Można jednak zapytać, czy zlaicyzowana Europa może skutecznie przeciwstawić się rosnącym w siłę fundamentalizmom, które w swej istocie są sprzeczne z ideałami Ewangelii. Czy ma na to dość duchowej siły?”
Po pierwsze – jak chcesz sobie
wierzyć w Boga, Jezusa i życie po śmierci – to sobie wierz. Ale nie wmawiaj
nikomu, że skoro nie wierzy w to, co ty, to nie wie, w co wierzy i nie ma sensu
życia. Gówno o tym wiesz!
Po drugie – ten fanatyzm i
fundamentalizm dotyczy także Twojego ukochanego podwórka. Może nie wysadzacie
się w powietrze, ale nie jesteście w swoich akcjach od tego daleko. Gdyby nie
laicyzacja w Europie, do dziś palilibyście ludzi na stosach na podstawie
pomówień ciemnego ludu i organizowalibyście krucjaty przeciwko „niewiernym”. I
tak, będę zawsz wyciągał Inkwizycję i Krucjaty przeciwko kościołowi. „To było
dawno” – powiecie? To przestańcie mi machać Jezusem przed nosem…on jest starszy
niż te okropieństwa. Chcecie się licytować na przedawnienia? Przedawnijcie
swojego bożka, to odejdziemy od tematu!
Po trzecie – katolicyzm nie jest
alternatywą dla wolności od terroryzmu. Jak pisałem kilkukrotnie – nie leczymy
raka poprzez zaszczepienie kolejnego nowotworu! Tylko laicyzacja powstrzyma religijnych
fanatyków. Nie ważne czy chrześcijańskich czy islamskich. Jeden pies, tylko ten
katolicki ma kaganiec i smycz…w postaci świeckich państw, z którymi musi się liczyć.
Inaczej – bez różnicy!
Po czwarte – co to jest „duchowa
siła”? Jak ma to pomóc w walce z fanatykami, którzy uzbrojeni w maczety i bomby
zabijają niewinne osoby? Proponujesz modlitwę zamiast walki…powodzenia. Ale nie
mieszaj nas do tego podejścia…umrzesz ze złożonymi rękoma w modłach…
Na koniec…bo nie będę komentował
peanów na rzecz instytucji KULu.
„Zarówno w Święta Wielkanocne, jak i przez cały rok musimy zadawać sobie te pytania: czy Europa, Zachód, nasza cywilizacja mogą istnieć bez krzyża? dokąd nas prowadzi dystansowanie się i odrywanie od najgłębszego fundamentu naszej kultury?”
Jedno, co mnie pozytywnie zaskoczyło
w tym liście, to to, że nie prosił o kasę! W całym szeregu minusów i bełkotu
jeden plusik…mały i nieznaczący…chyba dostanie za to baty, od swojego
pryncypała z watykańskiego nadania…
Mam nadzieję, ze Was nie
zanudziłem…trzymajcie się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz