Wigilia to dzień poprzedzający tak zwane Boże Narodzenie. Cóż to takiego?
Data i miejsce
Skąd się wzięło w ogóle święto Bożego Narodzenia? Otóż wywodzi się ono z kultu solarnego. Otóż słońce 21 grudnia ląduje w najniższym możliwym miejscu na horyzoncie. Pozostaje tam przez około trzy dni i 25 grudnia ponownie zaczyna swoją wędrówkę w coraz wyższe partie nad widnokręgiem. Ten fakt został zaobserwowany i zaadoptowany do wielu wierzeń i religii. Z tego mamy między innymi zmartwychwstanie boga po trzech dniach obecne w wielu kultach.
Natomiast relacja zmartwychwstania, które w chrześcijaństwie jest obchodzone w Wielkanoc, do Narodzin Chrystusa jest co najmniej dyskusyjne i naciągane.
Według relacji i badań, Jezus prawdopodobnie (jeżeli istniał) nie urodził sie ani w Betlejem ani w grudniu. Ani tym bardziej nie był to rok zerowy naszej ery. Podobno rodzina Jezusa wyruszyła do Betlejem aby wziąć udział w spisie powszechnym zarządzonym przez Oktawiana Augusta a sporządzanym w Judei przez Kwiryniusza w 6 roku n.e!
Zatem lekko licząc mamy kalendarz rozjechany na minimum 6 lat :)
Jeśli chodzi o samą podroż do Betlejem nie była wymagana rzymskim prawem. Papirus z tamtego okresu wzmiankuje że:
W związku z prowadzeniem spisu gospodarstw domowych zachodzi konieczność powiadomienia wszystkich, którzy z jakiejkolwiek przyczyny znaleźli się poza swymi okręgami administracyjnymi, iż winni powrócić do domu celem zadośćuczynienia zwykłej procedurze spisowej i pozostać na swej własnej roli.
Czyli na czas spisu ludzie powinni wrócić do miejsc zamieszkania, nie do miejsca pochodzenia!
Jest jeszcze więcej nieścisłości i bzdur w całej tej historii, ale zachęcam w ramach zadumy nad narodzeniem Jezusa na poszukanie samodzielnie w sieci. To naprawdę fascynująca lektura.
Tradycja
Zacznijmy od samych narodzin.
Przychodzi żona do męża i mówi, że jest w ciąży. Ale nie uprawiała seksu, tylko zapłodnił ją Bóg. Spoko. Jak w to wierzycie to gratuluję.
Dodatkowo sam dogmat o dziewictwie matki Jezusa musiał czekać 650 lat na swoje usankcjonowanie w dogmatach kościelnych.
Dochodzi jeszcze problem z wersją tej historii pochodząca z II w n.e.
Otóż podobno Maryja została odrzucona przez swojego męża cieślę:
Maria została odrzucona przez jej męża, z zawodu cieślę, po tym jak została skazana (uznana za winną) za niewierność. Wyrzucona przez męża i tułająca się na pustkowiu w niesławie, wtedy w opuszczeniu urodziła Jezusa, z pewnego żołnierza Panthery. (Orygenes, Contra Celsum, 1:28)
Jeśli bierzemy anonimowe pisma zawarte w Biblii za prawdę, to powinniśmy się zastanowić czy przypadkiem nie należy brać pod uwagę innych źródeł.
Kolejną tradycja jest choinka.

podłaźniczkę (szczyt jodły, świerku lub sosnowa gałąź wieszana pod stropem na Święta Bożego Narodzenia) i Diducha (snop zboża dekorowany z okazji Święta Godowego - obok).

W wigilie jest post, później się obżeramy jak dzikie świnie. Podobno na stole wigilijnym maja się znaleźć wszystkie płody ziemi, a potraw ma być dwanaście. Nadal pościmy bezmięsnie w Wigilię, mimo tego, że kościół już dawno zmienił zasady postu.
Oczywiście napychamy się wieczorem w wigilię niemiłosiernie, tylko nie ruszamy mięsa...oczywiście poza rybą, która przecież nie jest mięsem...czy jakoś tak...
Pasterka...

Podobno do stajenki czy chlewu, gdzie urodził się Jezus przyszli jacyś królowie czy mędrcy. Wiele faktów temu przeczy, a jedynym świadectwem jest Ewangelia Mateusza (2,1-12), czyli raczej mało wiarygodne źródło. No, ale w stajni pewnie byli pasterze i pastereczki, bydło i rogacizna...i pewnie tam się wszyscy kłaniali, klękali i ogólnie było bardzo mistycznie. Na pamiątkę tej wizyty w oborze, Polacy o północy w wigilię chlają, strzelają z petard i ogólnie jest wesoło.
Reszta świąt...czyli lenistwo i obżarstwo.
Czemu poświęcam czas na to wszystko? Bo potrafię te wszystkie bajeczki i historyjki wrzucić do kosza i po prostu cieszyć się z atmosfery i klimatu świąt.
Uważam, że jeśli nie znacie podstaw tej tradycji i świadomie ich nie odrzucicie lub zaakceptujecie, to nie kumacie nic. Ja wiem skąd to wszystko się wzięło i to odrzucam. Jednocześnie chcę i potrafię się cieszyć z wolnych dni, z tego że większość nas jednak na te parę dni jest dla siebie bardziej życzliwa, że bardziej chcemy w te dni dawać niż brać.
Tym samym powtórzę życzenia, które już składałem na moim Facebooku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz