Dziś rozsądnie, bez oczekiwań ale z nadzieją na coś ciekawego, zagłębiam się w kolejne wersety świętej księgi Mormonów...
ROZDZIAŁ 15.
1. Ja, Nefi, gdy
zostałem zabrany w duchu i zobaczyłem to wszystko, wróciłem potem
do namiotu mojego ojca.
2. I ujrzałem, że
moi bracia spierali się między sobą o to, co mój ojciec im
powiedział.
3. Albowiem
powiedział im wiele ważnych rzeczy, które są trudne do
zrozumienia, jeśli nie zapyta się o nie Pana, a oni mając twarde
serca nie zwrócili się do Pana, jak powinni.
Bo
nie ma tak, że jak ktoś Ci coś powie, to rozumiesz co mówi...tylko
poprzez Boga możesz dojść to prawdy. I to jest zawsze główny
argument wszystkich wierzących w książeczki...nie wierzysz więc
nie zrozumiesz…
4. I ja, Nefi,
bolałem nad znieczuleniem ich serc, a także z powodu tego, co
zobaczyłem i wiedziałem, że niechybnie nastąpi z racji wielkiej
niegodziwości ludzi.
5. I stało się, że
cierpiałem, aż opuściły mnie siły, gdyż uważałem moje
przeżycia za ciężkie ponad wszystko z racji zagłady mojego ludu,
bo widziałem ich upadek.
Opuściły
go siły? Co robił z powodu tego cierpienia, że aż go zmęczyło?
Przychodzą mi różne sposoby na odreagowanie bólu
psychicznego...ale co druga to niecenzuralna...i mecząca…
6. I gdy przyszedłem
do siebie, zapytałem moich braci o przyczynę ich sporu.
7. I powiedzieli:
Nie możemy zrozumieć słów naszego ojca o naturalnych gałęziach
drzewa oliwnego i o ludziach innych narodów.
8. I zapytałem ich:
Czy pytaliście o to Pana?
9. I powiedzieli mi:
Nie pytaliśmy, albowiem Pan nie wyjawia nam takich rzeczy.
I
to powinno zamknąć dyskusję...ale oczywiście zostanie
przekierowana nie na to, żeby im wyjaśnić tę wizję, tylko na to
dlaczego Bóg do nich nie mówi...a co?
10. I zapytałem
ich: Dlaczego nie przestrzegacie przykazań Pana? Dlaczego chcecie
zginąć znieczuliwszy swe serca?
11. Czy nie
pamiętacie, co Pan powiedział? Jeśli nie znieczulicie swych serc i
będziecie Mnie prosić z wiarą, wierząc, że otrzymacie, i pilnie
przestrzegając Moich przykazań, te rzeczy na pewno zostaną wam
wyjawione.
Powiedziałem!
Schemat oczywisty jak pierdzenie po fasoli!
12. Oto mówię wam,
że nasz ojciec pod wpływem Ducha Pana porównał dom Izraela do
drzewa oliwnego, i czyż nie jesteśmy odłamani od domu Izraela i
jego odgałęzieniem?
I
najpierw ich opieprzył, a teraz będzie wyjaśniał...ciekawe jak to
ogarnie…
13. Mówiąc o
zaszczepieniu naturalnych gałęzi po otrzymaniu przez ludzi innych
narodów pełni ewangelii, nasz ojciec ma na myśli ostatnie dni,
kiedy to nasze potomstwo będzie pozostawało niewierze przez wiele
lat, wiele pokoleń po objawieniu się ludziom Mesjasza w ciele.
Wtedy pełnia ewangelii Mesjasza będzie przekazana ludziom innych
narodów, a przez nich - resztce naszego potomstwa.
No
to po co ten cały zachód. Poczekać, i tyle! Bo jak przewidziane i
pewne, to nic nie trzeba robić! Nie?
14. Wtedy ci, którzy
pozostaną z naszego potomstwa, przekonają się, że są z domu
Izraela i że są ludem przymierza z Panem, wtedy dowiedzą się o
swoich przodkach i poznają ewangelię swego Odkupiciela, którą
wykładał ich ojcom; dlatego poznają swego Odkupiciela i zrozumieją
istotę Jego nauki, aby wiedzieli, jak mają do Niego przystąpić i
zostać zbawieni.
A
nie można już teraz im tego powiedzieć, dać im to objawienie? Co
z marnowanie czasu...skoro to wiecie to do dzieła!
15. Czyż nie będą
się wtedy radować i chwalić swego Wiecznego Boga, swoją opokę i
zbawienie? Czyż nie przyjmą wtedy siły i pokarmu z prawdziwej
winorośli i nie przystąpią do prawdziwego stada Boga?
Ja
bym się nie cieszył, jakby mi ktoś obiecał moim prawnukom albo
dalej! Ani ja, ani on tego nie dożyjemy, więc to takie pieprzenie
po próżnicy…
16. Oto mówię wam,
zostaną oni ponownie uznani za dom Izraela i zostaną wszczepieni w
prawdziwe drzewo oliwne będąc jego naturalną gałęzią.
Wszczepieni
i naturalną? Coś tutaj nie gra…
17. To właśnie
nasz ojciec miał na myśli, że nie nastąpi to, dopóki nie zostaną
oni rozproszeni przez ludzi innych narodów, i że stanie się to
przez ludzi innych narodów, aby Pan mógł okazać swą moc ludziom
innych narodów, jako że został wzgardzony przez Żydów, czyli dom
Izraela.
Jaki
ma sens rozrzucanie ludzi po to, żeby ich potem zebrać? Zerowy...no
chyba, że jest się psycholem jak Bóg, to wtedy jakaś logika w tym
pewnie drzemie..
18. I nasz ojciec
nie mówił tylko o naszym potomstwie, ale o całym domu Izraela,
zwracając uwagę na obietnicę, która ma się wypełnić w
ostatnich dniach, a którą Pan dał naszemu ojcu Abrahamowi mówiąc:
Wszystkie plemiona ziemi będą błogosławione za pośrednictwem
twojego potomstwa.
Czyli
teraz, raptem już nie tylko Żydzi staja się narodem wybranym?
Inaczej raczej mieliby ciężko to uzasadnić...chyba…
19. I ja, Nefi,
mówiłem im wiele o tym, a także o powrocie Żydów w ostatnich
dniach.
20. I przytoczyłem
im słowa Izajasza o powrocie Żydów, czyli domu Izraela, że gdy
powrócą, nie będą więcej zawstydzeni, ani też nie zostaną
ponownie rozproszeni. I gdy powiedziałem wiele moim braciom,
uspokoili się i ukorzyli przed Panem.
Za
chwilę znowu się zbuntują...poczekajcie tylko…
21. I stało się,
że ponownie zwrócili się do mnie pytając: Co oznacza to, co nasz
ojciec widział we śnie? Co oznacza drzewo, które zobaczył?
22. I powiedziałem
im: Oznacza ono drzewo życia.
23. I zapytali mnie:
Co oznacza żelazny pręt prowadzący do drzewa, który nasz ojciec
widział?
24. I powiedziałem
im, że jest to słowo Boga i ludzie, którzy są posłuszni słowu
Boga i wytrwają przy nim, nigdy nie zginą, ani też pokusy, czy
ogniste pociski złego ducha nie będą w stanie ich pokonać, aby
zaślepiając prowadzić ich ku ruinie.
I
tym słowem możesz też dostać w dupę, jak będziesz niegrzeczny!
Albo możemy go rozgrzać w ogniu i umieścić w jakimś
newralgicznym miejscu Twojego ciała...wiec bądź grzeczny!
25. Dlatego ja,
Nefi, namawiałem ich, aby zważali na słowo Pana. Namawiałem ich
nawet z całym zapałem mojej duszy i jak tylko mogłem, aby zważali
na słowo Boga i pamiętali o przestrzeganiu Jego przykazań we
wszystkim, co czynią.
Jak
słowo boga jest prętem żelaznym to ja tez bym uważał…
26. I zapytali mnie:
Co oznacza rzeka, którą nasz ojciec widział?
27. I powiedziałem
im, że woda, którą nasz ojciec widział oznaczała nieczystość,
ale tak bardzo jego umysł był przejęty innymi rzeczami, że nie
zauważył nieczystości wody.
28. Była to
straszna przepaść, oddzielająca niegodziwych od drzewa życia i od
świętych Boga.
29. Oznaczała
straszne piekło, które - jak mi anioł powiedział - było
przygotowane dla niegodziwych.
Woda
jako nieczystość, piekło i przepaść...troszkę chyba się mu
wizje rozjechały...nie pasuje mi to porównanie…
30. I powiedziałem
im, że nasz ojciec widział, że również sprawiedliwość Boga
oddzielała niegodziwych od sprawiedliwych i jej blask był niczym
blask płomieni ognia, który wznosi się do Boga na wieki wieków i
nie ma końca.
31. I zapytali mnie:
Czy oznacza to udrękę ciała podczas doczesnej próby, ostateczny
stan duszy po śmierci doczesnego ciała, czy też może mowa tutaj o
rzeczach doczesnych?
32. I powiedziałem
im, że oznaczało to zarówno rzeczy doczesne jak i duchowe, gdyż
nadejdzie dzień, gdy będą sądzeni za swe czyny, za to co zostało
dokonane przez doczesne ciało w dniach ich próby.
Tak
już to zagmatwali, że nie wiadomo, o co chodzi...i o to chodzi…
33. A więc, jeśliby
umarli w niegodziwości, musieliby zostać wykluczeni od tego, co
duchowe i odnosi się do prawości. Oto staną przed Bogiem, aby
zostali osądzeni za wszystkie swe czyny i jeśli ich czyny były
nieczyste, będą nieczyści; a będąc nieczyści, nie mogą
przebywać w królestwie Bożym; gdyż inaczej królestwo Boże
stałoby się także nieczyste.
Wystarczy
jeden grzesznik w niebie i niebo przestaje nim być? Nieźle…
34. Ale mówię wam,
że królestwo Boże jest czyste i nikt nieczysty nie ma wstępu do
królestwa Bożego, a więc musi gdzieś istnieć miejsce
nieczystości przygotowane dla nieczystych.
No
tak, przecież nie może być tak, że jest tylko niebo..musi być
alternatywa i jest nią coś innego…i musi być okropne, żeby
ludzie wybierali mniejsze zło.
35. Miejsce to jest
przygotowane i jest to straszne piekło, o którym mówiłem,
przygotowane przez diabła. A zatem ostatecznym stanem dusz ludzkich
jest albo przebywanie w królestwie Bożym, albo wykluczenie z niego
z racji sprawiedliwości, o której mówiłem.
36. Niegodziwi są
więc oddzieleni od sprawiedliwych, a także od drzewa życia,
którego owoc jest cenniejszy ponad wszystko i pożądany ponad
wszystkie inne owoce, i jest on największym ze wszystkich darów
Boga. Tak mówiłem moim braciom. Amen.
Jeśli
diabeł przygotował piekło, to zrobił to, za zgodą Boga...wiec
ten drugi jest współwinny i pozwala na to by męczyć, nękać,
torturować i sprawiać ludziom cierpienie z powodu enigmatycznej
nieczystości...to jest dopiero chore!
ROZDZIAŁ 16.
1. Gdy ja, Nefi,
skończyłem mówić do moich braci, powiedzieli mi: Powiedziałeś
nam twarde słowa, więcej niż możemy znieść.
Hahahaha...ale
miękkie parówki…
2. I powiedziałem
im, że wiem, iż zgodnie z prawdą powiedziałem twarde słowa
przeciwko niegodziwym, lecz sprawiedliwym oddałem sprawiedliwość
świadcząc, że ostatniego dnia zostaną oni wyniesieni. Prawda rani
winnego głęboko, dlatego uznaje ją za twardą.
3. A teraz, moi
bracia, gdybyście byli sprawiedliwi i chcieli być posłuszni
prawdzie i zważać na nią, abyście mogli kroczyć z podniesionym
czołem przed Bogiem, nie szemralibyście przeciwko prawdzie i nie
mówilibyście: Powiedziałeś przeciwko nam twarde słowa.
Ja
nie mogę! Powiedzieli tylko, że to co powiedziałeś było mocne,
wymowne, dobitne. Pomijając, że jak na dzisiejsze standardy, wcale
takie nie było, to uznanie tego od razu za „szemranie” przeciwko
Bogu, jest po prostu objawem paranoi jakiejś…
4. I stało się, że
ja, Nefi, gorąco namawiałem moich braci, aby przestrzegali
przykazań Pana.
5. I ukorzyli się
przed Panem, dlatego radowałem się i miałem wielką nadzieję, że
będą postępować drogami prawości.
6. I wszystko to
zostało powiedziane i nastąpiło, gdy mój ojciec mieszkał w
namiocie w dolinie, którą nazwał Lemuel.
I
co teraz? Coś się w końcu wydarzy?
7. I stało się, że
ja, Nefi, wziąłem za żonę jedną z córek Ismaela i moi bracia
wzięli za żony córki Ismaela, również Zeram ożenił się biorąc
za żonę najstarszą córkę Ismaela.
Kto
to jest ten rozpłodowiec Ismael? Ja rozumiem, że uciekają, że nie
mają wielkiego wyboru, ale wszyscy wyszli za dziewczyny z jednej
rodziny? Żadnych innych opcji? Nawet sekundę się nie postarali?
Lenie paskudne...
8. W ten sposób mój
ojciec wypełnił wszystkie przykazania, które mu dał Pan. Także
ja, Nefi, byłem wielce błogosławiony przez Pana.
Chyba,
że chodzi o rasizm...wtedy to ohydne, ale zrozumiałe…
9. I stało się, że
Pan przemówił do mego ojca nocą i nakazał mu, aby następnego
dnia podjął wędrówkę przez pustynię.
No
w końcu ruszą dupy!
10. I rano, gdy mój
ojciec wstał i podszedł do wejścia namiotu, ku swemu ogromnemu
zdziwieniu ujrzał na ziemi kulę misternej roboty z wyśmienitego
mosiądzu. I w kuli tej umieszczone były dwie strzałki i jedna z
nich wskazywała kierunek, w którym mieliśmy podążać na pustyni.
No
nie wierze, że będą podążać za kulą-zgadulą...nie osłabiajcie
mnie...proszę...bo zemdleje…
11. I zgromadziliśmy
rzeczy, które mieliśmy zabrać na pustynię, resztę zapasów,
którymi nas Pan pobłogosławił i wszelkiego rodzaju nasiona.
12. I stało się,
że zwinęliśmy nasze namioty i przeszedłszy rzekę Laman uszliśmy
na pustynię.
Uszli
z Jerozolimy na pustynie, teraz uchodzą z pustyni na pustynię...to
ta sama czy inna pustynia?
13. I po czterech
dniach wędrowania niemal dokładnie w kierunku
południowe-południowowschodnim ponownie rozbiliśmy nasze namioty.
I nadaliśmy temu miejscu nazwę Szazer.
14. I wzięliśmy
nasze łuki i strzały i poszliśmy zdobyć żywność dla naszych
rodzin na pustyni, i gdy zdobyliśmy żywność dla naszych rodzin,
powróciliśmy do Szazer. I ponownie wyruszyliśmy przez pustynię
podążając w tym samym kierunku i pozostając na najżyźniejszych
obszarach pustyni blisko Morza Czerwonego.
Jak
jest żyzno i jest zwierzyna, to raczej słaba ta pustynia…
15. I wędrowaliśmy
przez wiele dni zdobywając po drodze żywność za pomocą naszych
łuków i strzał, naszych proc i kamieni.
16. I podążaliśmy
według wskazań kuli, która prowadziła nas przez żyzne obszary
pustyni.
Ja
pierdzielę, ale to absurdalnie brzmi...podążaliśmy za kulą…
17. I po wielu
dniach wędrówki rozbiliśmy nasze namioty na jakiś czas, abyśmy
mogli znowu odpocząć i zdobyć żywność dla naszych rodzin.
18. I stało się,
że gdy ja, Nefi, poszedłem, aby zdobyć żywność, złamał mi się
łuk, który był ze świetnej stali. I moi bracia rozgniewali się
na mnie z powodu utraty łuku, gdyż nie zdobyliśmy żadnej
żywności.
CO!?
Łuk ze stali? Czy autor tej książeczki kiedykolwiek widział łuk
i wie jak one działają? Co sobie napinał w stalowym łuku? Mięśnie
grzbietu?
19. I stało się,
że powróciliśmy bez żywności do naszych rodzin i będąc
utrudzeni wędrówką cierpieliśmy bardzo z braku żywności.
Nie
mogę! Kurwa! W wersach 14 i 15 pisali o tym, że mają łuki, teraz
raptem zrobił się jeden, stalowy i on się złamał...co z procami?
Co z innymi metodami pozyskiwania żywności? Umrę zaraz…
20. I stało się,
że Laman, Lemuel i synowie Ismaela zaczęli szemrać ze względu na
swoje cierpienia i trudy na pustyni, także mój ojciec zaczął
szemrać przeciwko Panu, swojemu Bogu, i wszyscy oni byli niezmiernie
przygnębieni, że nawet szemrali przeciwko Panu.
Złamany
łuk przyczyną niedoli i zwątpienia w Boga...doprawdy słaba jest
ta religia i wiara jak dupa węża…
21. I stało się,
że moi bracia dokuczali mnie, Nefiemu, z powodu utraty łuku, a
ponieważ ich łuki utraciły swą sprężystość, było nam bardzo
trudno, do tego stopnia, że nie byliśmy w stanie zdobyć żadnej
żywności.
A
stalowy, który się złamał, nie mógł stracić sprężystości,
bo jej nie miał… chciałem, żeby coś się działo, to mam…
22. I stało się,
że ja, Nefi, powiedziałem wiele moim braciom, albowiem znowu
znieczulili swe serca, tak że nawet narzekali na Pana, swego Boga.
23. I stało się,
że ja, Nefi, zrobiłem z drzewa łuk i z prostej żerdzi strzałę i
uzbroiwszy się w łuk i strzałę, w procę i kamienie, zapytałem
mojego ojca: Dokąd mam pójść, by zdobyć żywność?
24. I zapytał on
Pana, gdyż ukorzyli się oni ze względu na moje słowa, albowiem
powiedziałem im wiele w zapale mojej duszy.
25. I stało się,
że Pan przemówił do mego ojca i skarcił go z powodu szemrania
przeciwko Niemu, aż mój ojciec mocno żałował.
Kilka
klapsów wystarczyło...i jedyny ćwierćinteligent, który wykazuje
minimum inicjatywy, ogarnia łuk i pyta gdzie ma iść po żarcie.
Wykop dziurę w piachu! Tam jest mięso!...ech…
26. I Pan powiedział
mu: Spójrz na kulę i przeczytaj, co tam jest napisane.
Spójrz
na moje kule i zobacz co się dzieje...jest tam coś napisane? Nie
widzisz? Podejdź bliżej…
27. I gdy mój
ojciec przeczytał napis na kuli, przeraził się i trząsł
niezmiernie, a także moi bracia, synowie Ismaela i nasze żony.
28. I ja, Nefi,
zobaczyłem, że strzałki, które były w kuli, zdziałały zależnie
od naszej wiary w ich wskazania oraz naszej pilności i uwagi, z jaką
ich przestrzegaliśmy.
A
wcześniej pokazywały zgodnie z waszą wiarą? Czy naprawdę w wątek
gdzie coś się dzieje trzeba wtryniać aż tyle absurdów?
29. I był na nich
także nowy napis, łatwy do odczytania, który pomagał nam
zrozumieć drogi Pana. Napis ten ukazywał się i zmieniał od czasu
do czasu, zależnie od naszej wiary i pilności w zastosowaniu się
do jego wskazań. I tak widzimy, że małymi środkami Pan Bóg
doprowadza do spełnienia ważnych celów.
30. I stało się,
że ja, Nefi, poszedłem na szczyt góry zgodnie ze wskazaniami na
kuli.
31. I zabiłem
dzikie zwierzęta zdobywając żywność dla naszych rodzin.
32. I powróciłem
do naszych namiotów niosąc zwierzęta, które zabiłem, i teraz,
gdy ujrzeli, że zdobyłem żywność, wielka była ich radość. I
ukorzyli się przed Panem, i dziękowali Mu.
A
nie powinni dziękować idiocie Nefiemu, że jest mniejszym kretynem
niż reszta?
33. I stało się,
że ponownie wyruszyliśmy w wędrówkę podejmując niemal ten sam
kurs jak na początku. I po wielu dniach ponownie rozbiliśmy nasze
namioty, aby pozostać na miejscu przez jakiś czas.
34. I stało się,
że Ismael umarł i został pochowany w miejscu nazwanym Nahom.
No
to teraz córeczki pójdą ostro w obroty…
35. I córki Ismaela
rozpaczały z powodu utraty ojca, a także z powodu trudów, jakie
znosiły na pustyni, i szemrały przeciwko mojemu ojcu, ponieważ
zabrał je z Jerozolimy, i mówiły: Nasz ojciec nie żyje, a my
błąkałyśmy się długo na pustyni doświadczając wielu trudów,
głodu, pragnienia i zmęczenia, i po tych wszystkich cierpieniach
musimy teraz zginąć z głodu na pustyni.
36. Tak szemrały
przeciwko mojemu ojcu, a także przeciwko mnie, i chciały powrócić
do Jerozolimy.
Będzie
dyscyplinowanie niepokornych niewiast!
37. I Laman
powiedział do Lemuela i do synów Ismaela: Zabijmy naszego ojca i
naszego brata, Nefiego, który zdecydował zostać panującym i
nauczycielem wobec nas, swoich starszych braci.
Tracę
powoli rozum od tych idiotyzmów...serio. Teraz chcą zabić Nefiego
i tatuśka…
38. Teraz twierdzi,
że Pan z nim mówi i że aniołowie go nauczają, ale my wiemy, że
nas okłamuje i że nam to mówi czyniąc wiele podstępem, aby mógł
nas omamić, myśląc pewnie, że może nas wyprowadzić w nieznane
na pustyni, a gdy nas wyprowadzi, umyślił sobie, że uczyni się
królem i panującym nad nami, aby mógł postępować z nami według
swej woli i upodobania. W ten sposób mój brat Laman podburzał ich
do gniewu.
39. I Pan był z
nami, że nawet doszedł ich Jego głos. Powiedział im wiele i
skarcił ich surowo, a gdy zostali skarceni głosem Pana, opuścił
ich gniew i żałowali swych grzechów. I Pan błogosławił nas
znowu żywnością, że nie zginęliśmy.
Dostali
słowem...czytaj prętem, po dupach...co dalej?
Na dziś koniec...do
zobaczenia za tydzień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz