Dziś chcę zająć się dwoma kwestiami, które często podczas
rozmowy, powodują, że nie potrafimy się dogadać. Zwłaszcza, gdy wchodzimy na
teren nauki. I są to rzeczy, które każdy sceptyk powinien mieć w malutkim
palcu.
Dla wygody mojej i Waszej podzielę to na dwie części.
W pierwszej
wyjaśnię różnicę między nauką, a pseudo-nauką.
W drugiej wyjaśnię, czym jest teoria naukowa i jak się ma ona do terminu „teoria” w powszechnym ujęciu.
Nauka vs Pseudonauka
Na czym polega metoda naukowa? A może prościej – skąd się
bierze nauka?
Załóżmy, że masz pomysł, dowolny. Następnie zaczynasz
sprawdzać, czy Twój pomysł ma sens. Badasz, zatem, czy to, co proponujesz ma
odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czy Twój pomysł trzyma się kupy? Czy da się
to zbadać? Czy ktoś już to badał itd?
Jeśli twój pomysł ma wystarczające poparcie w
rzeczywistości, musisz skonstruować hipotezę. Czyli umieścić swoją tezę, pomysł
w kontekście.
Następnym krokiem jest sprawdzenie poprawności hipotezy
poprzez eksperymenty, obserwacje czy doświadczenia. Na podstawie wyników tych
działań dokonujesz analizy i wyciągasz konkluzję. To wszystko możesz zrobić
sam, nawet w piwnicy czy w pokoju. Teraz zaczyna się dopiero najtrudniejsza
rzecz w nauce – zewnętrzna falsyfikacja i przegląd.
Otóż musisz wszystko, co zrobiłeś – od podstawowego pomysłu,
badania „tła”, hipotezy, metody badawczej i analizy z konkluzją – zakomunikować
publicznie. Oczywiście nie na Facebooku J
Chodzi o to, aby dać wszelkie informacje innym badaczom,
naukowcom. Pozwolić im na powtórzenie badań, ocenę, krytykę analizy i konkluzji,
sprawdzenie Twoich metod. Zarówno Twoja konkluzja jak i hipoteza muszą być
gotowe do zmiany pod wpływem nowych faktów, krytyki i wkładu innych badaczy. I
to wszystko powinno się odbyć przynajmniej kilkukrotnie, żeby zyskać miano prawidłowej
i zaakceptowanej naukowej hipotezy i idącej za tym akceptacji w środowisku
naukowym. Do czego to finalnie może doprowadzić – wrócimy do tego za chwilę.
Zatrzymaliśmy się, bo w tym momencie trzeba wrzucić
oponenta, czyli pseudonaukę.
Pierwsza różnica jest to, że w pseudonauce, na start masz gotową
konkluzję. Wiesz, do czego chcesz dojść. I nawet, jeśli zastosujesz jakieś
procesy z metody naukowej, to i tak nie ma to znaczenia, bo wyniki czy analizę
i tak dopasujesz do konkluzji. Jeśli trafisz na dowody przeczące konkluzji, to
je odrzucisz, jako nieistotne; jeśli znajdziesz coś mgliście, słabo potwierdzające
Twoją tezę – zrobisz z tego mocny argument za Twoja konkluzją. Często „badania”
są prowadzone na podstawie dowodów poszlakowych lub domysłów, rzadko da się je powtórzyć
i często są oparte na osobistych oświadczeniach i ocenach – nie na miarodajnych
i sprawdzalnych metodach badawczych.
Co jeszcze charakteryzuje pseudonaukę? Przede wszystkim wrogość
wobec krytyki. Apologeci pseudonaukowych hipotez agresywnie reagują na krytykę,
dogmatycznie trzymają się swoich tez i konkluzji niezależnie od dostarczanych
dowodów.
Wróćmy teraz do metody naukowej.
Gdy zakomunikowałeś już wyniki swojej pracy, zostały one
zrewidowane, poddane krytyce i ostatecznie zaakceptowane, jako poprawne (lub
poprawione), wtedy możemy mówić o powstaniu teorii naukowej. I tutaj, gładko
przechodzimy do drugiego tematu.
Teoria vs teoria
W powszechnym ujęciu, zdanie „Złe zachowanie X, powoduje
deprawację grupy Z” jest teorią. Nie jest jednak teorią naukową. Żeby to zdanie
mogło zostać uznane za teorię naukową musi zostać wyprowadzone z procesu
naukowego.
Jeśli pozostaniemy przy tym przykładzie, to musimy zrobić
kilka ważnych rzeczy. Przede wszystkim musimy zobiektywizować tę tezę. Ja bym zrobił
to modyfikują ją do zdania „Zachowanie jednostki, może wpływać na zachowanie
grupy”, lub bardziej trafnie – „Czy zachowanie jednostki wpływa na zachowania
grupy, do której ta jednostka należy?”. Jak widzicie odrzucam konkluzję z
pierwotnego zdania, bo nie chcę wchodzić w pseudonaukowe dociekania J
Następnym krokiem będzie zbadanie, czy takie badanie nie
zostało już wykonane, czy pytanie postawione jest zasadne i czy są empiryczne możliwości
sprawdzenia tego twierdzenia.
Potem formułuję hipotezę. Hipoteza jest założeniem, na przykład,
– „Jeśli jednostka X zachowuje się niezgodnie z ogólne przyjętymi normami, ma
to wpływ na zmianę zachowania całej grupy, do której ta jednostka należy”.
Teraz musimy opracować i zastosować metodę badawczą,
eksperyment, który zbada tę hipotezę. Już na tym etapie uruchamiamy
falsyfikację. Jeśli zastosowana metoda nie działa, to wracamy i ją zmieniamy,
aż do momentu, gdy osiągniemy procedurę badawczą, która działa.
Po uzyskaniu danych z procedury, dokonujemy jej analizy i
sprawdzamy ich zgodność z hipotezą.
W przypadku, gdy wyniki pokrywają
się z hipotezą, mamy zamknięty ten etap procesu naukowego. Jeśli pokrywają się częściowo
lub nie pokrywają się, wtedy takie wyniki stają się podstawą do nowych, przyszłych
projektów, nowej hipotezy, nowego procesu naukowego. Na podstawie analizy
danych – wyciągamy konkluzję.
Niezależnie od wyniku tej analizy (potwierdzenie, częściowe potwierdzenie
lub odrzucenie hipotezy), po tym etapie musimy opublikować nasze wyniki do
dalszej falsyfikacji, recenzji i oceny środowiska naukowego.
Po zrecenzowaniu i falsyfikacji przez środowisko naukowe
zarówno metod, hipotez jak i każdego pojedynczego detalu Twojej pracy, włącznie
z powtórzeniem badań – możemy mówić o teorii naukowej. Ale tylko wtedy, gdy
Twoja konkluzja zostanie potwierdzona przez innych naukowców w procesie
recenzowania i badania Twojego artykułu/badania.
Tak wygląda „drobna” różnica pomiędzy teorią naukową, a teorią
w powszechnym słowniku.
Teoria naukowa jest dowiedzionym na drodze procesu naukowego
faktem. Dlatego bredzenie o tym, że na przykład, ewolucja jest tylko teorią
jest po prostu głupie. Ewolucja jest TEORIĄ NAUKOWĄ. Mam nadzieję, że teraz ta
różnica jest jasna.
I z drugiej strony – zastanówcie się, czy te wszystkie
historyjki o spiskach, antycznych astronautach czy kreacjonizmie są nauką? Bo
jeśli prawdziwa nauka czegoś nie wie (a takich rzeczy jest bardzo dużo), to wyssanie
z palca lub ze „świętej księgi”, jak coś działa i znalezienie do tego dowodów
nie jest podejściem naukowym. Podejście naukowe to wyciągnięcie konkluzji na
podstawie dowodów, nie dowodzenie gotowej konkluzji przy pomocy dowodów. I
plucie na oponenta, gdy krytykuje nasze tezy jest oznaką ignorancji, dogmatyzmu
i pseudonaukowości. Nie ma procesu naukowego bez społeczności, krytyki i
falsyfikacji.
Mam nadzieję, że ten tekst pomoże zrozumieć i troszkę
pełniej patrzeć na debaty i często widoczną złość i rezygnację w osobach, które
muszą mierzyć się z tym poziomem ignorancji, który nazywa teorię naukową – „tylko
teorią”, a tezy tłumaczy dowodami, nie wywodzi jej z dowodów…
Miłego dnia J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz