Każdy z nas jest indywidualnością, jest inny od wszystkich. Przynajmniej
Ci, którzy widzą w tym siłę. Resztą się nie będę zajmował.
Otóż żeby wyciągnąć, co najlepsze z naszej różnorodności
trzeba odkryć swoja osobowość. To nie łatwe zadanie i każdy, kto porzucił
subkulturowe klisze lub przynależność plemienną o tym wie. To skomplikowany
proces i wymaga wiele pracy nad samym sobą. Wymaga też pewnej dozy inteligencji
i odrobiny rozsądku. Bo to jak sprzedajesz siebie na rynku osobowości ma wpływ
na to jak jesteś postrzegany przez innych, jaki mają do Ciebie stosunek i
finalnie decyduje o tym czy wygrywasz coś dla siebie.
Sceny
Gdy zaczynamy odkrywać samych siebie, okazuje się, że nie
wszystko jest cacy. Mamy cechy, które nie powinny być eksponowane wszędzie i
zawsze. Dlatego dzielimy nasze funkcjonowanie w społeczeństwie na strefy lub
sceny. Trochę inaczej się zachowujemy jak jesteśmy sami, inaczej w pracy, ze
znajomymi, z partnerem lub w gronie zaufanych osób. I to nie jest zakłamanie
tylko mądrość, jeśli potrafisz to robić. Kiedyś myślałem, że jeśli ktoś inaczej
zachowuje się w pracy a inaczej na browarze ze znajomkami, to jest zakłamaną
szują. Dziś wiem, że to wynika z rozsądnego podejścia do rzeczywistości.
Oczywiście kluczem jest żeby znaleźć równowagę pomiędzy tym,
kim jesteśmy a tym jak jesteśmy postrzegani. Nie może być w tym kłamstwa ani
przerysowań, jeśli chcemy zachować wewnętrzną spójność. Jak to zrobić?
Jeżeli wiesz, kim jesteś, co lubisz, jakie masz poglądy,
światopogląd, to musisz zrobić sobie bilans. Co, gdzie i kiedy możesz odsłonić i
powiedzieć, a gdzie nie. To nie jest trudne, jeśli weźmiesz pod uwagę to, co
powinno być celem. Powinieneś zawsze dążyć do zysku własnego. Nie patrzcie na
to jak na egoizm, bo nim nie jest. Można czerpać zyski osobiste poprzez
altruizm i to przeważnie jest głównym powodem, dla którego w ogóle pomagamy i poświęcamy
się dla innych. Więc zdanie sobie sprawy z tego, że powinniśmy patrzeć pod kątem
osobistego bilansu zysków i strat nie jest interesownością czy egotyzmem. To
realne i rozsądne spojrzenie na rzeczywistość społeczną.
Z tymi koncepcjami w głowie, bardzo łatwo jest filtrować swoją
osobowość na różne sceny codziennego życia. Jest w tym jednak pewna pułapka…
Tajemnica
Nie można traktować selektywnie filtrowanej osobowości jak
strzeżonej pilnie tajemnicy. Twoja osobowość to jest to, co chcesz „sprzedać”.
Nie możesz komuś sprzedać czegoś rzucając w niego produktem, albo wpychając mu
go do gardła. Musisz go zachęcić do spróbowania, zainwestowania w Ciebie. I jeśli
do tego dojdzie, to wtedy stopniowo i rozsądnie zdejmujesz filtry. Zbyt długie filtrowanie
może zostać uznane za oszukiwanie lub kłamstwo, a tego chcemy uniknąć. To
najprostszy sposób, żeby zostać oskarżonym o zakłamanie.
Twoje odsłanianie się jest formą inwestycji zwrotnej w druga
osobę i jeśli tego nie robisz, to znaczy, że nie rozumiesz, na czym polega
zacieśnianie więzi między ludźmi. Oczywiście nie robisz tego ze wszystkimi, których
spotkasz lub poznasz. Bo Twoim rynkiem są ludzie przez Ciebie wybrani. I
powinni być tylko oni.
Problemem są tajemnice.
Czasem są realne, czyli są po prostu nieodsłoniętymi jeszcze
filtrami. Tutaj nie ma problemu, poza tym, że ja unikałbym nazywania ich
tajemnicami. Bo ty ich nie ukrywasz z zamiarem, żeby zostały ukryte. Chcesz je odsłonić,
pokazać. Tylko wybierzesz odpowiednią osobę, miejsce i czas na to.
Najgorzej jednak jak próbujesz wzbogacić swój wizerunek
sekretami, które nie istnieją. W moi odczuciu, tajemnicami sensu stricte, otaczają się osoby, które nie mają nic do
zaoferowania. Pustaki, przeciętniacy i ludzie nieinteresujący są zazwyczaj otoczeni
całą zbroją nieprzeniknionych tajemnic. I niezależnie jak bardzo się do tych
osób zbliżysz (na dowolnym poziomie), tajemnice pozostają tajemnicami. Przeważnie,
dlatego, że nie istnieją, są tylko pustym wytworem wyobraźni takiej osoby.
Możemy niechcący przetworzyć nasza cechę osobowości na taką
tajemnicę. Zachowujemy wtedy tę cechę dla „super wybranych”. Tylko jest mały
detal. Dlaczego uważacie, że akurat ta Wasza cecha ma taką wagę? Skąd to
wiecie? Według mnie nie ma większego odpychacza od ludzi niż mdła i byle, jaka
tajemnica. Bo ludzie Cię zaakceptują, jeśli ukrywasz z czystej interesowności
jakąś cechę swojego charakteru. Każdy ma wady i są one przeważnie relatywnie oceniane.
Nie są wadami z definicji. Mogą być postrzegane w danej sytuacji albo przez
daną osobę, jako wady. Natomiast jak stworzycie wokół jakiejkolwiek cechy
Waszego charakteru nimb tajemnicy i przyciągnie ona kogokolwiek, a następnie
się okaże, że tylko dla Was jest ona „super zajebiście ważna” to rozczarujecie
druga osobę. A ciężko się naprawia rozczarowanie z odkrycia tajemnicy.
Dlatego ja uważam, że tajemnice są dobre dla dzieci,
religijnych guru i farmazonów/bajkopisarzy. Człowiek, który chce coś osiągnąć siłą
własnej osobowości i swoją pracą, powinien unikać zarówno wymyślonych tajemnic
jak i budowania wokół swoich cech aury sekretu.
Lepiej powiedzieć drugiej
osobie: „Wiesz, normalnie zachowuje się inaczej w takich sytuacjach, ale chyba
nie mogę sobie teraz na to pozwolić. Dlatego odpuszczam” lub „Mam swoje zdanie
na ten temat, ale nie sądzę, żeby to był odpowiedni moment i miejsce na odkrywanie
swoich kart”. Nie ma w tym żadnego czary-mary i ukrywania się. Nie kłamiesz
tylko zachowujesz rozsądek i przy okazji intrygujesz drugą osobę, albo
towarzystwo. Dajesz im szansę na to, żeby się Tobą zainteresowali. A chyba to
jest celem bycia sobą…poza samodoskonaleniem i samorozwojem.
Nie ma większej
nagrody dla pełnej lub rozwijającej się osobowości niż jej docenienie i
pokazanie jej zainteresowania.
To jest nagroda sama w sobie.
Musze to zrobić, bo się nie zmobilizuję.
W przyszłą niedzielę, tutaj, odbędzie się premiera czegoś, nad
czym pracuję od kilku miesięcy w zaciszu mojego centrum dowodzenia na warszawskim
Targówku.
Całość nosi roboczy tytuł „Nieoznaczony” i specjalnie dla Was zamieszczę Prolog z tego tytułu
Jestem już kawałek w głównej fabule i muszę wrócić i przysiąść jeszcze raz nad samym prologiem, żeby go Wam oddać, jako zachętę, powód do dopingowania mnie, a może inspirację…
Zatem w następny weekend będzie na Was czekało coś
specjalnego ode mnie.
Tymczasem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz