sobota, 6 września 2014

Trollowisko – fala nr 2



Witajcie, dziś znowu wyruszyłem na łowy i udało mi się znaleźć kilka bardzo wyraźnych śladów po trollach. A, że nie lubię być gołosłowny, to przedstawię Wam te ślady.

Terenem łowieckim był, tak jak poprzednio, YouTube.





Drogi troll zapomniał, że ateista raczej nie będzie mógł zostać masonem w USA. Wolnomularstwo wymaga wiary w nadnaturalne sprawcę rzeczy. Oczywiście nie wszystkie loże maja identyczne zasady, bo na przykład loże tradycyjne nie przyjmują wyznawców wiar politeistycznych, masoneria anglosaska wymaga wiary w Wielkiego Budowniczego Wszechświata, a w rycie szwedzkim wprost musisz wierzyć w Jezusa Chrystusa. Oczywiście w wydaniu gnostycznym, żeby się odróżniać. Jedynie masoneria francuska przyjmuje w swoje szeregi ateistów i agnostyków. Ale budzi to kontrowersje w światowych szeregach masońskich, bo wolnomularstwo jest dość silnie osadzone w metafizyce i ezoteryce, a w Wielkich Wschodach Francji i Belgii nie ma prawie wcale chrześcijan. Stąd właśnie w katolikach europejskich taka silna niechęć do masonerii europejskiej. Nie wspominając już o kanonie 2335 prawa kanonicznego, który stanowi - „Kto się zapisuje do sekty masońskiej lub stowarzyszeń działających przeciwko Kościołowi podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej”

Wracając do kochanego Carlina – pomysł, że był masonem jest po prostu głupi i wymagałby nadzwyczajnej ekwilibrystyki. Carlin był ateistą, zatem jedynym dla niego wyborem byłby ryt francuski. Jako, że w USA dominują loże rytu anglosaskiego chyba nie trzeba przypominać.
George Carlin uprawiał komedię zaangażowaną społecznie. W tym kontekście nie miał potrzeby atakowania w swoich występach szatana. Dlaczego? Bo wyznawcy szatana nie chodzą po domach z Biblią La Veya, bo sataniści nie mają swojego lobby w Kongresie i nie wpływają na przywódców kraju. Kiedy ostatnio słyszeliście, że ktoś zmienił prawo w USA pod wpływem religii satanistycznej? No właśnie. O co zatem atakować grupę lub bóstwo mniejszości, która nie jest szkodliwa, nie wtrąca się w życie nie wyznających tej wiary ludzi i jest niegroźna. To ani do krytyki społecznej, ani do komedii się nie przydaje.

Troll warty dalszego pościgu. Zobaczymy.




Mamy lidera niezrozumienia rzeczy, o których pisze.
Ateizm nie jest religią, tak jak niegranie w tenisa nie jest dyscypliną sportową. Kiedy dotrze to do pustych baniaków internetowych mądrali? Pewnie nigdy i z każda falą trzeba to będzie tłumaczyć na wstępie każdej dyskusji…

Teza o szanowaniu każdej religii jest głupia i wyrasta z politycznie poprawnej doktryny politycznej wielokulturowości. Ta doktryna już zaczyna podcinać gałąź w Europie i na świecie w postaci gwałtownej ekspansji i eskalacji fundamentalizmu islamskiego. Zatem nie! Nie należy szanować religii tylko dlatego, że nią jest. Mogę szanować wybór wiary pojedynczego człowieka, nie koncepcję czy instytucji religii. Pod pewnymi warunkami oczywiście. Nie będę szanował Twojej wiary jeśli przy jej pomocy będziesz próbował ograniczyć moją wolność do nie posiadania wiary czy religii. Nie będę szanował Twojej religii jeśli jej wyznawcy i kapłani, w jej imię, krzywdzą niewinnych ludzi, mordują apostatów, molestują dzieci, uciskają kobiety i wtrącają się do każdej dziedziny życia. A Ty jako wyznawca tej religii jakoś dziwnie uważasz, że jesteś lepszy, bardziej od nich moralny, ale jednocześnie słuchasz tego co mówią, dajesz się prowadzić i wierzysz w dokładni to samo co oni. Jest takie słówko na literę „H”, nie będę go nadużywał, bo się jeszcze pewnie przyda w tym polowaniu…

Bum! Wszechświat! Tak – nie wiemy jak to się dokładnie stało i co było wcześniej. I nie jest to żadnym usprawiedliwieniem dla wciskania tam Boga. Tyle.




To jest hardcore! Przykazania zniewalają i jest to OK. Jak nie czcisz sowich rodziców bo są podłymi osobnikami, którzy zostawili Cię na śmietniku życia, to jesteś, cytując – mordercą, złodziejem, oszustem, zdrajcą i łobuzem. No i chcesz czynić zło!

Boże przykazania nikogo nie uwierają bo wszyscy, którzy maja je w dupie, po prostu mają je w dupie. Bo jeśli spojrzymy na dekalog, to tak naprawdę tylko „nie zabijaj” jest obiektywnie moralne. Piętnowanie pożądania jest ograniczeniem kreatywności i parcia do sukcesu. Bo dlaczego coś robisz? Bo czegoś chcesz. Jeśli Twój sąsiad kupił sobie nową brykę i chcesz taką to stymuluje Cię to do pracy by też sobie taką kupić. Bo w dekalogu nie ma ani słowa o rzeczywistej kradzieży. Jest tylko powiedziane o pożądaniu rzeczy lub zony innego człowieka.

Nie cudzołóż. Głupie. Bo wciska nas w reguły religijnie kontrolowanej relacji emocjonalnej miedzy dwojgiem ludzi. Jeśli widzę fajną dziewczynę i po prostu chcę ją lepiej poznać, zaciągnąć do łóżka, a może nawet w konsekwencji zbudować coś fajnego i ona ma kogoś, to po prostu muszę zrobić wszystko, żeby ona uznała, że jestem dla niej lepszy od tego kogoś. To stymuluje nas do zmian. Nie zawsze na lepsze, ale nie ma w tym nic obiektywnie złego. I dlaczego jak idę do sklepu po pieczywo, to dziś mogę poprosić ekspedientkę o ukrojenie kawałka tego chlebka, żeby spróbować czy mi smakuje, ale jak dochodzimy do relacji międzyludzkich to najpierw musze złożyć przysięgę przed kapłanem zanim spróbuję czy rzeczywiście pasuje mi ta konkretna osoba. I to zarówno ze strony męskiej jak i damskiej.

Apel: dziewczyny – próbujcie facetów zanim zainwestujecie czas i zasoby w kogoś, kto może się okazać ignorantem w kwestiach seksualnych. Lepiej przetestować dziesięć modeli by znaleźć ten jeden niż do końca życia jeździć niesprawnym i nie sprawiającym radości struclem J
Na koniec tego komentarza. Ta udawana radość, jest po prostu zniewalająca. To trochę tak jakby schizofrenik cieszyl się na myśl o nadchodzącej lobotomii…ale dla każdego co kto lubi J




A jak szkoła? Wszystko ok, czy nie wierzysz nauczycielom i podręcznikom? Nie wróżę temu osobnikowi żadnej kariery.

Biogeneza to nie powstawanie ze skały. A pozostałe tezy pasują jak ulał do tego, co robią religie. Czy musze dalej komentować…chyba nie. Hipokryta (mówiłem, że się przyda J ).




Zaczęło coś mnie swędzieć nad prawym uchem, ale mimo tego, że drapie to nie przestaje. Chyba mam jakąś alergiczną reakcje w czaszce. A nie, to mózg woła – „Przestań to czytać! Daj mi spokój, dlaczego mnie nękasz”.

Mój imiennik (niestety) nosi znamiona ciężkiej choroby znanej nauce pod nazwą theoreticus conspiracionis. Niestety nie ma na to farmakologicznej odtrutki.

„Ufo, kosmici, istoty pozaziemskie to wszystko prawda” – zastanawiam się skąd taka wiedza? Bo tylko osoba oszukująca samą siebie może taka tezę wygłosić. Nikt racjonalnie i trzeźwo myślący nie powie nic więcej ponad zdanie – „To możliwe, ale nie mam na to żadnych dowodów. Nie wiemy!”.
I ten argument, że prawda jest ukrywana, bo jak by coś było prawdziwe to by jakiś rząd to ukrył. Brzytwa Ockhama się kłania. Wiecie co to takiego? To jest największy wróg teoretyków spiskowych. Bo teorie spiskowe można zbudować ze wszystkiego i o wszystkim. Dajcie mi dwa fakty , a ja dopisując między nimi dowolny związek przyczynowo-skutkowy, stworzę Wam teorię spiskową. Oczywiście muszę najpierw mieć spisek do udowodnienia i dopasuję te bajeczkę pod moją tezę. Tymczasem Brzytwa mówi o ekonomii myślenia - zasada, zgodnie z którą w wyjaśnianiu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć. Wywalcie z dowolnej teorii spiskowej niepotrzebne nadmiarowe założenia, jak coś zostanie, to pewnie fakty, od których wyszedł taki teoretyk. Nic więcej.

A kosmici żyją na ziemi. Tak! Bo wszyscy jesteśmy kosmitami, mieszkamy w kosmosie? Tak! Jesteśmy kosmitami…zamykam swoja sprawę…


Za tydzień zwrócę swoje oczy na zasugerowane przez Was inne miejsca, które mogą być dobrym miejscem zasadzenia się na trolle. 

Mam przeczucie, że to będzie dobry dzień. Lubię zapach zgnojonego trolla o poranku J


Dobrego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz