Dziś mamy środę
popielcową. I zapewne większość z Was mniej więcej kojarzy o co
z nią chodzi...raczej pewnie mniej niż więcej. Dlatego przyjrzyjmy
się temu rytuałowi...i oczywiście sięgniemy historycznie, żeby
zbadać czy przypadkiem ten rytuał nie jest zerżnięty z innej
religii. A takie podejrzenia wobec chrześcijaństwa są często powszechne i
szeroko udokumentowane :)

Tradycję wywodzi się głównie z dwóch
wersetów Biblijnych – Ewangelii według Marka i Księgi Rodzaju:
Mar 1:15 - „«Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»”
Rodz 3:19 - „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»”
Czyli mówimy o
rzekomym pochodzeniu człowieka i jego powrocie do źródeł oraz
permanentnym podtrzymywaniu poczucia winy. Winy, która może odkupić
jedynie kościół poprzez swoje magiczne sztuczki.
Czy możemy odnieść
symbolikę popiołu do innych, starszych rytuałów? Oczywiście!

Podobnie w staroceltyckim rytuale Wiklinowego/Wierzbowego Pana. Rytuał polegał
na zbudowaniu drewnianej kukły, pustej w środku, gdzie umieszczano
przestępców, osoby chore psychicznie lub jeńców wojennych.
Wierzono, że ogień oczyści ich ducha oraz samą ziemię ze zła i
podłości. Popioły rozrzucano na pola. Czasem zdarzało się
wsadzać do kukły osoby niewinne lub ochotników...

Żeby dodać nieco
smaczku, to w Indiach czczone jest drzewo pannir (guettarda speciosa)
i popiół jego liści jest zwany „świętym popiołem”
(wibhutiprasadam) i jest ofiarowany wiernym. Zdaje się, że
tradycje środy popielcowej to synteza wielu, odrębnych rytuałów
indyjskich...ale może się mylę, nie wiem, nie znam się :)
Widzimy zatem, że
symbolika popiołów nie jest pomysłem chrześcijaństwa. Jest dużo
starsza i kościół dołożył tylko do niej swoją cegiełkę i
mdłe umocowanie w świętych pismach.
Widzę tez osobiście
dość podłą praktykę w corocznym powtarzaniu tego rytuału. Otóż
przypomina się ludziom dość jednoznacznie, jakimi grzesznikami są.
Mają się ukorzyć, czynić pokutę za grzechy, które mają
przypisane jako domyślne. Nie ważne czy zrobili coś złego, czy
nie. Łeb w dół i sypiemy.
Może trochę
przerysowuję, może przesadzam, ale nie chce mi się wierzyć, że
ten rytuał ma czystą intencję. Jest kolejnym powodem do pobudzania
w ludziach poczucia winy i głębszego oddania odkupicielom tej winy.
Oczywiście monopol na to odkupienie ma kościół.
A wy co sądzicie na
temat tego zwyczaju? Jestem bardzo ciekawy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz