Myślałem, że będą z tego dwa wpisy, ale zrobię jeden bo widzę tutaj niezły pasztet.
Wczoraj Kuria łódzka zrobiła dwa ruchy. Odsunęła Bochyńskiego od pełnienia funkcji w związku z jego wypowiedzią na temat pedofilii. Prawdopodobnie rozpoczęto wobec niego śledztwo. Drugim tematem było odwołanie z funkcji proboszcza księdza Mordakę pod zarzutem, uwaga, czynu przeciwko szóstemu przykazaniu z osobą nieletnią. Czyli po prostu pedofilii.
Dlaczego nie nazywają tego po imieniu? Wobec obu księży prowadzą śledztwa w sprawie ruchania dzieci!
Z jednej strony to dobry znak, że biskupi sami z siebie robią takie akcje. Być może zwiastuje to pewną zmianę. Tylko, że ja widzę tutaj zaciemnianie sytuacji.
- Hej, mamy pedofila, media zaraz to wywąchają. Musimy ściemnić tak, żeby zatkać te dziurę i jednocześnie nie powiedzieć, że gwałcił nieletnich.
- Wiem, odsuńmy go od pełnienia funkcji i powiemy, że dopuścił się złamania szóstego przykazania z nieletnimi
- Super! To brzmi lepiej niż pedofil, uprzedzimy pismaków i zamkniemy mordy antyklerykałom.
To typowe dla instytucji, które wiedząc o problemie w swoich szeregach próbują go tuszować. Widzieliśmy to milion razy i moim zdaniem nie ma powodów do zadowolenia z takiego postępowania. Zwłaszcza, że zaraz za tym idzie to, co powiedział dziś biskup Dec.
Otóż według tego kolesia, cała nagonka na pedofili w kościele to zorganizowana akcja na cała Europę. Poszkodowany jest oczywiście kościół. A jak poszkodowany jest kościół to i wierni dostają po dupie. Oczywiście według Deca.
Czyli według niego, piętnowanie zboczeńców w kościele jest drapieżnym atakiem, spiskiem, wymierzonym w święty i niewinny kościół.
Pojawiają się też "wrogowie kościoła".
Czekam z niecierpliwością na dokładne i precyzyjne zdefiniowanie tej grupy.
Kto to jest?
Jak ich rozpoznać?
Co takiego robią, że są wrogami tej instytucji?
Bez takiej definicji, każdy komu nie podoba się cokolwiek w kościele może zostać podciągnięty pod definicję wroga, atakowany i szykanowany.
Widzimy to w detalach w USA, gdzie to samo zrobiono z pojęciem "terrorysty". Kiedyś terrorysta to był koleś z bombą albo bronią zabijający cywilów i kierujący się politycznymi motywami. Dziś wystarczy, że krytykujesz rząd federalny - bach, lądujesz na liście terrorystów i potencjalnego zagrożenia dla "American Way of Life".
To identyczna retoryka jaką dziś posługują się mówcy kościoła i popierający ich prawicowi politycy i dziennikarze. Zdefiniujcie co musi zrobić "wróg kościoła" żeby zasłużyć na to miano. W przeciwnym przypadku używacie metod rodem z systemu totalitarnego, gdzie każdy przeciwko władzy był wrogiem.
W demokratycznym kraju, gdzie wszyscy powinni być rożni wobec prawa nie powinno być miejsca na takie zagrywki i retorykę totalitarną. Stany Zjednoczone już od jakiegoś czasu nie przypominają już demokracji, a Polska chyba czerpie z tego przykładu. Tylko, że tam ktoś rozjebał im parę budynków samolotami i mieli dobry pretekst do wprowadzenia faszystowskich ustaw. Jakoś w Polsce nie ma wieżowców do rozwalenia, więc żeby ugrać politycznie cokolwiek trzeba znaleźć wroga.
Kościół go znalazł, nie definiuje i tylko czekać jak pełną gębą podepną się pod to politycy.
Wtedy każdy komu nie spodoba się to, że ksiądz się masturbuje podczas udzielania spowiedzi wyląduje na czarnej liście, jego telefon i komputer będzie pod podsłuchem i w ciemną noc wpadną do niego czarne postaci i wywiozą chuj wie gdzie. To scenariusz bardzo pesymistyczny, ale przykładów podobnych mechanizmów jest multum.
Jeśli nie podoba Ci się cokolwiek w kościele, to jesteś jego wrogiem, jak jestes wrogiem kościoła to jesteś wrogiem rządu. Jak daleko to zajdzie? Zależy to tylko od tego czy "wrogowie kościoła" się zjednoczą czy oleją temat. "Mnie to nie dotyczy" to ulubiona mantra ignorantów. Jesteście jej wyznawcami?
Żródła: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,14921438.html
http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,14922793,Bp_Dec__Trwa_operacja_niszczenia_Kosciola__Media_drapieznie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz