Dziś miała miejsce legalna demonstracja "DOŚĆ TERRORU MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI!"
Dwie rzeczy mnie zastawiają.
Ktoś zadzwonił na policję i zgłosił, że na dachu squatu na ulicy Skorupki znajdują się substancje niebezpieczne. Policja i straż pożarna prawie do 16:00 podejmowały akcje. Squatowcy nie wpuścili służb do środka więc musieli podnośnikiem wbijać się na sam dach.
Później, ktoś puszcza temat, że na Uniwerku jest bomba. To tam zbierali się demonstranci i w związku z tym musieli wystartować spod Kopernika. Manifestacja się zebrała, posłuchali przemówienia, przeszli sobie grzecznie przez miasto i tyle.
Naprawdę rzygam już tym tematem - marszem, budką strażniczą, tęczą i całym tym rabanem. Dziwne jest, że w tych dwóch przypadkach nikt nie docieka kto to zrobił i nie obciąży tych ludzi mandatami. Przecież to kosztuje pieniądze. Nasze kurwa pieniądze. Każde nieuzasadnione spowodowanie interwencji służb powinno być ścigane i karane mandatami. Tak po kilka tysi, żeby się nauczyli, że bomba w szpitalu albo biurze to nie żarcik, a do rozlanej benzyny w garażu nie wzywa się wozu chemicznego.
Mam też jeden problem z logiką postępowania mediów i polityków. Za każdym razem jak się coś spierdoli to zaczynamy od szukania winnych. To jest w porządku, zwłaszcza jak mienie zostało zniszczone i zdrowie zagrożone. Natomiast po znalezieniu i ukaraniu ewentualnych winowajców - cisza jak chuj. Do następnego razu, gdy cały festiwal się powtarza.
Dlaczego nie ma wśród polityków i urzędników ludzi rozsądnych, którzy usiedliby i powiedzieli:
"W porządku. Policja i prokuratura szuka winnych. Nas to nie obchodzi. Skupmy się na tym co zrobić, żeby za tydzień, miesiąc, rok, sytuacja się nie powtórzyła" - i to kurwa zrobić.
Mają środki, władze i wszystko co potrzebne, żeby zrobić cokolwiek. Tymczasem co roku mamy festyn nieudolności i paradę rozkładania rąk.
Na początek proponuję dwie rzeczy:
- Na zarejestrowanych i legalnych demonstracjach, marszach i zgromadzeniach jest zakaz zasłaniania twarzy. W przypadku braku interwencji organizatorów na takie zdarzenia - zgromadzenie zostaje rozwiązane i policja otrzymuje pełne prawo do zatrzymania do wyjaśnienia wszystkich zamaskowanych uczestników lub zamaskowanych osób znajdujących się w pobliżu rozwiązanego zgromadzenia.
- W przypadku nie zastosowania się do wytycznych urzędników odnośnie rozwiązania, zmiany trasy lub innych wynikających z rozwoju sytuacji zmian w planie demonstracji, wszystkimi kosztami interwencji służb miejskich zostają obciążeni organizatorzy zgromadzenia.
Tylko te dwie rzeczy wyeliminowałoby zamaskowanych debili, którzy przychodzą dymić na demonstrację i zmusiłoby organizatorów do KONTROLI zorganizowanego zgromadzenia, a nie do prowadzenia zebrania czy marszu w celu lansu politycznego. Zorganizowałeś kurwa marsz, to go pilnuj.
Tym samym chciałbym ze swojej strony zakończyć temat wydarzeń 11 listopada. Jedyny komentarz jaki ewentualnie się pojawi, będzie moją opinią na temat podjętych działań ratusza lub rządu w celu zapobiegania podobnym sytuacjom.
Rzygając tęczą na budkę ciecia...kamera stop!
...a jutro rano Mały Wkurw no. 2 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz