Kolejna porcja plwocin i jadu na idiotyzmy i debilizmy otaczającej
nas rzeczywistości.
44. Modofobia
Amerykańscy naukowcy odkryli nowy rodzaj społecznej fobii, odchylenia
wywołanego…chuj wie, czym. Nie ma żadnych naukowców, to ja wymyśliłem…no
przynajmniej nazwę J
Jak diagnozuję tę fobię? Otóż faceci, którzy uważają się za
baaaardzo męskich, nie mogą się, kurwa, powstrzymać od krytykowania tego jak
ubierają się inni faceci! Od kiedy, kurwa, wyznacznikiem machoizmu jest zmysł estetyczny?
Sorki, ale jak masz ból dupy na widok kolesia w rurkach, z dziwną fryzurą i
chustką na szyi, to masz w sobie więcej geja niż jesteś w stanie przed sobą przyznać.
Nie musi Ci się to podobać i nikt nie zmusza Cię do tego, żebyś się tak ubrał. Ale
nie oznajmiaj końca męskości czy zniewieścienia płci męskiej. Bo to Ty zachowujesz
się jak rozhisteryzowana niewiasta – „Aaaaaa, jak on mógł tak się ubrać, przecież
to jest niedopasowane, jajka sobie ściska, to nawet nie jest męski strój”.
Brakuje tylko gustownie skrzywionej rączki na wysokości ramienia i małego pieska pod pachą. Przestań się kurwa interesować tym jak się ubierają inni faceci. Pamiętam,
że jedyną rzeczą, jaka mnie jarała w ubraniu moich kolegów, to jak któryś kupił
sobie zajebisty T-shirt z zespołem, który lubiłem. Dziś faceci porównują buty,
spodnie, czapki, kapelusze, okulary, koszule i jebane podwiązki do pończoch. I
to jest ok. Czasy się zmieniają i każdy może chcieć wyglądać dobrze. Jak Tobie
to nie pasuje, jak nie odpowiada Ci, że mężczyźni chcą wyglądać modnie,
ciekawie albo po prostu oryginalnie, to tego nie rób. Nikt Cię nie zmusza do męskiego
wyścigu mody.
Zapomniałbym. Nie daj się podsłuchać jak z kolegą gadacie o
nowym modelu dresów albo adidasów. Faceci nie rozmawiają o modzie, faceci leją pedałowato
ubrane cioty.
Co Cię tak boli w tym, że facet nie wygląda jak facet?
Przecież to same korzyści! Pedał nie podrywa kobiet – więcej zostaje dla
Ciebie. Ale jeśli uważasz, że ciota jest dla Ciebie konkurencją w wyścigu o
cipki, to masz problem sięgający dużo głębiej niż tylko poczucia męskości.
Zastanów się.
Najważniejsze – jeśli w swojej głowie przechowujesz
wizerunek idealnego faceta, to poważnie, masz problemy z seksualnością. Bo jak
porównujesz takiego hipstera w rurkach do jakiegoś wyimaginowanego wzorca, to
musisz go mieć w głowie. Pewnie jest to przystojny, dobrze zbudowany,
muskularny koleś w stylowym, bardzo męskim ubraniu. Marzysz o idealnym facecie…ty
pedale! ;)
45. Ci, co nie od małpy
Coraz bardziej wkurwiają mnie kreacjoniści. Oglądam trochę
YT i w USA to plaga. Ale co dziwne, prześlizgują się Ci neandertale i do
polskiej przestrzeni umysłowej. Celowo nie napisałem intelektualnej, bo nie ma
to wiele wspólnego z rozumem.
Otóż kreacjoniści wierzą w to, ze biblia jest źródłem
naukowym dotyczącym powstania życia na Ziemi. Liczą sobie, że Ziemia ma sześć
tysięcy lat, że potop był faktem i tysiąc innych bzdur. I niech sobie wierzą,
mnie to nie boli. Boli mnie i wkurwia, że chcą żeby ich mitologiczna opowieść
była traktowana na równi z naukową teorią ewolucji. Ich argumenty można zamknąć
w dwóch słowach – Bóg i Biblia. A argumenty przeciwko ewolucji są czysta
brednią. Pierdolą o braku form przejściowych, o których każdy dzieciak uczy się
w szkole i z lekcji biologii na 100% może wymienić, co najmniej kilka. Mówią o
zapisie kopalnym, mutacjach, i całej masie rzeczy, których totalnie nie kumają.
I najważniejszy argument – ewolucja to tylko teoria. Nie będę
tłumaczył, na czym polega falsyfikacja teorii naukowej. Napisze tylko, że
kreacjoniści są jebanymi hipokrytami. Wymagają od nauki o ewolucji maksymalnej
liczby dowód, sprawdzeń i eksperymentów. Zapisów, dowodów i namacalnych
poszlak. NA tym polega nauka. Problem w tym, że od siebie nie wymagają nawet
ułamka promila tego wszystkiego. Dla nich jedna książka z epoki brązu,
zapełniona czarami, zabobonami i debilnymi historyjkami jest wystarczającym dowodem
istnienia Boga i prawdy o kreacjonizmie.
Mam do wszystkich kreacjonistów i ich zwolenników jedną
prośbę. Jak znajdziecie jeden, malutki, faktyczny dowód na poparcie swoich tez,
poddacie go naukowej analizie, falsyfikacji i recenzji i on to wszystko
przejdzie – wtedy pogadamy o nauczaniu kreacjonizmu, jako alternatywnej historii
powstania życia. Na razie (i to się tyczy też pana Panie Cejrowski) nie
wkurwiajcie ludzi myślących swoimi debilizmami.
46. Po raz milionowy – polityka
Będzie szybko i boleśnie.
Jeśli Twój polityczny faworyt ma pomysł na to jak urządzić Polskę
w danej dziedzinie – cudownie. Zadaj sobie, a najlepiej jemu pytanie czy wziął
od uwagę wszystkie czynniki, które mają na tę dziedzinę wpływ. Dziś nie ma
dziedzin, które funkcjonują w pustce. Nie możesz mieć dobrego pomysłu na Polskę,
jeśli grasz tylko gospodarką albo polityką społeczną. To nierozerwalne i przenikające
się dziedziny życia. Nie możesz powiedzieć, ze uzdrowisz służbę zdrowia, nie zwracając
uwagi na problemy gospodarcze, ekonomiczne, sytuację na rynku pracy i społeczną
kondycję obywateli. To samo dotyczy każdej innej dziedziny. Zatem jeśli Twój
faworyt gra jedną kartą i olewa inne, to wiedz, ze coś się dzieje. Bo on
przeleje z jednego naczynia do drugiego i jutro on może rozwiąże jeden problem,
ale spowoduje dziesięć kolejnych. Robią to nam, co wybory i zastanówcie się,
kto ma spójny pomysł na Polskę…ja nie widzę takich ludzi…jeszcze.
Dlatego nie wkurwiaj mnie stwierdzeniami – będę głosował na
X, bo on ma pomysł jak uzdrowić gospodarkę; albo – będę głosował na Y, bo dzięki
niemu nie będzie kolejek do przychodni. Bo to jest zwykłe łapanie się na kiełbę
wyborczą i chuj z tego będzie…nie ma cudownego kamienia filozoficznego
polityki. Ne ma takiej dziedziny, po której naprawieniu wszystko inne cudownie,
samo się uzdrowi. Więc jak Twój faworyt poza jednym obszarem nie ma nic więcej
do zaproponowania i to dla Ciebie jest OK – głosuj sobie jak chcesz. Tylko nie
wypalaj do mnie z tekstami, że może ogólnie to nie ma racji, ale na temat „xyz”
to ma dobry pomysł. Bo to jest nie tylko głupie, ale i niebezpieczne…
To tyle na dziś J
Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz