Noszę się z tym tekstem od jakiegoś czasu, bo wiem, że w
niektórych kręgach wzbudzi kontrowersję. Jestem tego prawie pewny. Chcę się,
bowiem zastanowić nad tym czy można połączyć polski patriotyzm z wiarą i
oddaniem kościołowi katolickiemu. I nie będę się odwoływał do tradycji,
historii czy osobistych odczuć. Chce się przyjrzeć stanowi faktycznemu. Czy rzeczywiście
kościół katolicki może służyć sprawie polskiej, jak to głośno wykrzykuje?
Struktura kościoła katolickiego
Od tego musimy wyjść, żeby wyciągnąć wnioski dotyczące najważniejszego
pytania w takich rozważaniach – kto tym wszystkim trzęsie i kto zyskuje?
Skupię się na głównej linii w strukturze kościoła. Wiem, że istnieją różne gremia biskupie, rady i tytuły. Na potrzeby tego tekstu nie musimy zagłębiać się w to, jak poprzez biurokrację jest komplikowana podstawowa struktura działania kościoła.
Najniższą jednostką administracyjną w kościele jest parafia. Skupiona wokół kościoła
parafialnego zrzesza ludność pod względem terytorialnym we wspólnotę.
Zwierzchnikiem parafii jest proboszcz, któremu mogą pomagać wikariusze, kapelani
lub księża rezydenci.
Wyżej mamy dziekanat,
który obejmuje kilka do kilkunastu parafii. Na jej czele stoi dziekan. Kontroluje
on i zarządza parafiami według wytycznych biskupa diecezjalnego.
Biskup zarządza diecezją.
Diecezja składa się z kilku dziekanatów. Możemy mieć zwykłą diecezję lub jeśli na jej czele stoi arcybiskup
– mamy archidiecezję.
Zlepek kilku diecezji i jednej archidiecezji tworzy metropolię. Od archidiecezji przyjmuje
nazwę i zarządza nią metropolita, który równocześnie jest arcybiskupem
ordynariuszem.
Wyżej od metropolity jest kardynał, który jest księciem kościoła i ma nad sobą tylko papieża.
Papież rządzi i dzieli,
ma przypisany dogmat nieomylności i jest jednoosobowym rządem całego kościoła.
Rządzi kościołem z Watykanu.
Trzeba zaznaczyć jedną rzecz. Wszystkie stopnie hierarchii
kościelnej muszą raportować do zwierzchnika i oczekiwać instrukcji. Poza
kardynałami, którzy są wyłączeni z oficjalnych procesów decyzyjnych. Nie otrzymują
oni raportów od niższych stopniem funkcjonariuszy kościoła, chyba, że papież deleguje
na nich jakieś uprawnienia.
Także proboszcz nie może podjąć żadnej ważnej decyzji bez zgody dziekana,
dziekan bez błogosławieństwa biskupa, biskup musi słuchać metropolity, a ten
raportuje i otrzymuje polecenia bezpośrednio ze Stolicy Apostolskiej. Metropolita,
żeby wizytować parafię musi mieć zgodę Watykanu!
Możemy, zatem bez żadnych ogródek i bezpośrednio powiedzieć jedną
rzecz – niezależnie od tego, na jakim szczeblu drabinki hierarchicznej siedzi
ksiądz, jak papież powie „Skacz”, to wszyscy skaczą. Oczywiście nie wszystkie
decyzje są podejmowane osobiście przez papieża. Ma do dyspozycji Kurię Rzymską
i deleguje swoje uprawnienia na urzędników kościelnych. Tak jak król na
doradców czy ministrów. Ma jednak władzę absolutną i każdą urzędniczą decyzję, niezależnie
czy jest czy nie jest zgodna z prawem kanonicznym, może podważyć, zablokować lub
podjąć inną. Nie ma ograniczeń władzy papieskiej.
Zatem wszystko, co znajduje się w rękach kościoła jest de facto w rękach papieża i Stolicy
Apostolskiej. I teraz dochodzimy do głównego tematu moich rozważań.
Polak-katolik
Czyli komu tak naprawdę służy wierny katolicki? Odpowiedź
jest jedna. Jeśli w jakikolwiek sposób popierasz, wspierasz pracą lub finansowo
kościół katolicki, to wspierasz tak naprawdę instytucję zarządzaną i
kontrolowaną przez obce państwo. I nie ma w tym przesady. Bo możesz na poziomie
parafii nie zdawać sobie z tego sprawy; lokalny proboszcz może być dobrym człowiekiem
i pomagać swojej społeczności. W ostatecznym rozrachunku jednak służy on przede
wszystkim kościołowi watykańskiemu. Nawet, jeśli posługa kapłańska jest dla
niego środkiem do celu, to i tak pracuje na rzecz, nie bójmy się tego słowa,
okupanta. To tak jakby popierać pomagających Polakom podczas okupacji
hitlerowskiej nazistom. Nie wszyscy byli źli, niektórzy pochylali się nad losem
zgnojonych jednostek. Jednak zawsze współpraca z nimi była karana, jako zdrada.
I możecie mówić, że przesadziłem porównując okupację hitlerowską z obecnością
kościoła w Polsce. Ale zastanówcie się…
- Kościół jest jednym z największych właścicieli ziemskich w Polsce.
- Kościół cieszy się przywilejami, jakich nie mają inne instytucje, nawet krajowe.
- Kościół ingeruje w politykę naszego kraju.
- Kościół poprzez odwołania do długiej tradycji zmusza obywateli do wcielania dzieci w ich szeregi.
- Kościół jest obecny ze swoją ideologią we wszystkich instytucjach państwowych. Od szkół, przedszkoli, po wojsko, policję i służbę zdrowia.
Nie uważam, żeby słowo okupacja było przesadą. Jesteśmy
okupowani przez kościół. Trwa to na tyle długo, że większość Polaków nie zauważa
tego i uznali, że to norma. I kolaborują z okupantem traktując go jak swojego. Kościół
nigdy nie służył, nie służy i nie będzie służył sprawie polskiej. Czasem będzie
to udawał, tak jak okupanci wspierają okupowaną ludność przed zagrożeniami z
zewnątrz. Prawdziwymi i urojonymi w toku propagandowego prania mózgów. Nie zmienia
to jednak faktu, że są okupantami. Swoją manipulacją i mechanizmami propagandowymi
tak głęboko weszli w strukturę narodu polskiego, że stali się niczym szum ruchu
drogowego, gdy mieszkamy przy ulicy. Na początku nas irytuje, potem się przyzwyczajamy,
ostatecznie, gdy go brakuje nie możemy zasnąć. Nie ulega jednak wątpliwości, że
ma zły wpływ na nas. I tak jest z kościołem w Polsce i wielu innych silnie
katolickich krajach. Kościół jest cierpliwym, „miękkim” i niezwykle skutecznym
okupantem.
Dlatego śmieję się zawsze, gdy słyszę jak ktoś chodzący do
kościoła nazywa siebie narodowcem, nacjonalistą.
Jak ktoś wierzący w katolicką mafię mówi o groźbie ze strony Unii Europejskiej czy globalizacji.
Jak ktoś mówi o utracie polskości, a co tydzień rzuca na tacę ciężko zarobione pieniądze.
To jest czysta hipokryzja.
Jak ktoś wierzący w katolicką mafię mówi o groźbie ze strony Unii Europejskiej czy globalizacji.
Jak ktoś mówi o utracie polskości, a co tydzień rzuca na tacę ciężko zarobione pieniądze.
To jest czysta hipokryzja.
Nigdy nie mów mi, że jesteś patriotą, jeśli pozwalasz na
okupację kraju, bo trwa ona tak długo, że zapomnieliśmy, kiedy i jak przebiegał
jej początek.
Dopóki kościół będzie miał w Polsce jakąkolwiek władzę, dopóty Polska nie będzie naprawdę wolna!
To właśnie, dlatego katolicyzm tak bardzo mnie drażni. Bo
nie mam nic przeciwko temu, żebyście wierzyli sobie, w co chcecie, ale jak popieracie
działania kościoła katolickiego w Polsce, to dla mnie jesteście zwykłymi
zdrajcami.
Teraz czekam na hejty…
Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz