Nie wspomnę jego nazwiska, ale to nie tajemnica,
bo można dowiedzieć się, kim jest tej jełop na portalu niezależna.pl.
Ten wyznawca najbardziej etycznych i pełnych
chrześcijańskiego zrozumienia, zdolności do wybaczania na poziomie +100 wymyślił,
jak najlepiej bojkotować EMPiK.
Jego metoda to zebranie zakupów na dużą kwotę, doprowadzenie
procesu sprzedaży do ostatniego etapu – płacenia i rezygnacja. BRAWO!
Pominę, że to, co robi to zwykłe chamstwo,
zwłaszcza jak jest robione z premedytacją. A tak jest, bo sam przyznaje – „Dziś idę do kolejnego salonu. Może ktoś chce
się dołączyć?”
Po
pierwsze – nie robi w ten sposób krzywdy EMPiKowi, tylko pracującym
tam ludziom. Bo to oni muszą te zakupy rozłożyć z powrotem na półki, ogarnąć wycofanie
z kasy fiskalnej rachunku. Jak to boli EMPiK? W ogóle – bo to ma się dziać w
ramach obowiązków i nikt nie dołoży pracownikowi do, i tak niskiej pensji, za
dodatkowe atrakcje organizowane przez pajaców.
Po
drugie – w większości punktów sprzedaży znajdują się
urządzenia, które zliczają ilość osób odwiedzających i badają gdzie klienci się
zatrzymują, na co zwracają uwagę itd. Także chodząc do takiego sklepu i robiąc
nawet „fałszywe” zakupy – pomagasz w badaniach nad poprawieniem skuteczności ekspozycji
towaru i co za tym idzie – w zwiększeniu sprzedaży.
Po
trzecie – jak bojkotujesz, to bojkotuj. Bojkot polega na
zaprzestaniu interakcji z bojkotowanym produktem czy marką. On tego nie robi –
on wchodzi w interakcję. I to dosłownie jakby kopulował z partnerką, ale z
zamiarem nie dopuszczenia do jakiejkolwiek przyjemności dla żadnej ze stron.
Sorki, ale to jest chore. I moim zdaniem świadczy o pewnych zaburzeniach. Bo jeśli
robisz coś, żeby osiągnąć przyjemność poprzez zaprzestanie, to coś jest z Tobą
nie tak.
I powiedzmy sobie szczerze. Mieliśmy w okolicy
świąt trzy akcje „bojkotowania” - LIDLa,
EMPiKu i ostatnio marki odzieżowej House.
Krzyk o LIDLu nie przeszkodził nikomu w morderczej
walce o karpie.
25 000 ludzi na fanpage bojkotu EMPiKu miało zrobić
wrażenie? Podczas gdy EMPiKi odwiedza ponad 6 milionów ludzi miesięcznie?
Koszulki House z napisem F*UCK YOUR XMAS pewnie
wyprzedały się na pniu po rozpoczęciu jęków ze strony samozwańczej, „moralnej” większości.
Takie akcje robią więcej dobrego markom niż złego.
Zwłaszcza, że wypowiadają się w tych sprawach ludzie popierający organizację
tuszująca pedofilię, mającą konszachty z mafią, inwestujący pieniądze w
narkotyki i broń.
Jeśli mojego bloga, ktoś z religiantów zaczął
otwarcie i publicznie krytykować – ja byłbym szczęśliwy. To zajebista reklama,
a nagana z perspektywy katolika to prawie zawsze, w odbiorze antyklerykała i
antyteisty – pochwała.
Zatem BARDZO chcę żeby mnie też fanatycy religijni
obłożyli klątwą, skrzyknęli bojkot i zorganizowana akcję…pewnie wejścia by mi
skoczyły o kilkaset procent J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz