Dawno mnie nie było na najlepszym katolickim portalu satyrycznym i zajrzałem z
ciekawości…i się nie zawiodłem :)
Po dosłownie kilkunastu
kliknięciach…JEST! Perełeczka w sam raz do artykułu!
Tekst „Trzecia
Tajemnica Fatimska...ostrzega Polskę” to doprawdy majstersztyk, jeśli chodzi
o myślenie ironiczne. Oczywiście jest to ten typ myślenia ironicznego, który nie
zakłada samokrytyki w celu doskonalenia, tylko jest nieświadomie, podskórnie
ironiczny dla tych, którzy potrafią spojrzeć szerzej. I ja, w swojej
skromności, pozwoliłem sobie tak właśnie spojrzeć.
I oczęta moje wyszły z oczodołów i
poszły na spacerek. Na szczęście wróciły i mogę Wam opisać, co przeczytałem.
Skupie się na cytowanej treści
trzeciej tajemnicy fatimskiej, bo to jest klucz artykułu, ale też serce tej niezamierzonej
ironii. Całość możecie przeczytać klikając w tytuł powyżej. Ja przytoczę tylko
fragment:
„3. Trzecia część tajemnicy mówi o historycznych konsekwencjach kryzysu wiary i moralności, a więc o tym, jakie mogą być skutki odrzucenia fatimskiego orędzia. Ponieważ wezwanie do pokuty i nawrócenia zawarte w orędziu nie zostało przyjęte tak, jak
być powinno, wobec tego jesteśmy świadkami, że to proroctwo w dużej mierze się spełniło. Siostra Łucja, jedyny żyjący świadek objawień, tak pisała w liście do Ojca Świętego: „A chociaż nie oglądamy jeszcze całkowitego wypełnienia się ostatniej części tego proroctwa, widzimy, że stopniowo zbliżamy się do niego wielkimi krokami. Nastąpi ono, jeżeli nie zawrócimy z drogi grzechu, nienawiści, zemsty, niesprawiedliwości, łamania praw człowieka, niemoralności, przemocy itd. I nie mówmy, że to Bóg tak nas karze; przeciwnie, to ludzie sami ściągają na siebie karę. Bóg przestrzega nas cierpliwie i wzywa do powrotu na dobrą drogę, szanując wolność, jaką nam podarował; dlatego to ludzie ponoszą odpowiedzialność”.”
Oczywiście naturalne jest
przypisywanie niekonkretnych urojeń do aktualnej sytuacji. Widzimy to niemal,
co chwila w odniesieniu do Nostradamusa czy Apokalipsy z Biblii.
Ja jednak chciałbym skupić się, na
czym innym. Już płynę do brzegu…
W drugiej „tajemnicy” podana jest
recepta na zbawienie, a trzecia pokazuje jak uniknąć zatracenia. I coś tak
czuję, że co do samej treści, to przesłanie nie jest negatywne, czy szkodliwe.
Tylko w kontekście kościoła katolickiego - troszeczkę niestosowne.
Słowa Łucji, z listu do papieża chyba
opisują to, co obserwujemy w kościele…
„Droga grzechu” – pedofilia, oszustwa, wyłudzenia, pranie brudnych
pieniędzy, znęcanie się nad podopiecznymi w domach opieki…to tylko kilka
przykładów czegoś, co można w szerokim rozumieniu traktować, jako grzech.
„nienawiści” – kościół obecnie jest jedną z niewielu legalnie
działających instytucji jawnie przemawiającą językiem nienawiści. Oczywiście w
otoczce metafizycznej politycznej poprawności, ale mówienie o homoseksualistach,
jako o zwyrodnialcach, porównywanie ateistów do zbrodniarzy wojennych czy nazywanie
kobiet morderczyniami, bo usuwają dzieci z gwałtów….jeśli to nie jest szerzenie
nienawiści to ja nie wiem, co nim jest.
„zemsty” – tu jest grubo, bo wszystkie doktryny kościoła aż wrzeszczą
o boskiej zemście. Bo czym innym jest domniemane piekło jak nie formą zemsty?
Czym jest straszenie karami, diabłem i całym tym tałatajstwem jak nie budzeniem
strachu poprzez obietnicę niechybnej zemsty za wymyślone przestępstwa.
„niesprawiedliwości” – zapytajmy ofiary kościoła czy ta instytucja
ma w ogóle cokolwiek wspólnego ze sprawiedliwością. Zapytajmy czy sprawiedliwość
się dzieje wobec ofiar boromeuszek, Czy sprawiedliwie jest traktowany
Wesołowski i inni zboczeńcy, którzy w pogardzie dla swoich ofiar cieplutko
grzeją sadła poukrywani po kościołach i klasztorach, zamiast mrozić hemoroidy w
jakimś lochu. Jeśli to jest kościelna sprawiedliwość, to gratuluję poziomu moralnego!
„łamania praw człowieka” – to jest prawdziwa ironia. Kościół ma w nosie
prawa kobiet, prawa mniejszości (seksualnych, religijnych), prawa człowieka do
zdrowia (AIDS w Afryce i zakaz prezerwatyw, blokowanie badań medycznych czy
klauzule sumienia) czy szczęśliwego życia. Co jest wisienką na tym torcie, to
fakt, ze prawa człowieka są prawami wyrosłymi ze świeckiej koncepcji, znajdują
się odrobinkę wyżej niż, tak zwane prawa religijne. I jako prawa świeckie, jeśli
nasza sytuacja, jako społeczeństwa, gatunku się zmieni, prawa człowieka mogą
także się zmienić…z religijnymi nie jest tak pięknie. Co zresztą obserwujemy od
setek lat.
„niemoralności” – patrz wszystko wyżej. Czy trzeba coś dodawać?
Jeśli się jednak troszkę nad tym pochylić, to jedna kwestia musi być poruszona.
Sztywne zasady niebiorące pod uwagę zmian zachodzących w ludzkości, społeczeństwach
i nieobejmujące swoimi ramionami każdej formy krzywdy, jako czegoś negatywnego –
nie mogą zostać nazwane moralnymi. Wprost przeciwnie – sztywne zasady,
narzucone arbitralnie w imię jakiejkolwiek ideologii czy dogmatu są z gruntu niemoralne.
Bo nie szanują autonomiczności i wolności jednostki do samostanowienia. Tyle!
„przemocy” – ha! Kościół może powiedzieć, że jeśli chodzi o przemoc
fizyczną, to jest ona incydentalna. Natomiast, jeśli przemoc rozumiemy ogólnie,
to nigdy nie kupię tekstu, że kościół nie stosuje przemocy psychicznej. Trzeba być
ślepym, i głuchym, żeby tego nie widzieć…
W związku z powyższym, nie mam żadnych
oporów do tego, żeby zdanie „I nie mówmy,
że to Bóg tak nas karze; przeciwnie, to ludzie sami ściągają na siebie karę.”,
skwitować – Jeśli ktokolwiek dziś jest winny wszystkich wymienionych przewinień,
to gromkim głosem w tym tłumie ujada sam kościół katolicki. W najbardziej zakłamanej
i pełnej hipokryzji formie. I czasem próbuje to wycie wściekłego dzikiego psa ukryć,
jako skomlenie zbitego szczeniaka. I do dziś całe tłumy kupują tę retorykę…niestety…
Przedpremierowo z portalu PolskiAteista.pl :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz