Od wczoraj ciężko choruję, Ciężka choroba dla kogoś takiego jak ja, to nie
oznacza zadnego raka czy zapalenia. Jestem mocno przeziębiony i nie mogę sie
skupić. To mój dramat.
Dziś, jako że siedzę w domu (tak wiem, powinienem leżeć), napiszę coś, o
jednym z najczęstszych odczuć, jakie nam towarzyszy...a nie powinno. Chodzi o
strach.
Pierwotnie
Strach jest emocją potrzebną w sytuacjach zagrożenia życia. To
bezsprzeczne. Powoduje uruchomienie wielu procesów w naszych organizmach, które
przygotowują nas na stawienie czoła zagrożeniu.
Tylko, jakie prawdziwe zagrożenie dziś na nas czyha? Nie polujemy na dziką
zwierzyną w lasach, nie prowadzimy podjazdowej wojny z sąsiadami (przynajmniej
nie wszyscy, wojny się zdarzają, ale o tym za chwilę).
Jednak cały czas odczuwamy strach. Boimy się wielu rzeczy. Czasami
intencjonalnie, częściej nieintencjonalnie...
Chcę się bać
Strach powoduje uwolnienie adrenaliny i
wielu innych substancji. Czasem potrzebujemy zastrzyku adrenaliny i go
powodujemy. Niektórzy oglądają horrory, skaczą na bungee lub robią tysiące
innych rzeczy, które Wikipedii.
Człowiek wymyśliłby kompensować głód adrenaliny, który powstał w wyniku
wyeliminowania większości naturalnych zagrożeń. Żyjemy w bezpiecznych
habitatach/miastach i musimy stymulować sobie zastrzyki adrenaliny, bo jest ona
dość ważną i potrzebną szprycą dla na naszego organizmu. Polecam poczytanie o
adrenalinie w
To są zachowania, na które mamy wpływ i podejmujemy decyzje o ich podjęciu,
poziomie i wszystkim innym.
Mnie niepokoi inny poziom strachu.
Bój się, bo nie wiesz
W moim ujęciu wszystkie dzisiejsze opcje polityczne, ideologiczne czy
religijne opierają się na strachu. Sztucznym, wymuszanym i kierowanym. Politycy
wmawiają nam, że jak nie oni to będzie bardzo źle. Ideologie mówią o
zagrożeniach innego sposobu myślenia. Religie uderzają w strach przed gniewem
bożym i śmiercią. I oczywiście powodują strach i mają na niego receptę.
Ja nigdy nie wierze nikomu, kto najpierw powoduje u mnie strach, wzbudza
lęk, a później mówi - "Ale się nie martw, ja wiem jak emu zaradzić".
To jest zwykłe oszustwo.
Jeśli odniesiemy ten schemat zachowań, na
przykład do medycyny, to mamy coś, w co nigdy nie uwierzymy, a na pewno
będziemy się przeciw temu buntować. Bo jeśli ktoś zarazi Was chorobą, ale
uspokoi Was, że ma lekarstwo to czy jest wart zaufania? Nie sądzę i uważam, że
nie powinien być.
Mimo tego wierzymy politykom, że druga partia doprowadzi kraj do ruiny jak
nie zagłosujecie na nich.
Wierzymy ideologom, mówiącym o zagrożeniu przez wyimaginowanego wroga i ze
oni wiedza jak temu zaradzić.
W końcu wierzymy religijnym apologetom, którzy wymyślili piekło, straszą
nim nas, ale mówią - zróbcie co Wam mówimy, to tego unikniecie.
Do tego wszystkiego media ze wszystkich stron atakują nas obrazami mającymi
powodować strach, bo strach wyłącza rozsądek i powoduje, że działamy
instynktownie, nie rozumnie. A jak nas materiał przestraszy, to lecąca po tym
reklama łatwiej wryje się nam w pamięć i w mózg. To jest manipulacja na
poziomie mistrzowskim. Zapomnijcie o przekazie podprogowym jak możecie
przestraszyć widza, przerzucić go na pierwotny poziom, a później zaatakować go
reklamą eksploatującą jego potrzeby.
Tak wygląda polityka strachu, która jest powszechna. Gdzie tkwi problem?
Z nami jest problem.
Żyjemy tak długo w stanie permanentnego strachu, że stał się on dla nas stanem
normalnym, pożądanym czy wręcz pozytywnym. A pozytywny nie jest. Żadne
media czy polityka nie przesunie tej skali w drugą stronę. Możemy zrobić to
tylko my sami, ale do tego musimy sobie zdać sprawę z tego, że się ciągle czegoś
boimy i przestać się bać. Bo 90% lęków, jakie w sobie budzimy są irracjonalne,
wyimaginowane i nie potrzebne.
Nie potraktujcie poniższego stwierdzenia jak mechanizmu, który piętnuje,
mimo tego, że może tak zabrzmieć.
Jeśli będziemy ulegać sztucznie wytworzonym emocjom lęku i strachu, to
będziemy manipulowani. Musimy pozbyć się lęku przed zmianami, przed wyzwaniami,
związkami i wszystkim, co powinno być naturalne w naszym życiu. Wiele z tych
rzeczy powoduje nasz strach tylko, dlatego, że na to pozwalamy lub sami
powodujemy ten stan.
Jeśli podejdziemy z optymizmem i radością do ludzi, nauczymy się patrzeć na
zmiany jak na szanse, nie jak na remonty, które się mogą źle skończyć, to wtedy
przestaniemy się bać i zrobimy więcej. Bo nic nie hamuje tak bardzo człowieka
chcącego się rozwijać jak strach. To trochę tak jak w Gwiezdnych Wojnach.
Możesz się zaszyć w bastionie swoich złych emocji i budować swoją gwiazdę
śmierci, albo otworzyć się z dobrymi emocjami i iść ciągle do przodu,
rozwijając się i ewoluując. Wybór należy do Ciebie. Pamiętaj o dwóch rzeczach:
- Rządzący (czy w kraju czy w
miejscu pracy) zawsze się będą bali takich ludzi, bo człowiekiem, który
się nie boi nie można kierować.
- Ludzie tkwiący w swoich
kokonach strachu będą Ci zazdrościli, będą się Ciebie bali i może to
powodować ich agresję.
Ja cały czas
się uczę życia bez strachu i nie jest to łatwe. Bo tak jak wszyscy od
najmłodszych lat byłem bombardowany przykazaniami opartymi na lęku, zakazami
motywowanymi negatywnymi konsekwencjami i powodującymi strach. Ale widzę już
efekty i wiem, że to dobry kierunek. Jeśli pozbędziesz się ze swojego życia
irracjonalnego strachu przed samym sobą i wydumanymi kwestiami, życie staje się
lepsze, bardziej kolorowe i pełne szans. Nie spowoduje, że życie stanie się
łatwiejsze - tutaj nie ma cudów. Na pewno jednak, spowoduje, że nie będziemy
stali w miejscu i martwili się "co będzie gdy". Po prostu zrobimy
krok do przodu i sprawdzimy to...a to jest to, co pcha nas, jako ludzi ku
rozwoju...krok za krokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz