Przyszedł sobotni poranek budząc mnie śpiewem ptaków za
oknem, więc pora spuścić trochę nagromadzonej przez tydzień pary. Jedziemy!
37. Plastikowe gówna
Są jak jebane plastikowe torebki. O ile ze skrzynka na piwo,
czy pojemnikiem na żywność zrobioną z plastiku można sobie doskonale poradzić,
to torebki zwykle wkurwiają i jak już się pojawią, to jest ich pełno i trzeba
je dobrze zgnieść, zęby chociażby zachować pozory kontroli. A i tak w pewnym
momencie gdzieś wyskoczą i zaczną znowu wkurwiać. I nie piszę o rzeczywistych
torebkach. Chodzi o młode blachary.
Włażą takie idiotki do sklepu, autobusu czy gdziekolwiek
indziej i zachowują się jakby wszystko im się należało, jakby były
najmądrzejsze, najładniejsze i cały świat kręciłby się wokół nich. Tak naprawdę
są bezmózgimi skwarkami i jeśli teraz robią wszystko, żeby wyglądać na dwa,
trzy lata starsze, to za pięć lat będą wyglądać jak stare baby. Podarte dżinsy,
adidaski, zafarbowane kudły i ryj opalony nad palnikiem acetylenowym. Głośne i
wkurwiające. Ale są we własnym mniemaniu damami, kobietami i należy im się
szacunek. Taki chuj. Jedyne, co Wam się należy to porządny wpierdol i miesiąc w
klatce. Sam dość dużo przeklinam, ale raczej używam słów uznawanych za
obraźliwe dla podkreślenia stanów emocjonalnych, nie zamiast każdego słowa,
które ma ponad dwie sylaby i nie potrafię go prawidłowo wymówić lub go nie
rozumiem. I tak, słucham głośno muzyki, ale na jebanych słuchawkach, nie na
rozjebanym na pół autobusu telefonie.
Największym problemem jest to, że ludzie umacniają ich
postawy, bo zakładają, że dziewczyny zasługują na lepsze traktowanie. Że są
nietykalne. I szczerze, jak patrzę na te parodie kobiecości, to nie chciałbym
ich dotknąć. Mimo tego, że mają po 12 -14 lat, zachowują się jak stare kurwy na
dworcu i ciągnie się za tym podejrzenie, że równie dużo miały chui w swoich
małych dupeczkach.
No i wszystkie słuchają popularnej wśród „patriotycznej”
młodzieży, polskiej odmiany hip-hopu. Więc zrobię mały „reality check”. Po
pierwsze hip-hop to muzyka czarnych gett w USA, to, że wykonują ją biali nie
oznacza, że to biała muzyka. A wszyscy wiemy, że polski patriota nie lubi
asfaltu. Po drugie, dlaczego wędzicie ryje na solarium skoro nie lubicie
czarnuchów? Sam słyszałem takie wypowiedzi od opalonych na ciemny brąz idiotek.
Czyli nie lubię czarnych, ale chcę być czarna. Sama sobie zrób lincz i powieś
się w łazience. Wszystkie marzą o poznaniu bogatego faceta, który pozwoli im przestać
się uczyć i pracować i że będą mogły robić, co tylko chcą, bo są ładne i będą mu
dawać dupy. Więc wyjaśniam. Poza pojedynczymi wyjątkami, do kasy dochodzą ludzie
mający mózgi i oczekujący od kobiet czegoś więcej niż tylko wypinania dupy. Oczekują,
że kobieta będzie potrafiła więcej niż uwalić pizdę w solarium. Zatem jeśli dla
Was największą katorgą jest przeczytanie książki i pocicie się z wysiłku
podczas próby wypowiedzenia jednego zdania bez słowa „kurwa”, to raczej
prorokuję Wam krótką, ale błyskotliwą karierę w domu publicznym. Oczywiście część
z Was dostanie przed skończeniem szkoły kopa w dupę i wyjdziecie na ludzi, ale
część z Was za dziesięć lat będzie sprzątać biura, w których pracują ludzie z
mózgami. I to tez będziecie robić byle jak, bo przecież stać Was na więcej, a
za rogiem czeka tępy książę z walizką kasy i czarną BMW…trochę mi Was żal, ale
więcej się z Was śmieje, bo jesteście produktem swojej własnej głupoty…
38. Halo, centrala
Czasem zdarza Wam się odebrać telefon w komunikacji
miejskiej? Chyba każdemu. Jednak w większości przypadków, jeśli to nie jest
pilna i ważna sprawa, pierwsze słowa to „Jestem w autobusie, oddzwonię”.
Przynajmniej ja tak mam. I nie debatuję siedząc obok obleśnego robola jak to wyliżę
cipkę swojej koleżance jak się z nią spotkam, czy nie rozmawiam z matka o tym, że
w sobotę muszę do niej przyjechać i przepchać jej kibel.
Tymczasem są całe tłumy tępych jednokomórkowców, którzy nie
potrafią zrozumieć, że środki komunikacji zbiorowej, w swojej zasadzie
naruszają prywatną przestrzeń współpasażerów. Że z większością z tych ludzi
nigdy nie znalazłbym się w takiej odległości z własnej woli. Oni tymczasem przy
pomocy telefonów wciskają mi do głowy nie tylko swoje irytujące głosy, ale też
swoje nieistotne i trywialne gówno, które muszą tu i teraz przedyskutować za pomocą
najnowszego smartfona. Czy naprawdę cały autobus musi wiedzieć, ze dostałaś grzybicy
pochwy i lekarz kazał Ci wymoczyć pizdę w gorącym oleju? Czy to jest sprawa
życia i śmierci, że przed chwilą spotkałaś takiego jednego faceta i chętnie zrobiłabyś
mu laskę, ale on ma dziewczynę i w ogóle to nie powinnaś rozmawiać, bo jesteś w
autobusie, ale zdobyłaś jego numer i chyba ma dużo kasy, a ten koleś, co obok
mnie siedzi to jest obleśny i się gapi, a ten z kasą, co go spotkałam i mówiłam
Ci o nim wcześniej, to jest taki słodki, że chyba dam mu dupy, dobra muszę
kończyć, bo się wszyscy gapią, ale powiem Ci, że jak się spotkamy za
trzydzieści sekund, to Ci opowiem…
Ludzie! W ciągu dnia dostajecie może jeden, dwa naprawdę
ważne telefony. Reszta to trywialne i osobiste rozmowy, które naprawdę można przeprowadzić
siedząc na ławce w parku, albo w domu. Nie narażajcie innych na „głębię” swojego
życia osobistego, bo nie dość, że nas to gówno obchodzi, to jest naprawdę wkurwiające…Dobrze mamo,
kotlety mogą być, będę za dwie minuty w domu…
Tyle na dziś. Od razu mi lepiej.
Jak macie jakieś rzeczy, które Was wkurwiają to piszcie. Jak
się okaże, że mnie też, to wrzucę to do kolejnego Małego Wkurwu…miłego
weekendu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz