Zapewne wielu z Was zdaje sobie sprawę z tego, że
molestowanie i znęcanie się nad dziećmi jest problemem nie tylko w kościele
katolickim. Coś jest takiego w byciu kapłanem, co powoduje, że Ci ludzie robią
tak okropne rzeczy. I nie jest to kwestia wyłącznie chrześcijaństwa czy islamu.
Żydzi też mają swój udział w tym procederze.
Lev Tahor
Lev Tahor to ultra ortodoksyjna grupa judaistyczna założona
w 1980 roku przez Shlomo Helbransa. Do podstawowych założeń wiary tej grupy należy:
- odrzucenie Syjonizmu;
- wiara w to, ze Bóg jest obecny we wszystkim i kontroluje wszystko;
- odrzucenie darwinizmu, jako sugerującego brak udziału Boga w stworzeniu i rozwoju;
- akceptacja nauki w sensie generalnym, ale z interpretacją pasującą do wierzeń;
- ścisłe postepowanie zgodnie z Halakhą (prawo żydowskie obejmujące 613 przykazań z Tory) i żydowską tradycją.
- wiara w to, ze Bóg jest obecny we wszystkim i kontroluje wszystko;
- odrzucenie darwinizmu, jako sugerującego brak udziału Boga w stworzeniu i rozwoju;
- akceptacja nauki w sensie generalnym, ale z interpretacją pasującą do wierzeń;
- ścisłe postepowanie zgodnie z Halakhą (prawo żydowskie obejmujące 613 przykazań z Tory) i żydowską tradycją.
Grupa sporo się przemieszcza. Wystartowali na Brooklinie, następnie trafili do Kanady, a
ostatnio zostali wydaleni z Gwatemali. Zaraz dojdziemy do tego, dlaczego tak uciekają…
Shlomo Helbrans
Urodzony w Izraelu w rodzinie sekularnych Żydów w 1962 roku.
W 1990 roku, przenosi się do USA ze względu na swoje antysyjonistyczne poglądy.
Zakłada Lev Tahor w Nowym Jorku i bardzo szybko zaczyna się równia pochyła.
W 1994 roku zostaje oskarżony o porwanie 13 latka, traci
status rezydenta i odsiaduje dwu letni wyrok więzienia. W 2000 roku zostaje
deportowany do Izraela, gdzie spotyka się z oskarżeniami ze strony członków
rodzin swoich wyznawców.
W 2003 roku ucieka do Kanady gdzie uzyskuje status
uchodźcy pod pretekstem, że jest prześladowany w Izraelu za swoje poglądy
religijne.
Znęcanie się nad dziećmi
I dochodzimy do clue.
Te wszystkie podróże nie były wcale spowodowane religijnymi prześladowaniami,
tylko reakcją normalnych społeczeństw na to, co ta sekta robiła i robi w
stosunku do dzieci i kobiet.
W artykule z lutego 2104 roku na stornie The
Times of Israel możemy przeczytać:
„Członek sekty powiedział
policji o biciu kijami, łomami, batami i
paskami. Był zmuszany do przyjmowania pigułek podczas posiłków.
Był świadkiem jak
kobieta została pobita za odmowę założenia ubrania przypominającego burkę. (..)
Trzynasto i
czternastoletnie dziewczynki były dyscyplinowane poprzez zamykanie ich w piwnicy,
podczas gdy przekroczyły 14-15 lat były zmuszane do zamążpójścia za dorosłych
mężczyzn. Dzieci były także zabierane ze swoich rodzin pod pretekstem niewłaściwego
wychowywania. Około 20-30 dzieci zostało zabranych z domów rodzinnych”
Obecnie jest prowadzone w Kanadzie postępowanie karne wobec
grupy. W Izraelu zorganizowano parlamentarne przesłuchanie w sprawie Lev Tahor
i po wzięciu od uwagę udokumentowanych przypadków fizycznego znęcania się nad członkami
społeczności, zostali uznani za niebezpieczny kult.
Co jest z tą religią?
Mam straszny problem z akceptacją jakiejkolwiek religii. Bo
spójrzmy na to realnie – nawet jeśli istnieją grupy religijne, które nie robią takich
rzeczy, to są one fundamentem do powstawania takich niebezpiecznych potworków.
Jak pisałem kilkukrotnie – umiarkowane odłamy
religii legitymizują i dają ludzką twarz niebezpiecznym dogmatom i radykalnym sektom.
I najgorsze jest w tym to, że w znakomitej większości odbija się to na
najbardziej bezbronnych.
Bo jakoś kapłani i sekciarze nie mogą trzymać się z dala od
dzieci. Nie mogą zrozumieć, że człowieka przede wszystkim definiuje jego człowieczeństwo,
dopiero później płeć, seksualność i cała reszta…jakoś nie mogą wznieść się na
ten poziom postrzegania. Zresztą to jest problem wielu z nas – widzimy ludzi
jako ich poglądy, ideologie czy preferencje seksualne. I patrząc w ten sposób na
siebie wzajemnie wzmacniamy podziały i złe stereotypy. A czasem wystarczy
spojrzeć na drugą osobę po prostu jak na człowieka. Może innego, mającego inne
zdanie – ale przede wszystkim i ponad wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz