Dziś będzie odcinek szczególny, bo spotkamy gadające zwierzę…ale
dojdźmy do tego bez zbędnych spoilerów :)
Rozdział
22
1 Potem Izraelici ruszyli dalej i
rozbili namioty na równinach Moabu po drugiej stronie Jordanu, naprzeciw
Jerycha.
2 Balak, syn Sippora, widział
wszystko, co uczynił Izrael Amorytom.
3 Wtedy strach ogarnął Moab przed
tym ludem, który był tak liczny, i lękał się Moab Izraelitów.
Chyba słusznie…bo poza
liczebnością mają też magicznego sprzymierzeńca…który co prawda robi nie wiele,
ale zawsze jest…
4 Rzekł więc Moab do starszych
spośród Madianitów: Teraz to mnóstwo pożre wszystko wokół nas, jak wół żre
trawę na polu. Wówczas królem Moabu był Balak, syn Sippora.
Chyba dostanie po uszach za
porównanie izraelitów do wołów…chociaż nie wiem, czy wtedy to była obelga…
5 On też wysłał posłów do
Balaama, syna Beora, do Petor nad Rzeką w kraju Ammawitów, aby go zaprosili
tymi słowami: Oto lud, który wyszedł z Egiptu, okrył powierzchnię ziemi i
osiadł naprzeciw mnie.
6 Przyjdź więc, proszę, i
przeklnij mi ten lud, bo jest silniejszy ode mnie. Być może, uda się go pokonać
i z kraju wypędzić. Wiem bowiem, że kogo ty błogosławisz, będzie błogosławiony,
a kogo ty przeklniesz, będzie przeklęty.
Będzie walka kapłanów? Jak pojedynek
magów! SUPER!
7 Wybrali się więc starsi
Moabitów wraz ze starszymi Madianitów w drogę, zaopatrzeni w dary dla wieszcza.
Przybyli do Balaama i przekazali mu słowa Balaka.
8 On zaś im odpowiedział:
Pozostańcie tu na noc, a potem dam wam odpowiedź według tego, co mi Pan powie.
Pozostali więc książęta Moabitów u Balaama.
Moment. Czy oni wierzą w
tego samego Boga co Izrael? To będzie miał Boguś dylemat…
9 Przyszedł Bóg do Balaama i
rzekł: Cóż to za mężowie są u ciebie?
To nie wie? I się sprawa
rypła..nie jest wszechwiedzący!
10 Balaam odpowiedział Bogu:
Balak, syn Sippora, król Moabitów, przysłał do mnie wiadomość:
11 Oto lud, który wyszedł z
Egiptu, okrył powierzchnię ziemi. Przyjdź, a przeklnij ich, abym mógł z nimi
walczyć i wypędzić ich.
12 Na to rzekł Bóg do Balaama:
Nie możesz iść z nimi i nie możesz tego ludu przeklinać, albowiem jest on
błogosławiony.
Przecież jeśliby zrobił to w
imieniu Boga, to i tak nie miałoby to mocy, bo to ten sam Bóg, który ich
błogosławił. Czyli, ewentualnie, doszłoby do wyzerowania tematu i wyrównano by
szanse. Ale oczywiście Bóg jest stronniczy, bo nie może być obiektywnym sędzią…musi
maczać swoje brudne i obłudne paluchy w sprawy ludzi…
13 Gdy powstał Balaam następnego
poranka, rzekł do książąt Balaka: Wracajcie do swego kraju, gdyż Pan nie
dozwolił mi iść z wami.
To wszystko się działo we
śnie. Czyli nie do końca to jest realne i skąd Baalam wie, ze to prawda?
14 Powstali wtedy książęta Moabu
i przyszli do Balaka donosząc mu: Nie zgodził się Balaam pójść z nami.
15 Wtedy Balak posłał raz jeszcze
książąt liczniejszych i bardziej dostojnych niż tamci.
Będzie go brał pod siusiu…
16 Skoro oni przybyli do Balaama,
rzekli mu: Tak mówi Balak, syn Sippora: Nie wzbraniaj się przyjść do mnie.
17 Wynagrodzę cię hojnie i
wszystko uczynię, cokolwiek mi powiesz. Przyjdźże więc i przeklnij mi ten lud!
18 Balaam odpowiedział sługom
Balaka tymi słowami: Choćby mi Balak dawał tyle srebra i złota, ile pałac jego
pomieści, to przecież nie mogę przekroczyć rozkazu Pana, Boga [mojego], zarówno
w małych rzeczach, jak i wielkich.
19 Pozostańcie jednak przez noc,
a zobaczę, co Pan tym razem mi powie.
Czyli jednak zależy mu na
kasie…sprzedawczyk…kamienowanko z miejsca!
20 W nocy przyszedł Bóg do
Balaama i rzekł mu: Skoro mężowie ci przyszli, aby cię zabrać, wstań, a idź z
nimi, lecz uczynisz tylko to, co ci powiem.
Szykują podstęp…tak sobie
miarkuję…
21 Wstał więc Balaam rano,
osiodłał swoją oślicę i pojechał z książętami Moabu.
22 Jego wyjazd rozpalił gniew
Pana i anioł Pana stanął na drodze przeciw niemu, by go zatrzymać. On zaś w
towarzystwie dwóch sług jechał na swojej oślicy.
Niepotrzebna dramaturgia. Dlaczego
Bóg się gniewa, skoro sam mu kazał iść. Co to za hipokryzja pieprzona,
teatralne zagrywki…
23 Gdy oślica zobaczyła anioła
Pana stojącego z wyciągniętym mieczem na drodze, zboczyła z drogi i poszła w
pole. Balaam uderzył ją, chcąc zawrócić na właściwą drogę.
24 Wtedy stanął anioł Pana na
ciasnej drodze między winnicami, a mur był z jednej i z drugiej strony.
25 Gdy oślica zobaczyła anioła
Pana, przyparła do muru i przytarła nogę Balaama do tego muru, a on ponownie
zaczął bić oślicę.
Sadysta pieprzony!
26 Anioł posunął się dalej i
stanął w miejscu tak ciasnym, że nie było można go wyminąć ani z prawej, ani
też z lewej strony.
27 Gdy oślica ujrzała znowu
anioła Pana, położyła się pod Balaamem. Rozgniewał się więc Balaam bardzo i
zaczął okładać oślicę kijem.
Co oni mają do tych zwierząt.
Oślica się boi i tyle, co zrobi przy pomocy kija? Co za kretyn!
28 Wówczas otworzył Pan usta
oślicy, i rzekła do Balaama: Cóż ci uczyniłam, żeś mnie zbił już trzy razy?
Uuuuu…Bóg ma w dupie
pokazywanie się samemu, ale potrafi zrobić abrakadabra i osioł mówi…tylko jedno
mnie zastanawia. Jak to „otworzył jej usta”? To brzmi jakby zwierzęta były
zdolne do mówienia, tylko nie mogły tego robić. A przecież wiemy, że mówienie zależy
nie tylko od mózgu, ale od aparatu mowy…i osły nie mają krtani ani strun
głosowych dostosowanych do wypowiadania słów. Wiec to nie jest otwarcie ust! Tylko
cały pipeprzony zabieg chirurgiczno-magiczny! Pomijając już kwestię języka i samych
ust…daj buziaczka…
29 Balaam odpowiedział oślicy:
Dlatego, żeś sobie drwiła ze mnie. Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię
zabił!
30 Oślica jednak rzekła do Balaama:
Czyż nie jestem twoją oślicą, na której jeździsz, odkąd jesteś, aż po dzień
dzisiejszy? Czyż miałam zwyczaj czynić ci coś podobnego? Odpowiedział: Nie!
31 Wtedy otworzył Pan oczy
Balaama i zobaczył on anioła Pana, stojącego na drodze z obnażonym mieczem w
ręku. Ukląkł więc i oddał pokłon twarzą do ziemi.
32 Anioł zaś Pana rzekł do niego:
Czemu aż trzy razy zbiłeś swoją oślicę? Ja jestem tym, który przyszedł, aby ci
bronić przejazdu, albowiem droga twoja jest dla ciebie zgubna.
Znowu – przecież Bóg pozwolił
mu iść…o co chodzi temu Bogusiowi!
33 Oślica ujrzała mnie i trzy
razy usunęła się z drogi. Gdyby się nie usunęła, byłbym cię dawno zabił, a ją
przy życiu zostawił.
I to by było w porządku…na
pal chujka!
34 Rzekł więc Balaam do anioła
Pana: Zgrzeszyłem. Nie wiedziałem, że ty stanąłeś przeciwko mnie na drodze.
Teraz jednak, gdy wiem, że ci się droga moja nie podoba, chcę wracać.
35 Lecz anioł Pana rzekł do
Balaama: Idź z tymi mężami, ale nie mów nic innego ponad to, co ci powiem.
Poszedł więc Balaam z książętami Balaka.
To, po co cała ta scena? Żeby
pokazać jak łatwowierni są wierzący, że kupują bzdury o aniołach i gadających osłach?
Chyba tak…
36 Gdy usłyszał Balak, że Balaam
się zbliża, wyszedł naprzeciw niego aż do Ir-Moab, które leży nad Arnonem, na
samej granicy kraju.
37 Balak rzekł do Balaama: Czyż
nie posyłałem już po ciebie, by cię przywołać? Czemu nie przybyłeś? Czyż nie
mogę hojnie ci zapłacić?
No to teraz Balaam dostanie
po czuprynie…
38 Balaam jednak oświadczył
Balakowi: Przecież teraz przybyłem do ciebie. Czy rzeczywiście mogę coś
oznajmić? Będę mówił tylko te słowa, które Bóg włoży w moje usta.
39 I poszedł Balaam z Balakiem, i
przybyli do Kiriat-Chusot.
40 Balak złożył w ofierze woły i
owce i [część] z tego posłał Balaamowi i książętom, którzy z nim przyszli.
41 Na drugi dzień zabrał Balak
Balaama i zaprowadził na Bamot-Baal, skąd było widać kraniec [obozu] ludu
[izraelskiego].
I myśli, że Balaam przeklnie
Izrael…naiwniak. Oni są z Bogusiem poukładani!
Rozdział
23
1 Wtedy rzekł Balaam do Balaka:
Wznieś mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź mi siedem młodych cielców i siedem baranów.
2 Balak uczynił według życzenia
Balaama, i ofiarowali wspólnie na każdym ołtarzu młodego cielca i barana.
A wszystko na chwalę i
powodzenie Izraela.
3 Wtedy rzekł Balaam do Balaka:
Pozostań tu przy twojej całopalnej ofierze, ja zaś odejdę. Może objawi mi się
Pan, a co mi dozwoli zobaczyć, oznajmię tobie. I poszedł na bezdrzewny pagórek.
4 Objawił się Bóg Balaamowi, a on
rzekł do Niego: Ustanowiłem siedem ołtarzy i ofiarowałem na każdym młodego
cielca i barana.
Od kiedy Przychodzi na zawołanie?
5 Wówczas Pan włożył słowa w usta
Balaama i rzekł mu: Wróć do Balaka i tak mu powiesz.
6 Wrócił się więc ku niemu, a on
stał jeszcze przy swej całopalnej ofierze razem z moabskimi książętami.
Budują napięcie….chyba pierwszy
raz, zamiast debilnych powtórzeń, mamy rzeczywiste budowanie suspensu…
7 Wtedy [Balaam] wygłosił swoje
pouczenie, mówiąc: Z Aramu sprowadził mnie Balak, ze wschodnich wzgórz - król
Moabu: Przyjdź tu, przeklnij mi Jakuba! Przyjdź tu, a zgrom Izraela!
8 Jakże ja mogę przeklinać, kogo
Bóg nie przeklina? Jak mogę złorzeczyć, komu nie złorzeczy Pan?
9 Bo widzę go z wierzchu skały,
ze wzgórz go dostrzegam, oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do
narodów.
10 Któż może zliczyć Jakuba jak
proch licznego? Któż policzy choćby czwartą część Izraela? Niech umrę śmiercią
sprawiedliwych! Niechaj taki jak ich będzie mój koniec!
I teraz z tego pagórka
potoczy się głowa Balaama, i nawet oślica za nim nie zapłacze…
11 Rzekł na to Balak do Balaama:
Cóżeś to mi uczynił? Sprowadziłem cię tu, byś przeklinał nieprzyjaciół moich, a
ty zamiast tego im błogosławisz!
I to za Twoją kasę – kata dawaj!
12 Lecz on odpowiedział: Czyż nie
muszę powiedzieć tego, co Pan włożył w moje usta?
13 Rzekł więc Balak do niego:
Chodź, proszę, ze mną na inne miejsce, z którego będziesz ich widział. Stąd
widzisz tylko ich część, a wszystkich nie ogarniasz. Przeklnij ich zatem
stamtąd.
14 Wziął go więc z sobą na Pole
Czatów, na szczyt góry Pisga; zbudował tam siedem ołtarzy i ofiarował na każdym
młodego cielca i barana.
Ten cały Balak, to niezły
debil. Naiwność tego rzekomego króla jest wprost mityczna!
15 Rzekł [Balaam] do Balaka:
Pozostań tu przy całopalnej ofierze, a ja opodal będę oczekiwał na spotkanie.
16 Wtedy spotkał się Pan z
Balaamem, przekazał mu słowa, polecając: Wróć do Balaka i powiedz mu w ten
sposób!
A już ich pochwaliłem…tymczasem
znowu robią to samo i pewnie wynik tez będzie ten sam…
17 Gdy wrócił do niego, on stał
jeszcze razem z książętami Moabu przy całopalnej ofierze. Balak zapytał go: Co
Pan powiedział?
18 Wtedy [Balaam] wygłosił swoje
pouczenie, mówiąc: Podnieś się, Balaku, a słuchaj, synu Sippora, nakłoń swego
ucha!
19 Bóg nie jest jak człowiek, by
kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni
tego, lub nie wykona tego, co oznajmił?
Tak, parę razy już to zrobiła…kontynuuj…
20 On mnie tu sprowadził, bym
błogosławił: On błogosławi - ja tego zmienić nie mogę.
21 Ja nie dostrzegam grzechu u
Jakuba, ni w Izraelu nie widzę ja złości. Pan, ich Bóg, jest z nimi: wznoszą Mu
okrzyk jako królowi.
22 Bóg, który z Egiptu ich
wywiódł, jest dla nich jakby rogami bawołu.
23 Skoro nie ma czarów wśród
Jakuba ani wróżbiarstwa w Izraelu, w czasie właściwym przepowie się Jakubowi,
Izraelowi to, co Bóg uczyni.
24 Patrz, oto naród jak wstająca
lwica, na podobieństwo lwa on się podnosi i nie położy się, aż pożre swą
zdobycz i krew zabitych wypije.
Czyli będzie rzeź!
Hurrraaa!!!
25 Rzekł wówczas Balak do
Balaama: Gdy już nie możesz przeklinać, przynajmniej im nie błogosław
26 Balaam odpowiedział Balakowi:
Czyż nie mówiłem ci: Co Pan powie, wszystko uczynię?
27 Wtedy rzekł znowu Balak do
Balaama: Chodź, proszę, a na inne miejsce jeszcze cię wprowadzę. Może spodoba
się Bogu, byś przynajmniej z tego miejsca mi go przeklął.
Ten Balaam to też
pieprznięty jest…ech…
28 Potem wziął Balak Balaama na
szczyt Peor, który się wznosi nad pustynią.
29 Balaam rzekł do Balaka: Zbuduj
mi tu siedem ołtarzy i przyprowadź siedem młodych cielców i siedem baranów.
30 Spełnił Balak żądanie Balaama.
Wtedy on złożył na każdym ołtarzu w ofierze młodego cielca i barana.
Kurwa! Trzeci zestaw ołtarzy i
trzeci zestaw ofiar…chyba biorą ich na ogołocenie z trzody…
Rozdział
24
1 Gdy Balaam spostrzegł, że dobre
jest w oczach Pana błogosławienie Izraela, nie odszedł wcale, jak przedtem, aby
szukać wróżb, lecz twarz obrócił ku pustyni.
2 Gdy więc podniósł oczy i
zobaczył Izraela rozłożonego obozem według swoich pokoleń, ogarnął go Duch Boży
3 i zaczął głosić swoje
pouczenie, mówiąc: Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia męża, który wzrok
ma przenikliwy;
4 wyrocznia tego, który słyszy
słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, który pada, a oczy mu się
otwierają.
Wieszczy skubany…pewnie cos
w międzyczasie zażył…jakieś roślinki żuje albo co…
5 Jakubie, jakże piękne są twoje
namioty, mieszkania twoje, Izraelu!
6 Jak szerokie doliny potoków,
jak ogrody nad brzegiem strumieni lub jak aloes, który Pan sadził, i jak cedry
nad wodami.
Doliny potoków? Na pustyni…oj,
ostro go wzięły te dragi…
7 Płynie woda z jego wiader, a
zasiew jego ma wilgoć obfitą; król jego wiele mocniejszy niż Agag, królestwo
jego w górę wyniesione.
8 A Bóg, który z Egiptu go
wywiódł, jest dla niego jak rogi bawołu. On wyniszczy narody, co go uciskają,
zmiażdży ich kości - zdruzgoce swoimi strzałami.
Zapowiadasz, obiecujesz –
dawaj akcję, nie opowieści o akcji!
9 Położył się, jak lew się
przyczaił lub niby lwica. Kto się odważy go zbudzić? Błogosławieni niech będą,
którzy błogosławią ciebie, a przeklęci, którzy ciebie przeklinają.
Chyba się miarka przebrała!
10 Wtedy rozgniewał się Balak na
Balaama, a klasnąwszy w dłonie rzekł do Balaama: Wezwałem cię tu, byś
przeklinał nieprzyjaciół moich, a ty ich nawet trzykrotnie błogosławiłeś.
11 Uciekaj teraz czym prędzej do
domu; obiecałem ci wprawdzie sowitą nagrodę, lecz oto Pan ciebie jej pozbawił.
Nie zabije go? To jest naprawdę
idiota…
12 Balaam odpowiedział Balakowi:
Czyż nie powiedziałem wyraźnie posłańcom, których do mnie wysłałeś:
13 Choćby mi Balak dawał tyle
srebra i złota, ile pałac jego pomieści, to przecież nie mogę przekroczyć
rozkazu Pana i czynić samowolnie czy to źle, czy też dobrze. Co Pan mówi, to
tylko oznajmię.
14 Dobrze więc, wrócę teraz do
mojego ludu, lecz zbliż się jeszcze, bo chcę ci oznajmić, co lud ten kiedyś
uczyni twojemu ludowi.
Będzie mu szeptał, jak to mu
zrobi z dupy jesień wczesnego antyku…
15 I wygłosił swoje pouczenie,
mówiąc: Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia męża, który wzrok ma
przenikliwy;
16 wyrocznia tego, który słyszy
słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, a w wiedzy Najwyższego ma
udział, który pada, a oczy mu się otwierają.
To jakaś formułka, magiczne
wyzwolenie widzenia…pewnie w trakcie wypowiadania tych słów coś tam wciąga w
nozdrza, żeby wizję przywołać…
17 Widzę go, lecz jeszcze nie
teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela
podnosi się berło. Ono to zmiażdży skronie Moabu, a także czaszki wszystkich synów
Seta.
Oczekuje tego w detalach
później. To przepowiednia od Bogusia więc pewnie się spełni…
18 Stanie się Edom podbitą
krainą, <Seir też będzie podbitą krainą>. A Izrael urośnie w potęgę.
19 Zapanuje Jakub nad
nieprzyjacielemi zbiegów z Seiru wyniszczy.
Dobra, trochę spoilerują, ale
wytrzymamy…
20 Dostrzegł następnie Amalekitów
i wygłosił swą przepowiednię, mówiąc: Amalek jest pierwszym pośród narodów,
lecz przeznaczony jest na wieczną zagładę.
Pakujcie się i wyjazd…dostaliście
ostrzeżenie!
21 Ujrzał Kenitów i wygłosił
swoje proroctwo, mówiąc: Mocne jest twoje mieszkanie i na skale zbudowane twe
gniazdo;
22 lecz i ono jest przeznaczone
na zgubę, wtedy gdy Aszszur cię weźmie w niewolę.
23 I głosił dalej swoje
pouczenie, mówiąc: Biada! Któż się ostoi, kiedy Bóg to uczyni?
24 Przybędą bowiem okręty Kittim,
pognębią Aszszur, pognębią też Eber, ale i oni przepadną na zawsze.
25 Wtedy podniósł się Balaam i
odszedł do swojej ojczyzny, również i Balak odszedł swoją drogą.
Utopił tyle zasobów na nic i
nie wyciągnął konsekwencji…ja poproszę takiego króla. Co przyjdę, zrobię dokładnie odwrotnie niż kazał i przeżyję…
Na dziś to koniec…ale wieczorkiem
wejdźcie na PolskiAteista.pl. Wrzucę tam
specjalny tekst na okazję dzisiejszego „święta”…będzie nieźle ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz