sobota, 15 marca 2014

Cmok, Slurp, Mlask…

Poświęćcie trzy minuty i obejrzyjcie ten filmik.


Ja osobiście zareagowałem na ten film bardzo pozytywnie i wytłumaczę Wam, dlaczego.
Chodzi oczywiście o pocałunek. Nie będę Wam wyłuszczał fizjologicznych i praktycznych praktyk, skupię się na tym, co się dzieje, gdy kogoś całuję. W mojej głowie.

Dla mnie pocałunek to bardzo ważna rzecz w kontaktach intymnych. Jest jakby forpocztą zbliżenia seksualnego. I dziś, z perspektywy czasu mogę wygłosić kilka tez, które znalazły swoje potwierdzenie w moim życiu.

Osoba, która chętnie całuje, jest bardziej aktywna w łóżku.
Spotkałem kilak kobiet, które nie przepadały za całowaniem się i gdy lądowaliśmy finalnie w łóżku to ja, jako całuśnik, raczej dominowałem. Musiałem wymuszać lub sugerować podjęcie aktywności z drugiej strony.

Osoba, która całuje pokazuje w ten sposób, w jakim stopniu się otworzy na partnera.
Chodzi tutaj głównie o to czy pozwalamy na to, żeby pocałunek był pełny, luźny, czy też spinamy wszystkie mięśnie i przez malutki dzióbeczek coś tam językiem posmyramy. Miałem przypadek, gdy dziewczyna całowała ze ściśniętymi ustami jak po jakimś czasie trafiło się nam, że miało dojść do seksu, to miała spory problem z rozluźnieniem nie tylko samych organów płciowych, ale także reszty mięśni…finalnie nic z tego nie wyszło.

Osoba, która całuje mechanicznie jest mało fantazyjna w łóżku.
Na pewno spotkaliście ludzi, którzy całują się po prostu wachlując jęzorem jak trybem w kole młyńskim. Żadnej odmiany, żadnej namiętności. Wsadza i świdruje. Nie oczekujcie od tej osoby częstej zmiany pozycji czy tempa podczas stosunku. To rzemiecha i nie zna innej drogi. Z prawie stuprocentową pewnością mogę powiedzieć, że to, w jaki sposób się całują nie jest naturalne i ktoś ich „nauczył” jak się całować.

Osoba, która podczas pocałunku wypełnia Was całkowicie jest kimś, kto z całą pewnością nie zawiedzie.
Miałem kilka takich fascynujących partnerek w pocałunkach. Nie zawsze dochodziło do seksu, ale jak wspominam te pocałunki, to aż mnie dreszcz przechodzi. Chodzi o to, że podczas takiego pocałunku tracisz kontakt z rzeczywistością, stajesz się swoimi ustami i językiem. Nie masz innego wyjścia, bo osoba, z którą się całujesz jest mistrzem/mistrzynią. Nie wiem jak to dokładnie opisać, ale najkrócej – po prostu czujesz jak język drugiej osoby całkowicie Cię wypełnia, w taki miły i bardzo przyjemny sposób. Brrr…następny dreszcz…

Osoba, która dominuje w pocałunku, najpewniej będzie dominowała w łóżku.
Jeśli nadajesz rytm pocałunkowi i wymuszasz pewne sytuacje podczas tego pocałunku, to zapewne jesteś typem dominującym. Oczywiście czasem dochodzi do pewnego rodzaju wojny i strona dominująca jest wyłaniana w trakcie pocałunku.

Osoba, która całuje namiętnie…
Tutaj jest pewien problem. Bo każdy powyższy typ pocałunku może nieść ze sobą pewną namiętność. Musicie jednak uważać, bo jeśli pozom namiętności przekroczy pewną granicę, to staje się po prostu dziwny. Ponadto bywa tak, że niektóre osoby tak się spalają podczas pocałunków, że później, podczas seksu, gdy zaczynamy szukać tej namiętności, okazuje się, że jej tam nie ma. Nie należy też mylić namiętności z napaleniem. Niektóre osoby są napalone na druga osobę do tego stopnia, że ich natarczywość początkowo brana, jako namiętność, tak naprawdę jest chęcią dominacji i zamordyzmem.

Pocałunek przede wszystkim powinien być naturalny, spontaniczny. Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek próbował Was uczyć całować się, to dziś powinien dostać po prostu w ryj. Tego się nie da nauczyć. Najważniejsze to luz i odczucia. Trzeba się rozluźnić, czytać swoje odczucia i to jak czujemy partnera. Bezsensowne wachlowanie jęzorem i zmiana ustawienia warg, co dziesięć sekund, to nie jest wyrafinowanie i mało, kto to wytrzyma.

Właśnie. Wargi. Są bardzo ważne, bo to one dyrygują całą sceną, gdzie język jest aktorem. To, w jaki sposób używasz swoich warg jest ważne, bo to one otwierają drogę do prawdziwego pocałunku. I uwierzcie mi, że czasem zabawa samymi wargami może być równie podniecająca i fascynująca jak pełny pocałunek.

Używajcie zębów! Po to są w ustach. Tylko bez przesady. Ukąszenia i szczypania są fajne. Pogryzienie języka i krwawe rozerwanie wargi nie. Jak jecie oczek to Wasze żeby bez problemu kruszą chrząstki, więc pamiętajcie o tym, gdy przyjdzie Wam do głowy ugryźć partnera podczas pocałunku.


Nie wyobrażam sobie seksu bez całowania. Po prostu. Dla mnie, jeśli nie całuję się z partnerką przed, w trakcie i po seksie, to oznacza, że coś bardzo nie gra. Poza tym jak gra wstępna nie zawiera elementów całowania, to w pewien sposób przestaje to być grą dwojga ludzi, a staje się kopulacją dwóch trupów. Przyznam szczerze, że gdy dziewczyna, z którą idę do łóżka z zamiarem seksu nie chce się całować, to w ośmiu przypadkach na dziesięć po prostu odpuszczam. Jeśli jednak decyduje się na kontynuację, to jest mi o wiele trudniej wyciągnąć z siebie i dla niej coś, co pozwoliłoby nam po raz kolejny wrócić w to samo miejsce.


Wiedząc to wszystko możecie pomyśleć- „OK, skoro mój pocałunek zdradza to, jaka/jaki jestem w łóżku, to raczej nie będę się całować ze wszystkimi i wszędzie”. Otóż nie. Róbcie to najczęściej jak możecie i gdziekolwiek (póki to niezakazane, jak w Szanghaju J). Pamiętajcie tylko o jednym – nie da się wytrenować dobrego pocałunku. Można jednak nauczyć się swobodnej i zgodnej z własnymi oczekiwaniami świadomości własnej seksualności i to ona się przełoży na to, jak się całujecie. Bo pocałunek powinien być wizytówka Waszej seksualności. Wizytówką, którą dajecie tym, którym ja dać chcecie, a oni chcą ją wziąć. Nie zawsze z nadzieją na to, że zadzwonią w interesie. Dziewięć na dziesięć wizytówek ląduje w śmieciach. Ta jedna, zachowana może zaowocować zmianą Waszego życia J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz