Przed świętami trzeba rozładować emocje i spuścić parę, żeby
spokojnie i na pełnym relaksie cieszyć się z wolnych dni. Dlatego nie
przedłużam tylko od razu strzelam!
39. Groźni idioci
Na pewno ich znacie. To są osoby, które na podstawie
osobistego wrażenia czy chwilowego przypływu emocji budują swoją ideologię
życiową. Podam przykład.
Jesteś w knajpie i obok Ciebie siedzi czarnoskóry facet.
Wszystko gra, dopóki nie wylej na Ciebie, przez przypadek, odrobinki piwa. Przeprasza,
oferuje pomoc, tłumaczy się. Ty jednak jesteś wkurwiony. I możesz być, masz
prawo. W takiej sytuacji, groźny idiota zrobi od razu z tego podstawę albo
usprawiedliwienie dla swojego debilizmu. Wygłosi tezę, ze murzyni to ćwoki i
nie powinni mieć praw jak inni. Albo stwierdzi, że zachowanie tego konkretnego
murzyna potwierdza jego tezę o tym, że czarnoskórzy są gorsi.
Jeśli pozwalasz na to, żeby emocjonalne epizody kształtowały
Twój światopogląd, to znaczy, że jesteś pełnym propagandowego gówna i
stereotypów tępakiem. I ostrzegam Cię, że jeśli prezentujesz ten typ
zaangażowania ideologicznego, to na sto procent przegrasz każdą dyskusję w
temacie. No chyba, że spotkasz się z drugim takim debilem i będziecie na siebie
pluć…wtedy możecie się ślizgać na własnych gównach. Natomiast jak usiądziesz z
człowiekiem, który swój światopogląd opiera na faktach, ma racjonalne podstawy
swojej pozycji i po prostu wie, dlaczego uważa tak a nie inaczej, to równie
dobrze możesz po prostu dać mu w mordę i wstać. Bo i tak dyskusję przegrasz i
dojdzie do rękoczynów, i tak. Bo jak coś, co powstało w Tobie z emocji jest
podważane, to będziesz się bronił też emocjonalnie. Dlatego uważam, że są to
groźni idioci. Bo jeśli pod wpływem emocji budujesz swoją ideologię a następnie
ktoś ją racjonalnie obala, to wychyli się przyczyną tej postawy i da przeciwnikowi
z zęby…albo się popłaczesz, jeśli Twoja ideologia powstała w wyniku żalu i
smutku, ale to promil przypadków. Poza tym nawet, jeśli powstała ze smutku a
jesteś samcem, to zapewne odwrócisz emocje i tak dasz w ryj.
Dlatego bardzo proszę wszystkich żeby spojrzeli przez pięć
minut na tezy, jakie wygłaszają i światopogląd, jaki reprezentują i
odpowiedzieli sobie na pytanie – „Czy moja postawa wynika z emocji czy z racjonalnych
argumentów i wiedzy?”. I jeśli okaże się, że podstawą są emocje, to nie
marnujcie czasu innych ludzi i po prostu powiedzcie o tym na początku dyskusji.
Nie ważne jak głupio miałoby to brzmieć. Marnujecie mój czas, jeśli po
godzinnej rozmowie mówicie „Wiesz co, może i masz rację, ale ja czuję/wierzę, że
to moje stanowisko jest lepsze i bardziej prawdziwe”. Ja wiem, że jak będę ciągnął
dyskusję, to dostanę w ryj. Ale do kurwy nędzy, poświęciłem na tłumaczenie
tematu już jebaną godzinę, nie odpuszczę teraz. JEB! Oszczędzicie mi czas, a
sobie wstydu pokazania wszystkim, jakim prymitywami i idiotami jesteście…
40. Właściciele
Spotkaliście na pewno osoby, które zawsze i wszędzie podkreślają
„TO MOJE!”. Nie mam nic przeciwko takiemu stanowisku w sytuacji, gdy chodzi o
ich rzeczywista własność, przedmiot. Trzeba pilnować swojej własności, bo mamy
taką dziwną mentalność, że jak coś nie ma właściciela to jest niczyje, czyli może
być moje.
Natomiast wkurwiają mnie do imentu faceci, którzy traktują w
ten sposób kobiety, z którymi się spotykają. Czasem są też takie dziewczyny, ale
chyba rzadziej. Otóż ten właściciel będzie chodzi i podkreślał, że to „jego
dziewczyna”.
Matole – ona nie jest Twoja. Spotykasz się z nią, może uprawiacie seks, może jesteście związani emocjonalnie. Nie daje Ci to jednak prawa do własności nad nią. I się o tym bardzo dobitnie przekonujesz codziennie, gdy robi ona coś innego niż Ty chcesz. I bardzo cię sparzy domniemany akt własności, gdy ona pójdzie do łóżka z kimś innym, bo dokona takiego wyboru. Zatem nie opowiadaj wszystkim jak to ona jest Twoja, bo nie jest i szerzenie tych bzdur nie sprawi, że stanie się to prawdą. Widziałeś ostatnio ponowne przyjście Jezusa albo Apokalipsę? Nie? A setki tysięcy ludzi chodzi po ziemi i opowiada, że to już, teraz, za chwilę. Widzisz! Gadanie w kółko głupot nie powoduje powstawania faktów. Bo tylko chodzisz i wkurwiasz wszystkich myślących ludzi. No i oczywiście jak sobie sam wbijesz to do głowy, to staniesz się groźnym idiotą (patrz wyżej) i to jest szczyt Twojego zacofania.
Jedyną rzeczą, która jest naprawdę Twoja, to Twoja dupa.
Twoje zabawki mogą się zepsuć, Twój samochód czy dom może zabrać bank (nie łudź
się, że jakby chcieli to nie mogliby z jakiś przyczyn – mogą wszystko). Twoje
zwierzęta nie są Twoja własnością.
Twoja dziewczyna, jak myślisz o niej jak o własności, to
chyba już teraz powinieneś się z nią pożegnać. Rządzisz tylko sobą i tylko sobą
dysponujesz. Pomyśl o tym i zacznij żyć jak normalny człowiek, nie jak chory
psychicznie zbieracz wszystkiego. Bo ktoś może podejść do Ciebie i nakleić Ci na
czoło naklejkę „TO MOJE!”. Jeśli na to nie pozwolisz, to nie rób tak z innymi…nawet
nie myśl w ten sposób o innych ludziach. Wiele się zmienia, gdy zaczynasz mówić
„To jest przyjaciel” zamiast „To jest mój przyjaciel”; zamiast „To moja
dziewczyna”, mówisz „Spotykamy i kochamy się”. Jest różnica? Więc nie pierdol i
mnie nie wkurwiaj…
I tyle…jutro Szkółka Niedzielna i kolejne czytanie Koranu.
Tymczasem odchodzę na inny poziom, bo trzeba poodkurzać i się poopierdalać…chociaż
nie, muszę pisać, pisać, deadline nieubłagalnie się zbliża J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz