Witajcie. Dziś tematem jest język. Tak. Kreacjoniści używają
faktu istnienia języka, jako dowodu na swoje tezy. I jak przeczytałem czego
używają jako uzasadnienia, to padłem. Zapraszam.
1. Informacja
3. Projekt żyjących
istot
4. Nieredukowalna złożoność
5. Drugie prawo termodynamiki
6. Istnienie wszechświata
7. Idealne dostrojenie Ziemi do życia
4. Nieredukowalna złożoność
5. Drugie prawo termodynamiki
6. Istnienie wszechświata
7. Idealne dostrojenie Ziemi do życia
8. Idealne
dostrojenie praw fizyki
9. Nagłe pojawienie się skamielin w zapisie kopalnym
10. Ludzka świadomość
11. Ludzki język
12. Reprodukcja seksualna
13. Biblijny świadek
9. Nagłe pojawienie się skamielin w zapisie kopalnym
10. Ludzka świadomość
11. Ludzki język
12. Reprodukcja seksualna
13. Biblijny świadek
Część jedenasta - Ludzki
język
Argument - Język jest główną rzeczą, która oddziela
ludzi od zwierząt. Żadne zwierzę nie jest zdolne do osiągnięcia czegoś
podobnego do ludzkiego języka i nawet próby nauczenia języka szympansów
zawiodły. Ewolucjoniści nie mają wytłumaczenia dla pochodzenia ludzkiego języka.
Biblia ma. Mówi ona, ze pierwszy człowiek, Adam, był stworzony ze zdolnością do
mówienia. Biblia także tłumaczy dlaczego mamy różne języki, ponieważ Bóg musiał
„pomieszać” wspólny język używany w Babel po potopie, w celu zmuszenia ludzi do
rozproszenia się po ziemi zgodnie z Jego wolą. Był to jednak tylko „powierzchowne”
pomieszanie, ponieważ wszystkie języki zawierają identyczne koncepty, umożliwiające
ich naukę i zrozumienie.
Żeby dobrać się do tego argumentu musimy wprowadzić zgrabnie
pomijany termin protojęzyka. Protojęzyk to prekursor obecnych języków, najczęściej
definiowany jako stadium pośrednie między sposobami komunikacji zwierząt, a
językiem ludzkim (ściślej: biologiczną zdolnością językowa współczesnych ludzi).
I zatrzymajmy się na chwilę w świecie zwierząt, które nie mają żadnego języka. I
to jest fakt. Natomiast nie możemy uznać za prawdziwą tezę, że zwierzęta nie
posiadają złożonych systemów komunikacji. I nie chce tutaj rozszerzać definicji
czy podciągać faktów. Chodzi jedynie o to, że możemy wskazać na bardzo
wiarygodną hipotezę dotyczącą ewolucji języka. Tak, ewolucji języka. Bo jeśli
weźmiemy pod uwagę fakt, że zwierzęta maja złożone systemy komunikowania
zagrożeń (w niektórych przypadkach potrafią nawet zakomunikować jaki drapieżnik
się zbliża do stada) to wskazanie na to, że język mógł ewoluować wraz z powiększającą
się możliwością mózgu naczelnych, jest lepszym wytłumaczeniem niż Biblia.
Wróćmy do protojęzyka. Nie wiem czy wielu z Was słyszało o neuronach
lustrzanych. Są to neurony, które powodują, że jak zobaczycie drapiącą się osobę,
to zaczyna Was coś swędzieć i jak ktoś ziewa, to Wam też chce się ziewać. Odpowiadają
one za naturalne naśladownictwo. I protojezyk mógł się w ten sposób wykształcić.
Nasi przodkowie naśladowali dźwięki otoczenia w celu nazwania rzeczy. Następnie
w toku adaptacji ten pierwotny język ulegał zmianom jako osiągnięcie cywilizacyjne
i poznawcze. O teoriach powstania języka możecie poczytać w świetnym artykule
na stronie racjonalista.pl
.
Podsumowując tę część – nie jest prawdą, że ewolucja nie ma wytłumaczenia
dla pochodzenia języka. Istnieje przynajmniej kilkanaście hipotez i trwają
badania w tym zakresie. I szczerze? Biblia ani Bóg nie jest odpowiedzią na
postawione pytania. Wole naukowo uzasadnione hipotezy niż zamknięcie dyskusji
mitami.
Przejdźmy do bzdury odnośnie „pomieszania języków przez Boga”.
Nic takiego nie miało miejsca i nie dlatego mamy różne języki. I proces
ewolucji języka możemy obserwować „na żywo”. Wystarczy poprosić, żeby Wasza
Babcia porozmawiała z dzisiejszym nastolatkiem. Język zmienia się już na
poziomie pokoleń, w ramach jednej grupy etnicznej. Weźmy pod uwagę długi czas,
odległość, izolację populacji i setkę innych czynników – mamy wyjaśnienie
dlaczego z jednego języka mogło powstać ich klika lub kilkaset. I bardzo Was
przepraszam, ale różnice językowe nie są powodem rozprzestrzenienia się ludzi.
Różnice językowe są tego efektem.
I w związku z tym nie trzeba szukać wymówek, typu „powierzchowne
pomieszanie”. Jeśli język wyewoluował, rozwinął się ze wspólnego rdzenia, to
jasne jest, że będzie miał, niezależnie od stopnia złożoności i odbiegania od oryginału,
wspólne cechy.
Czy możemy zatem wrzucić ten argument do kosza? Moim zdaniem tak. Ale niech każdy z Was sam to oceni.
Za tydzień zajmiemy się kwestia reprodukcji seksualnej. Nie nakręcajcie
się. Będziemy musieli pozostawić majtki na tyłkach…będziemy mówili o
biologicznym aspekcie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz