środa, 14 maja 2014

Conchita Wurst i otumanione religijnie łby

Musiałem się zająć tym tematem, żeby go wypatroszyć i zamknąć, zapomnieć. Eurowizja interesuje mnie tak samo jak piłka nożna, czyli w ogóle. Interesują mnie za to relacje społeczne i kulturowe, zwłaszcza w kontekście wpieprzania się w nie religijnych zelotów i uzurpowania sobie przez nich władzy w tym zakresie. Zwłaszcza, że w większości przypadków emanują wręcz nieograniczoną hipokryzją i brakiem podstawowej wiedzy na temat tego, o czym mówią. Ale zacznijmy od początku.

Preludium


Eurowizję wygrała Conchita Wurst, czyli prywatnie Thomas Neuwirth. Nie interesuje mnie jego orientacja seksualna, bo nie to jest przedmiotem dyskusji. Jedno jedna trzeba powiedzieć – on jest facetem, który przebiera się na scenie w kobietę. To jego wizerunek sceniczny i postawa artystyczna.
To było początkiem tej awantury i jakakolwiek dyskusja powinna się opierać na tych faktach i na jakości jego/jej występu.

Tymczasem oczadzeni religijnymi oparami idiocie pomijając całkowicie to, na czym zasadza się konkurs Eurowizji, czyli na wykonywaniu piosenek i ich ocenie, wjechali z całym arsenałem zarzutów i ideologicznych pretensji w temat. Że kultura upada, że to propaganda „genderyzmu”, że to upadek wartości chrześcijańskich i cała litania w tym stylu.

Zatem ja pójdę za ciosem i powiem, co ja sądzę na temat tego, co oni sądzą…

Teatr


Jeśli ktokolwiek uważa, że mężczyźni przebierający się za kobiety i występujący publicznie, to nowoczesna forma ideologicznej walki homo-lobby, to jest po prostu idiotą i ignorantem. No i jeśli tak uważa, to zarówno całą spuściznę teatru antycznego (greckiego i rzymskiego), teatru szekspirowskiego i cały teatr aż do XVII wieku powinien spuścić w kiblu i na to nasrać.

Otóż drodzy krytycy kultury współczesnej. Kobiety w kulturze europejskiej, po raz pierwszy pojawiają się na scenie teatru w Wenecji w XVII wieku. Oczywiście oficjalne wykładnie mówią o tym, że powodem tego było poczucie, że występowanie w teatrze upadla kobietę, ale prawda jest taka, że bardzo dużo do czynienia z tym miał kościół, który rządził i dzielił Europę jak chciał. A że dla kościoła papieskiego kobieta zawsze była gorsza lub co najmniej równa bydłu, to nie mogła stanowić źródła scenicznej zadumy, refleksji i inteligentnej rozrywki. Dlatego kobietom nie wolno było występować w teatrze.

Zatem jeśli ktoś mówi o tym, że jak facet się na scenie przebiera za kobietę to jest to pogwałcenie tradycji europejskiej, to od razu strzał z Szekspira i teatru greckiego i leży i kwiczy!

Muzyka


Przeczytajcie pierwszy list do Koryntian (1 Kor, 14, 34) – „kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje.”. Kobietom nie wolno było mówić ani tym bardziej śpiewać w kościele. Stąd wziął się cały przemysł produkowania kastratów! Okaleczono setki, jeśli nie tysiące chłopców, tylko po to, żeby w kościołach rozbrzmiewały soprany i kontralty. „Produkcję” kastratów prawo świeckie we Włoszech zakazało w 1861, a papież Leon XIII zakazał zatrudniania nowych kastratów w kościołach w 1878. Oczywiście z wyjątkami, bo w kaplicy sykstyńskiej i kilku innych bazylikach papieskich kastraci nadal śpiewali i rozwijali swoje „kariery”. Ta praktyka, zatem utrzymywała się w cywilizacji chrześcijańskiej przynajmniej od roku 400 n.e (cesarzowa Aelia Eudoxia miała chór eunuchów) ponad 14 stuleci i służyła w większości kościołowi. Oczywiście kastraci robili też świeckie kariery, ale gdyby nie kościół i jego dogmaty biblijne, nie podtrzymywał tych głupot, to kastraci nie byliby potrzebni do zaspakajania estetycznych, biskupich i kardynalskich zmysłów.

Jak ktoś, zatem mówi o sztucznym wprowadzaniu w odmienną od naturalnej roli płciowej czy seksualnej, to do celibatu dokładamy kastratów i dobijamy leżącego.

Panteon świętych


Słyszeliście o świętej Wilgefortis? Nie? To już Wam wyłuszczam. Wilgefortis była córką króla Luzytanii (cześć dzisiejszej Portugalii i zachodniej Hiszpanii), Ojciec chciał ją wydać za poganina, a ona nie chciała. Padre, więc zamknął ją w ciemnicy, żeby przemyślała swoje zachowanie. Ona tak gorliwie się modliła, że wyrosła jej broda. Oczywiście kandydat na męża ją przez te brodę odrzucił i ojciec za to ją ukrzyżował. Uważana jest za świętą wedle tradycji ludowych. Co prawda kościół katolicki kwestionuje jej historyczność, ale nie zabrał jej z panteonu świętych męczenniczek za wiarę.

Robimy, więc mortalkombatowe fatality przy pomocy świętej kobiety z brodą.

Konkluzja


Może się komuś taka estetyka nie podobać. I ja nie mam z tym problemu. Mi też się wiele rzeczy nie podoba w sztuce, muzyce i kulturze. Tylko, jeśli mówimy o osobistym odbiorze przejawów ludzkiej kreatywności, to nie wjeżdżajmy z kulturowymi i historycznymi argumentami. Bo zwłaszcza kreacje dzisiejszych drag queen mają głęboko osadzoną tradycję w kulturze europejskiej. Kiedyś mężczyźni przebierali się za kobiety, bo kobiety były gnębione, traktowane jak bydło i szmaty do rodzenia dzieci i harówki w domostwie. Dziś mężczyźni się przebierają z innych powodów, ale nie znaczy, że mamy prawo to negować powołując się na tradycję. Tradycja europejska jest w tym zakresie przejrzysta i w dużej mierze wykreowana przez kościół. Także w zakresie męskich przebieranek. To, że kiedyś święta bożego narodzenia miały nieco inny charakter i powodowały je nieco inne pobudki, nie oznacza, że dziś powinny być zabronione, bo ludzie je obchodzą z innych nieco powodów. Bo to oznacza hipokryzję.

I druga sprawa. To kościół przez kilkaset lat, przez swoje dogmaty, powodował pierwsze namacalne i masowe przejawy sztucznego wchodzenia w odmienne role płciowe i wymuszał porzucenie naturalnych orientacji seksualnych (w przypadku celibatu księży nadal to robi). Dlaczego dziś jest przeciwko temu. Bo nie on tym zarządza? Bo człowiek może sam o tym zadecydować? To jest hipokryzja pierwszej wody. Zwłaszcza, że za zjawiskiem transwestytyzmu czy drag queen nie idzie automatyczny homoseksualizm. Jest kulturowo powiązany i może w tych grupach występować nieco częściej niż w ogóle społeczeństwa, ale jak ktoś zakłada damskie ciuszki, nie oznacza, że jest gejem.

Zatem podsumowując. Jeśli ktoś atakuje te przejawy kultury argumentem z tradycji europejskiej – naboje macie powyżej.

Atakujący z pozycji religijnej – możecie się posłużyć rolą kościoła w tworzeniu kastratów czy zakazie wykonywania ról kulturowych przez kobiety w czasach dominacji kościoła w Europie.

Racjonalnych argumentów nie ma. Po prostu nie ma. Próbowałem znaleźć jakiś racjonalny argument przeciwko takim przejawom kultury i żaden w mojej głowie nie przetrwał dłużej niż kilkunastu sekund.

Oczywiście jak macie jakieś argumenty, to zapraszam do dyskusji tutaj lub na FB (FanPage: profil prywatny).

Tym czasem wracam do innych zajęć i życzę Wam wszystkim przede wszystkich wolności w odkrywaniu samych siebie J

Amen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz