środa, 2 lipca 2014

Rozsądek zwycięża

Wpadł mi news ze strony www.motherjones.com

Otóż sędzia federalny z Kentucky, we wtorek, ogłosił, że stanowy zakaz małżeństw tej samej płci jest niekonstytucyjny. Co mi się podobało w jego uzasadnieniu? Pozwólcie, że przetłumaczę:

Głównym argumentem było to, że zezwolenie na małżeństwa homoseksualne negatywnie wpłynie na przyrost naturalny w stanie. Sędzia odpowiedział:

Te argumenty nie są argumentami rozsądnych i poważnych ludzi. Nie uważam, żeby to było konieczne do tłumaczenia, oto przyczyny.

Nawet zakładając, że stan ma uprawniony interes w promowaniu prokreacji, Sąd nie zauważa, a Pozwany nie wytłumaczył, jak zakaz małżeństw tej samej płci wpływa na rozmnażanie się małżeństw dwupłciowych, heteroseksualnych. Zakazywanie małżeństw homoseksualnych nie zmieni liczby heteroseksualnych par, które decydują się na ślub, ani na liczbę tych, które zdecydują się na posiadania dzieci czy ich liczbę.

Próby stanu w połączeniu zakazu małżeństw homoseksualnych z ekonomiczną stabilnością, czy ‘zapewnieniem przetrwania ludzkości’ są w najlepszym razie nielogiczne, a nawet oszałamiające…Sąd nie widzi żadnych innych, możliwych i uzasadnionych powodów, dla których stan Kentucky może utrzymywać zakaz ślubów par homoseksualnych.”

Nie oznacza to automatycznie zgody na śluby homoseksualne w tym stanie, ale pokazuje doskonale jak miałkie i głupie są argumenty przeciwników małżeństw homoseksualnych.

Bo serio – jeśli wykluczymy religijne powody przeciwko związkom homoseksualnym, to nie ma żadnych racjonalnych powodów dla których takie związki nie mogłyby cieszyć się takimi samymi prawami jak heteroseksualne pary.

I nie wyjeżdżajcie mi z argumentem, że pary homoseksualne nie powinny adoptować dzieci, bo to jest tak głupie, że aż mózg boli.

Po pierwsze – homoseksualizm nie jest chorobą i nie można nim zarazić dziecka.
Po drugie – odpowiedzcie sobie na pytanie, czy to jak uprawiali seks Wasi rodzice miało wpływ na wasze wychowanie? Czy zachowania seksualne rodziców mają wpływ na orientację seksualną dziecka? Nie sądzę.
I po trzecie – argument o społecznym ostracyzmie takich dzieci. To argument piętnujący argumentujących. Bo to właśnie ludzie, którzy są homofobami powodują społeczne odrzucenie takich związków i dzieci wychowywanych w takich związkach.

Poza tym, jeśli już się tak bardzo upieracie przy zakazie adopcji, to poproszę o konkretne, naukowe dowody szkodliwego wpływu wychowywania takich dzieci w parach jednopłciowych. Wtedy, w obliczu danych i faktów mogę zmienić zdanie. Póki, co nie znam takich badań i nie widzę racjonalnych powodów, dla których miałbym piętnować adoptowanie dzieci przez parę kochających się ludzi, którzy z różnych przyczyn nie mogą mieć dzieci. Bo jeśli uważacie, że jeśli para nie może mieć naturalnie dzieci i ich wzajemne relacje i to, czym są w stanie obdarować dziecko adoptowane nie jest ważne, to strzelacie także do par borykających się z bezpłodnością lub innymi czynnikami pozamaterialnymi wpływającymi na ich bezdzietność.

Wiem, że żeby taki poziom rozsądku zagościł w naszym kraju potrzeba jeszcze dużo pracy. Ale uważam, że warto nagłaśniać takie rzeczowe argumentacje i wiadomości, żeby uzmysłowić umysłowemu betonowi, że ich zdanie nie jest najważniejsze, a ich religijne czy osobiste odczucia nie mogą i nie powinny mieć wpływu na regulacje prawne czy, ogólnie, prawa innych ludzi.


Amen J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz