Na oficjalnym fanpage'u Wojciecha Cejrowskiego, wczoraj
pojawił się wpis następującej treści:
„Szanowni,
Ludzie protestujący
przeciwko bluźnierczemu przedstawieniu "Golgota Picnic", w tym
modlący się starsi ludzie, zostali rozpędzeni przez policję.
Tak bywało za komuny i
jestem do tego przyzwyczajony. Nie mam też złudzeń - wciąż rządzą nami
komuniści i w tym sensie komuna trwa.
W Sejmie i na
kluczowych stanowiskach państwowych zasiadają byli członkowie zbrodniczej
organizacji komunistycznej PZPR.
Ponadto kluczowe osoby
u władzy to byli współpracownicy komunistycznej służby bezpieczeństwa, czyli
instytucji zajmującej się szpiegowaniem, prześladowaniem, torturowaniem i
zabijaniem Polaków niewygodnych dla PZPR.
Pierwszy z brzegu
osobnik, który piastuje dzisiaj wysoki urząd i ma opisane powyżej
"kwalifikacje" to niejaki Marek Belka - według akt SB zarejestrowany
jako KO "Belch", "Nawal".
U władzy jest wielu
takich jak on, więc modlący i protestujący będą rozpędzani.
wc”
I ja mam w związku z tym pytanie. Czy Pan Wojciech Cejrowski
jest najwyższą formą trolla w Polsce, czy ma nie po kolei w głowie?
Bo powyższy wpis nosi znamiona, co najmniej kretynizmu.
Po pierwsze – jak by rządzili nami komuniści to te płaczki,
co się po całej Polsce pod teatrami zebrały, w ogóle nie mieliby takiego prawa.
Jakiekolwiek zgromadzenia były w PRLu rozpędzane przy pomocy pałek.
Po drugie – przyczyną ewentualnej interwencji policji w
każdym państwie demokratycznym może być kilka. Od zakłócania porządku, poprzez przekroczenie
liczby protestujących, która wymaga rejestracji, aż do sytuacji, gdy protesty stanowią
wyraźne zagrożenie dla funkcjonowania instytucji lub jej bezpieczeństwa lub
stanowią wyraźne pogwałcenie praw innych ludzi.
Jak możemy przeczytać na stronie www.policja.pl:
„Zgromadzeniem jest
zgrupowanie co najmniej 15 osób, zwołane w celu wspólnych obrad lub wspólnego
wyrażenia stanowiska. Przestrzeganie pokojowego charakteru zgromadzenia jest
warunkiem korzystania z tej wolności. Traci
pokojowy charakter zgromadzenie, podczas którego jego uczestnicy stosują
przemoc i przymus wobec innych ludzi oraz funkcjonariuszy publicznych, a także
niszczą mienie publiczne lub prywatne. (…)
Każde zgromadzenie
publiczne powinno mieć przewodniczącego, który otwiera zgromadzenie, kieruje
jego przebiegiem i je zamyka. Osoba taka odpowiada za zgodny
z przepisami prawa
przebieg zgromadzenia. Przewodniczący ma prawo żądać opuszczenia zgromadzenia
przez osobę naruszającą przepisy ustawy o zgromadzeniach albo uniemożliwia lub
próbuje udaremnić zgromadzenie. Jeśli uczestnik zgromadzenia nie podporządkuje
się żądaniu może zwrócić się o pomoc do Policji lub Straży Miejskiej.
Z chwilą rozwiązania
lub zamknięcia zgromadzenia jego uczestnicy mają obowiązek opuścić miejsce, w
którym się ono odbywało. Zgromadzenie
może być też rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, jeżeli jego
przebieg zagraża zdrowiu lub życiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach lub
gdy narusza przepisy prawa o zgromadzeniach albo przepisy ustaw karnych, a
przewodniczący, uprzedzony o konieczności rozwiązania zgromadzenia, wzbrania
się to uczynić.”
Natomiast, jeśli zagrażają wolności i swobodzie poruszania
się współobywateli, uciekają się do przemocy fizycznej wobec innych lub
zakłócają inne zgromadzenia lub inicjatywy kulturowe gminy lub instytucji to na
wniosek tych instytucji mogą zostać poproszone o rozwiązanie zgromadzenia.
Pomijam już fakt, że zgrupowanie powyżej trzech osób powinny zostać zarejestrowane
w gminie. Bo jeśli przychodzi 30-50 osób przygotowanych, z transparentami,
poprzebieranych w kostiumy, to nie wyczerpuje to znamion zgromadzenia „spontanicznego”,
które rejestracji nie podlega. Czyli zgromadzenia te były zgodnie z przepisami
prawa – nielegalne.
Jeśli te wszystkie kato-talibańskie babcie i dziadkowie przekoczowali
sobie gdzieś w pobliżu teatrów i wygłaszali swoje niezadowolenie, nikt by nie rozpędzał
ich zgromadzenia. I tak było. Pikiety i wrzaskliwe spędy odbywały się w
kilkunastu miejscach w Polsce i nikt nie leciał na nich z pałami, bo protestowali
i luz. Mają prawo. Nie mają jednak prawa przy pomocy protestów ograniczać
wolności innych ludzi.
Zatem Pan Wojciech Cejrowski ani nie ma pojęcia o
przepisach, ani tym bardziej nie wie, co ludzie na tych rozpędzonych wiecach
zrobili…no chyba, że był tam z nimi i nie widział naruszania wolności innych
ludzi.
Co do tego wszystkiego ma komunistyczna przeszłość kilku osób
z elit kraju…nie wiem. Wiem tylko, że Pan WC został wykształcony za pieniądze
PRLu i nie powinien krytykować ustroju, dzięki któremu zyskał wykształcenie i który przyczynił się do zbudowania jego dzisiejszej postawy. Bo to właśnie
dzięki PRLowi jest dziś tym, kim jest. Trzeba mieć w sobie trochę cywilnej odwagi,
żeby przyznać się do tego, że to, czego nienawidzimy kształtuje nas w takim
samym stopniu jak to, co kochamy. Pan Cejrowski o tym zapomniał…
Dobra moi drodzy antykomuniści - bo już czuję Wasze oddechy po powyższym akapicie. PRL nie był ustrojem dobrym. Nie był korzystny dla człowieka, dla Polski i dla naszych rodziców i dziadków. Ale był, miał miejsce i jakby nie spojrzeć każdy coś z niego wyciągnął - tyle ile się dało. Wykształcenie, mieszkania lub inne rzeczy, które dziś się przydają albo pomagają. Nie można odciąć wszystkiego gruba kreską, bo życie tak nie działa. I nawet jeśli minusy życia w PRL przesłaniały nieliczne korzyści, to nie można jednoznacznie powiedzieć, że dla wszystkich i zawsze te pięćdziesiąt z okładem lat to były lata, które trzeba wymazać z historii naszego kraju. One nas kształtowały jako naród - na te złe i na te odrobinkę lepsze strony. I jeśli ja miałbym postawić diagnozę, to muszę powiedzieć, że PRL wykształcił w Polakach więcej złych cech. Zwłaszcza w perspektywie zmiany ustroju po 89-tym roku. I do dziś zbieramy plony i piętna chorobliwego stygmatu donosiciela, który nie wpisuje się w praktyki społeczeństwa obywatelskiego; kulejemy na poziomie drobnych przedsiębiorstw, które nie potrafią włączyć o swoje w rzeczywistości prawnej; nie potrafimy się pozbyć zaściankowości i zapyziałości - zmienilismy tę partyjna na tę kościelną...ale co ja tam wiem...przeciez urodziłem sie w 1980 roku i chuja się znam. Nie było mnie tam...
Mam wrażenie, że człowiek, który piętnuje totalitaryzm nie
powinien posługiwać się podwójnym standardem. A obawiam się, że gdyby pod
kościołami odbyły się protesty środowisk LGBT to szybciutko pan WC domagałby
się interwencji policji. Szybko by zapomniał jak to piętnował policję za interwencję
w sprawie motłochu z jego strony politycznej barykady…
Powiem Wam szczerze, że cała ta afera z „Golgota Picinic”
zaczyna mnie męczyć. Przeczytałem ten dramat we fragmentach i nie mam ochoty go
połknąć całego – nie uważam, żeby był tego warty. Nie poruszył mnie ani nie
zachwycił. PiS składa doniesienie do prokuratury z paragrafu 196, Cejrowski
krzyczy, wszyscy protestują za lub przeciw…ja też zaprotestuję – nie poświęcę
już temu tematowi nawet stu znaków na tym blogu…no chyba, że jakiś katolicki
fanatyk zaszlachtuje kogoś przez tę sztukę, co wcale nie jest niemożliwe…
Tymczasem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz