Cholera! I co to będzie?
Abp Stanisław Gądecki (Fot. Adam Stępień/AG) |
Watykan, po pierwszym tygodniu obrad synodu w sprawie rodziny,
opublikowano podsumowanie obrad, w którym sygnalizuje się zwiększenie
tolerancji w kościele w stosunku do osób homoseksualnych i rozwiedzionych. To,
w moim odczuciu rozsądne i potrzebne kroki. Na pewno idące w dobrym kierunku,
bo żadnych rewelacji się nie spodziewam. Watykan Franciszka już kilkukrotnie
pokazywał, że dla publiki robi jedno, a podskórnie nadal jest kilka wieków w
przeszłości.
I dokładnie taka postawę zaprezentował nasz idol, arcybiskup
Gądecki, komentując to podsumowanie.
Gądecki stwierdził, że dokument nosi ślady „antymałżeńskiej
ideologii i stanowi odejście od nauczania Jana Pawła II”.
Po pierwsze – akceptacja osób homoseksualnych nie jest atakiem
w małżeństwo. Od kiedy stwierdzenie, że dana osoba jest OK i że może być członkiem
wspólnoty jest automatycznie atakiem na wartości? Jeżeli Gądecki uważa, że akceptacja
homoseksualistów jest przeciwko „świętej” instytucji małżeństwa, to powinien to
samo powiedzieć przeciwko wszystkim osobom niezakładającym rodzin i nieposiadającym
rodziny. To jest ten poziom hipokryzji, który wykracza poza moje rozumienie.
Po drugie – każdy papież ma na sobie dogmat nieomylności.
Rodzi to poważne problemy w sytuacji, gdy decyzje papieży są ze sobą w konflikcie,
bo albo kwestionujemy nieomylność poprzednich albo obecnego. Jednak albo
uwalamy cały dogmat, albo szukajmy kompromisu w decyzjach, wskazując, że każdy
z papieży ma rację na różnych poziomach.
Ale nie! Według polskich hierarchów nie wolno mówić niczego,
co chociażby dyskutuje z tym, co głosił ICH papa.
Poza tym widać tutaj postawę polskich biskupów do jakiejkolwiek
dyskusji. Po prostu jej nie chcą. I tyle. Bo jeśli ja jestem gotowy do
dyskusji, to po podaniu jej tematu nie atakuje tego pomysłu. Czekam na
argumenty, fakty i debatę. Postawa Gądeckiego mówi, wręcz krzyczy – „Nie chcę na ten temat rozmawiać, nic nie
zmieni mojego zdania, JP2 miał rację i nikt nie może tego dotykać, nie słucham
was…lalalalalalalala”.
To wyraźnie pokazuje też rozdźwięk między tym gdzie chciałby
pójść kościół Franciszka, a gdzie jest polski kościół…sami wyciągnijcie sobie
tę inwektywę, która ciśnie się na usta J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz