Jeśli takie
wydarzenia nie mącą liberalnej retoryki „pokojowego Islamu”, to ja nie wiem, co
musi się stać, żeby, co poniektórzy zrozumieli, że Islam i pokój stoją tak
daleko od siebie jak tylko można.
We wtorek, sześciu zamachowców, Talibów zaatakowało szkołę w Peszawarze (Pakistan).
W wyniku ataku zginęło 141 uczniów i dziesiątki innych osób zostało rannych. Mimo potępienia ze strony afgańskich Talibów, rzecznik pakistańskiej grupy powiedział, że „był to prezent dla tych, którzy myśleli, że tak zwana operacja wojskowa w północnym Waziristanie była sukcesem”. „Ciągle jesteśmy w stanie przeprowadzać ataki i to była dopiero zapowiedź”.
Szerzej o tym
zdarzeniu możecie przeczytać, miedzy innymi, na stronie Washington
Post.
Czytając o takich
zdarzeniach, gdy jedni muzułmanie mordują niewinnych ludzi swojej własnej
wiary, zastanawiam się, czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach jest w stanie mówić „Islam,
religia pokoju”.
Islam nie jest i
nigdy nie był religią pokoju. Za życia, sam Mahomet zainspirował lub zlecił zabicie
ponad czterdziestu osób (lista jest TUTAJ).
I o tych zabójstwach możecie poczytać w Koranie, Hadisach…
Dołóżmy do tego
wymordowanie plemienia Banu Qurayza i setki innych ofiar walki o władzę. Nie tylko
z „pogańskimi” plemionami, ale też w ramach własnej wiary.
Jakiś czas temu w
komentarzach ktoś napisał, ze Mahomet był szlachetnym i prawym człowiekiem…zastanawiam
się jak zamknięte trzeba mieć oczy, żeby fakty historyczne, niemoralne czyny i
zwykłą bestialskość zasłaniać stwierdzeniem „to były inne czasy”. Kiedy
kopulacja z małymi dziewczynkami byłą moralna? Kiedy zabicie kogokolwiek dla
własnych celów było moralne? Kiedy ludobójstwo było etycznie uzasadnione?
Nie wspomnę już o tworzeniu
państwa Pakistan, gdzie wymordowano w imię Islamu dziesiątki tysięcy hindusów i
buddystów, przesiedlano przymusowo całe populacje, tylko, dlatego, że wierzyły
w inny mit. A jak przyjrzycie się sukcesji kalifów, to też nie jest to idylla…
Wracając do czasów
dzisiejszych. ISIS, Talibowie i dziesiątki innych, jednoznacznych wskazań,
które pokazują, że Islam jest daleki od głoszenia pokoju. Dopiero teraz zaczynamy
to dostrzegać. Niektóre państwa zaczynają podejmować kroki w kierunku
zapobiegania ekspansji tej wrogiej ideologii podszytej krwawą religią. Nadal
jednak przy wyraźnym krzyku oburzenia ze strony liberalnych idiotów, którzy nie
potrafią spojrzeć na fakty.
Nie ma czegoś takiego
jak umiarkowany muzułmanin, nie ma pokoju w Islamie, dopóki nie ma globalnego
kalifatu – to są rzeczy jasne dla wszystkich, którzy sięgnęli po coś więcej niż
notki prasowe i jednostronne opracowania islamofilów.
Musimy pamiętać także
o jednej ważnej rzeczy – nie leczy się raka poprzez wszczepienie kolejnego. Jedynie
leczenie, wycięcie nowotworu jest skuteczne. Dlatego powinniśmy dążyć do
laicyzacji państwa, polityki i społeczeństwa. I musimy jasno powiedzieć, że
poprzez polityczną poprawność wobec niebezpiecznych zachowań tylko pogarszamy
sytuację…a grupy salafickie to wiedzą i z tego korzystają…
19,207 śmiertelnych, islamskich ataków od 11 września 2001. To nie jest islamofobia To islamorealizm |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz