Główne postaci/twórcy: Religijna filozofia rdzennych mieszkańców Australii
stała się obiektem badań i analiz kulturowych, antropologicznych i
filozoficznych dopiero w drugiej połowie XX wieku. Ze źródeł wynika, że jest
jedna pozycja z końca XIX wieku traktująca o Aborygenach. Potem jest długa
przerwa. Częściowo wynika to z faktu, że Aborygeni nie dopuszczali białych do
swoich tajemnic. Nawet do dziś wiemy tylko tyle ile sami Aborygeni nam
powiedzą. Wszystkie źródła poniższych informacji umieszczę na końcu artykułu.
Okres powstania: Całkowity brak danych.
Główna teza: Cały świat, wszystkie jego elementy są ze sobą powiązane. Nie ważne czy
mówimy o człowieku, zwierzęciu, roślinie czy samym kosmosie, wszechświecie,
wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Zachowanie zdrowego związku pomiędzy cały
istnieniem, ale także „nie-istnieniem”, jest kluczowym zadaniem człowieka.
Główne pojęcia:
Stworzenie świata
– przodkowie, antropomorfy, będące ludźmi, zwierzętami i ptakami jednocześnie,
stworzyli porządek z chaosu, zachowując jednak ich stałe ze sobą powiązanie. Forma
wywodzi się z jej braku, życie z „bez życia”. Nie istnieje porządek bez chaosu,
te aspekty się wzajemnie uzupełniają i są sobie potrzebne do podtrzymania
status quo. Stwórcy nie tylko dali podwaliny wszelkiego życia, ale dali
informację, co człowiek musi robić by pozostać częścią tej współzależności. Nazwali
to prawem. Po skończeniu swojego dzieła stali się nim, w szczególności, według wierzeń
Aborygenów, ich obecność wskazują wyjątkowe elementy krajobrazu.
Prawo – zapewnia, że każdy
człowiek wie o swoim związku oraz zna swoje obowiązki wobec innych ludzi, kraju
(włączając krajobraz, zwierzęta i nawet cały wszechświat) i z duchami samych
przodków. W zakres praw wchodzą miedzy innymi – szacunek dla starszych,
wykorzystanie zasobów nieplądrujące środowiska, doświadczenie wspólnoty z
innymi ludźmi. Pojawia się też pojęcie dumy – oznacza to wiedzę, spokój,
akceptację i tolerancję, równowagę i skupienie, wewnętrzną siłę zmieszaną z
wewnętrznym pokojem, poczucie bycia całym i zrozumienie własnych korzeni
kulturowych. Pomimo dużego nacisku na wieź z otoczeniem i światem, najwyższą wartością
w Prawie jest autonomia jednostek i grup. Nie jest dobrze widziane wtrącanie się
w sprawy innych ludzi, ponieważ to oni wiedzą, co jest dla nich dobre. Są połączenia
miedzy ludźmi dzięki Śnieniu i małżeństwom, i są szanse na rozmowy i wymianę
dóbr. Podstawą zachowania autonomii jest pokój, spokojne i harmonijne relacje
międzyludzkie.
Śnienie
– między światem ludzi a sferą duchową nie ma żadnej ogromnej granicy. Łatwo można
ją przekroczyć i każdy może to zrobić. Dlatego Aborygeni nigdy nie musieli
tworzyć systemu religijnego. To, co mają to prawdziwy duchowy egalitaryzm, w
którym każdy może wejść w Śnienie, poprzez trans, dający im bezpośredni i
natychmiastowy dostęp do wymiaru duchowego. Dzięki temu mają w swojej kulturze
tradycję formułowania wysoce rozwiniętych koncepcji filozoficznych. NA przykład
w odniesieniu do życia po śmierci, Aborygeni mówią o „przetrwaniu w
nieskończoności”. Z własnych doświadczeń mistycznych wywodzą, że osobisty
kontakt z nieskończonością kosmicznej świadomości, po śmierci się rozszerza do momentu,
gdy staje się jej częścią. Dla Aborygenów to nie są teorie ani koncepcje, to
obserwacje wywnioskowane z obserwacji. Co ciekawe prawie identyczne obserwacje są
zapisane w Tybetańskiej Księdze Umarłych. Hindusi i Buddyści używają słowa
Samadhi, dla Aborygenów jest to Śnienie.
Totemizm
– miejsca, które są oznakami działalności istot boskich są święte. Poprzez kontakt
z miejscami totemicznymi, osoba zyskuje identyfikację i zrozumienie własnego
połączenia z naturalnym światem i innymi ludźmi. Gdy dojdzie do takiego połączenia,
obowiązkiem kogoś, kto znajdzie szczególny związek z takim miejscem totemicznym
jest dbanie o to miejsce – odmalowywanie obrazków i odprawianie ceremonii. W
aborygeńskim totemizmie, wszystko – ludzie, zwierzęta, ziemia, pogoda, księżyc,
niebo gwiazdy – należą do konceptualnej, duchowej i społecznej całości. Dlatego
też, Aborygeni są związani miejscem, ludźmi, społecznością, otaczającym ich światem,
nie mają więzów związanych z czasem i historią.
Bonus:
Była profesor religii porównawczej na Uniwersytecie
w Madrasie, dr Nandishvara, po powrocie z wyprawy badawczej w Australii, gdzie
mieszkała przez jakiś czas w rdzennej społeczności aborygeńskiej, w swoim
raporcie wysnuła niezwykła tezę:
„Dla
tych, którzy oceniają stopień rozwoju kultury i cywilizacji poprzez jej poziom rozwoju
technologicznego, fakt, że Aborygeni żyją w taki sam sposób jak żyli tysiące lat
temu, może świadczyć o tym, że są niecywilizowani i niekulturalni”
„Jeżeli
jednak, cywilizacja może być zdefiniowana na podstawie poziomu rozwoju własnego
umysłu i budowania własnej osobowości, i jeśli kultura odzwierciedla poziom
naszej samodyscypliny oraz poziom naszej świadomości, wtedy australijscy
Aborygeni są właściwie najbardziej cywilizowanym i najbardziej kulturowo rozwiniętym
ludem na świecie.”
Notatki
do Brudnopisu:
Przyznam szczerze…dla mnie to szok! I to w miłym
tego sensie. System egalitarnego mistycyzmu, bez okowów religijnych,
niesamowita wspólnota, dbanie o autonomiczność jednostek. Nie wtrącanie się w
cudze sprawy zapisane w PRAWIE! Kurna, niech dzisiejsi prawodawcy wezmą połowę
tego – będzie nieźle. I wiecie, co? Pomimo tego mitu o stworzeniu i całej tej
totemicznej zabawie – daje cztery gwiazdki i siadam poczytać więcej na ten
temat…bo – zarysowałem tylko powierzchnię J
Źródła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz