Wiele razy w dyskusjach i w publikacjach w sieci
słyszę termin „prawdziwy ateista”. Rozprawmy się z nim tu i teraz!
Ateizm to postawa wobec pojedynczej propozycji – wiary
w Boga. Ateista odrzuca tę propozycję. Nie twierdzi, że Bóg nie istnieje, nie
jest nihilistą, dekadentem czy automatycznie – antyklerykałem, lewakiem i
antychrystem.
Ateizm może nieść ze sobą sprzeciw wobec wpływania na
jego życie, poprzez działania motywowane wiarą w Boga. To oczywiste, bo osoba,
która odrzuca rasizm, jako postawę wobec innych ludzi, zawsze będzie się
sprzeciwiała powstaniu prawa lub obyczaju, który powstał w oparciu o ideologię
rasistowską. Zwłaszcza, jeśli ma dotyczyć jego społeczności. Dlatego ateista
będzie przeciwny inspirowanym wiarą w Boga przepisom czy uchwałom, które
gloryfikują lub legitymizują tezę, którą on odrzuca. Ale nie musi mieć takiej
postawy.
Ateizm może mieć przełożenie na postawę społeczną lub
nie. Może być jedynie wewnętrznym przekonaniem. Tak jak niektórzy ludzie wierzą
w Boga, ale nie uczestniczą w życiu religijnym.
To w dużym skrócie wszystko.
Kim jest, więc „prawdziwy ateista”?
Nie ma nikogo takiego. Każdy, kto nie wierzy w
Boga/bogów jest ateistą. Wszystkie dodatkowe opisy tej postawy wynikają z
niezrozumienia, czym jest ateizm lub z przypisywaniu tej koncepcji innych
postaw. Dlatego niektórzy uważają, że „prawdziwy” ateista nie obchodzi świąt;
„prawdziwy” ateista nie może mieć wiary; „prawdziwy” ateista nie odwołuje się w
codziennym życiu do Boga czy Jezusa, nawet w powiedzonkach. To wszystko bzdury
i wymysły ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że ateizm to nie jest
światopogląd czy ideologia. To postawa wobec pojedynczej propozycji. Owszem,
ateizm może być punktem wyjścia dla wielu postaw, światopoglądów czy ideologii.
Ale sam w sobie nimi nie jest. To, że za odrzuceniem propozycji teizmu o wierze
w Boga idą od razu pewne zmiany, takie jak zaprzestanie uczestnictwa w
rytuałach religijnych, nie modlenie się itd., nie jest niczym innym jak dla
osoby, która mówi – „więcej nie chcę mieć nic wspólnego z piłką nożną” i zaprzestanie oglądania meczy,
chodzenia na stadiony czy samemu granie w piłkę. Nie świadczy to o jego
postrzeganiu świata czy sportu, jako całości. Świadczy to jedynie o jego
nastawieniu do jednej, konkretnej dziedziny. I tak jest z ateizmem.
Wiem, że temat ten już wielokrotnie wałkowaliśmy
tutaj, na forach i grupach FB. Lecz nadal widzimy jak ludzie przypinają do
ateizmu plecaki ideologii, czy wmawiają ateistom, że to, co oni sami uważają za
ateizm wcale nim nie jest…ale o tym pogadamy w następnym wpisie o głosie
ateisty. Zastanowimy się jak to jest, że inni myślą, że wiedza o nas więcej,
niż my sami kiedykolwiek byśmy sobie przypisali…zatem, do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz