Jedziemy
dalej z Księga Mormona. Zobaczymy jak potoczą się losy rodzinki na inspirowanej
boskim przykazem banicji…
ROZDZIAŁ 3
1. I stało
się, że ja, Nefi, po rozmowie z Panem powróciłem do namiotu mego ojca.
2. I ojciec
powiedział mi: Oto miałem sen, w którym Pan nakazał mi, abyś razem ze swoimi
braćmi powrócił do Jerozolimy,
To po to uciekali, żeby teraz
wracać? Może mają dobry powód…zobaczymy.
3. ponieważ
Laban posiada kroniki Żydów, a także rodowód moich ojców, wyryte na mosiężnych
płytach.
To te same, co później Smith
znajduje w USA? Chyba nie, bo tamte były złote…
4. Pan
nakazał mi więc, abyś ty i twoi bracia poszli do domu Labana, postarali się
uzyskać te płyty i przynieśli je tutaj na pustynię.
Uzyskać? Czyli co? Kupić, ukraść?
5. Teraz twoi
bracia szemrzą mówiąc, że wymagam od nich trudnej rzeczy, a przecież nie ja
tego od nich wymagam, lecz jest to nakaz Pana.
Pokaż pisma uwierzytelniające…
6. Idź więc,
mój synu, i Pan będzie cię błogosławił, gdyż nie szemrałeś.
7. Wtedy ja,
Nefi, powiedziałem memu ojcu: Pójdę i uczynię, co Pan nakazał, bo wiem, że gdy
Pan daje ludziom przykazanie, umożliwia im wykonanie tego, co nakazuje.
Poza przypadkami gdy nie pomaga…ale
niezbadane są wyroki nieistniejącego Boga.
8. I gdy mój
ojciec usłyszał te słowa, ogromnie się ucieszył, bo wiedział, że Pan mnie
błogosławi.
Wiedział czy miał nadzieję? Bo to
różnica…
9. I ja,
Nefi, oraz moi bracia podjęliśmy podróż z naszymi namiotami przez pustynię do
Jerozolimy.
Namioty są kluczowe dla tej
historii dlatego o nich wspominamy…
10. A gdy
przybyliśmy do Jerozolimy, naradzałem się z moimi braćmi.
11. I rzucaliśmy
losy - który z nas ma pójść do domu Labana. I stało się, że los padł na Lamana,
i Laman poszedł do domu Labana, mówił z Labanem i zasiadał w jego domu.
12. I
poprosił Labana o kroniki wyryte na mosiężnych płytach, zawierające rodowód
mojego ojca.
Czyli nie
chcą kupić…to już wiemy.
13. I stało
się, że Laban rozgniewał się, wyrzucił Lamana i nie chciał, aby Laman posiadł
te kroniki. I powiedział mu: Zabiję cię, bo jesteś rozbójnikiem.
Ciekawa postawa. Ktoś przychodzi do
Ciebie i prosi Cię o coś a Ty go wyrzucasz i nazywasz rozbójnikiem. Pewnie
norma w tamtych czasach.
14. Ale Laman
uciekł przed nim i opowiedział nam, co Laban uczynił. I zmartwiliśmy się tym
ogromnie, a moi bracia byli bliscy podjęcia podróży powrotnej do ojca, na
pustynię.
Jedna próba i się poddają? Co za
jełopy…
15. Ale
powiedziałem im: Jak Pan żyje, i jak my żyjemy, nie wrócimy do ojca na
pustynię, aż wykonamy, co nam Pan nakazał.
16. Bądźmy
więc wierni wypełniając przykazanie Pana i pójdźmy do ziemi dziedzictwa naszego
ojca, bo zostawił on złoto, srebro i wszelkiego rodzaju bogactwa, a uczynił to
wszystko z przykazania Pana.
Czyli to wszystko przez Boga! Bo
bóg kazał im zostawić wszystko, a teraz mówi – wracaj po coś i zdobądź to…co za
sadol.
17. Wiedział,
że Jerozolima musi ulec zagładzie wskutek niegodziwości jej mieszkańców,
18. albowiem
wzgardzili oni słowami proroków. I jeśli mój ojciec pozostałby w tym kraju po
otrzymaniu przykazania, aby stąd uciekł, zginąłby także. Potrzebował więc uciec
z tego kraju.
Ale teraz Bóg każe im wrócić po coś
o czym Bóg zapomniał, że powinni zabrać? Sklerotyk jakiś czy coś…
19. Zaprawdę
jest mądrością Boga, że powinniśmy uzyskać te kroniki, abyśmy mogli zachować język
naszych ojców dla naszych dzieci,
20. a także,
abyśmy zachowali dla nich słowa wszystkich świętych proroków, dane im przez
Ducha mocą Boga, od początku świata do naszych czasów.
Są lepsze sposoby zachowania języka
niż jakieś głupie tabliczki.
21. Mówiąc w
ten sposób przekonałem moich braci, aby pozostali wierni wypełniając
przykazanie Boga.
22. I stało
się, że zaszliśmy do ziemi naszego dziedzictwa i zebraliśmy nasze złoto, srebro
i drogocenne rzeczy.
Jasne! Uciekali przez trzy dni,
pewnie ze trzy dni wracali…chcecie mi powiedzieć, że nikt, przez prawie tydzień
nie ukradł ich majątku? Co to za bajeczka i gdzie jest ten czarodziej, co
roztoczył nad ich złotem ochronny czar?
23. I gdy je
zebraliśmy, udaliśmy się znowu do domu Labana.
24. Poszliśmy
do Labana i chcieliśmy, aby dał nam kroniki wyryte na mosiężnych płytach w
zamian za złoto, srebro i wszystkie nasze drogocenne rzeczy.
25. I gdy
Laban zobaczył nasze mienie, i że było ono wielkie, zapragnął je posiąść. I
wyrzucił nas posyłając swoje sługi, aby nas zabili, by mógł zagarnąć nasze
mienie.
Zamiast ukryć majątek, poszli ze
złotem w łapach do kolesia, który na „proszę” reaguje agresją? Cymbały, nic
więcej…
26. I
uciekając przed sługami Labana zmuszeni byliśmy pozostawić nasze mienie, że
wpadło ono w jego ręce.
Typowe. Jeden głupszy od drugiego…
27. I
uciekliśmy na pustynię, a słudzy Labana nie dogonili nas, i ukryliśmy się w jaskini.
28. I Laman
rozgniewał się na mnie, a także na mojego ojca, jak również Lemuel, gdyż dał
posłuch słowom Lamana. I Laman i Lemuel powiedzieli nam, swoim młodszym
braciom, wiele ciężkich słów i bili nas kijem.
I najmłodszy dostał wpierdziel za
to, że starsi są kretynami. Pewnie tak wygląda błogosławieństwo…
29. I stało
się, że gdy bili nas kijem, stanął przed nimi anioł Pana i zapytał: Dlaczego
bijecie swego młodszego brata kijem? Czyż nie wiecie, że Pan wybrał go, aby panował
nad wami z racji waszych niegodziwości? Oto powrócicie do Jerozolimy i Pan wyda
Labana w wasze ręce.
30.
Powiedziawszy te słowa, anioł zostawił nas.
Czyli musiało dojść do aktu
okrucieństwa wobec Nefiego, żeby się Bóg zainteresował? Widać od razu co go
nakręca…
31. I po
odejściu anioła Laman i Lemuel zaczęli znowu szemrać mówiąc: Jak to jest
możliwe, żeby Pan wydał w nasze ręce Labana, który jest potężny i może
rozkazywać pięćdziesięciu, a nawet może zabić pięćdziesięciu, więc dlaczego nie
nas?
Wątpią. To jest ok. Szkoda tylko, że
są takimi głupkami…
ROZDZIAŁ 4
1. I stało
się, że powiedziałem moim braciom: Wróćmy do Jerozolimy i bądźmy wierni
wypełniając przykazanie Pana, gdyż jest On potężniejszy aniżeli cały świat,
więc dlaczego nie potężniejszy niż Laban i jego pięćdziesięciu czy nawet jego
dziesiątki tysięcy?
Poza przypadkami gdy akurat ma coś
innego do roboty…
2. Pójdźmy
więc i bądźmy silni jak Mojżesz, gdyż jest prawdą, że przemówił on do wód Morza
Czerwonego i rozstąpiły się one, a nasi ojcowie przeszli przez nie z niewoli
suchą stopą, podczas gdy armie faraona, które za nimi postępowały, zatonęły w
wodach.
Mojżesz rozmawiał z wodą? Magia
żywiołów czy cud Boga…bo się zaczynam gubić..
3. Oto
wiecie, że jest to prawda, jak też, że anioł do was przemówił, więc dlaczego
wątpicie? Chodźmy więc, Pan może uratować nas tak jak naszych ojców i może
zgładzić Labam jak Egipcjan.
Ciekawe co ćpali…a może to ich własne
organizmy, podczas okładania kijem braci przyczyniła się do omamów…
4. Jednak,
gdy powiedziałem im to, nadal byli rozgniewani i nadal szemrali, mimo to podążyli
za mną, aż doszliśmy do murów Jerozolimy.
Jak daleko
sięga kretynizm tych ludzi? Dowiemy się tego?
5. Było to
nocą, i powiedziałem im, aby schowali się poza murami miasta, a gdy to
uczynili, wśliznąłem się do miasta i poszedłem w kierunku domu Labana.
6. I byłem
prowadzony przez Ducha nie wiedząc przed czasem, co mam uczynić.
Prowadzi go duch i nie wie co ma
robić…wie co ma robić, przecież dopiero co powiedział, że idzie do domu Labana
po tabliczki. Już zapomniał?
7. Jednakże
szedłem, i gdy byłem blisko domu Labana, ujrzałem człowieka, który leżał na
ziemi, pijany winem.
Pewnie obok leżała butelka, stąd
wiedział o tym czym uwalił się ten koleś…
8. I
zbliżywszy się do niego przekonałem się, że był to Laban.
9. I
zobaczywszy jego °miecz, wyciągnąłem go z pochwy. I widziałem, że rękojeść
miecza była z czystego złota misternej roboty, a ostrze z najznakomitszej
stali.
To musiał być ostro narąbany skoro
nie poczuł, jak mu miecz wyciąga…
10. I stało
się, że Duch nakłaniał mnie, abym zabił Labana. Ja jednak myślałem: Nigdy w
moim życiu nie przelałem krwi człowieka, dlatego wzdragałem się i pragnąłem,
abym nie musiał go zabić.
A to niedobry duszek…
11. I Duch
znowu mi powiedział: Oto Pan wydał go w twoje ręce. I sam wiedziałem, że
nastawał on na moje życie, nie chciał zastosować się do przykazania Pana, a
także zabrał nam nasze mienie.
Czyli za to Ty złamiesz inne
przykazanie…super.
12. I stało
się, że Duch znowu mi powiedział: Zabij go, albowiem Pan wydał go w twoje ręce.
Ten duch jest szemrany jak diabli…i
to dosłownie…
13. Oto Pan
zabija niegodziwych, aby dobro, które zamierza, mogło nastąpić. Lepiej, żeby
jeden człowiek zginął, niż gdyby naród miał zmarnieć i zginąć w niewierze.
Naród i tak zginie, bo taki jest
plan Boga. Argument z tyłka…
14. I gdy ja,
Nefi, usłyszałem to, przypomniały mi się słowa, które Pan powiedział mi na
pustyni: Jeśli twoi potomkowie będą przestrzegać Moich przykazań, będę im
szczęścił na ziemi obiecanej.
To nie są już na ziemi obiecanej?
Coś się zmieniło, czy Bóg się pomylił?
15. I
pomyślałem, że nie będą mogli przestrzegać przykazań Pana według prawa
Mojżesza, jeśli nie będą mieli tego prawa.
16. I
wiedziałem, że prawo to wyryte było na mosiężnych płytach.
Czy hebrajczycy byli naprawdę aż
tak tępi żeby nie zapamiętać kilku wersetów? Musza mieć to napisane, bo bez
tego nie wiedzą i nie przestrzegają?
17. I co
więcej, wiedziałem, że Pan wydał Labana w moje ręce, abym mógł uzyskać płyty
zgodnie z Jego przykazaniem.
18.
Posłuchałem więc głosu Ducha i wziąwszy Labana za włosy, odciąłem mu głowę jego
własnym mieczem.
Po co po prostu wbić mu miecz w
serce. Trzeba go dekapitować. Ciekawe czy weźmie głowę na pamiątkę…
19. I gdy
odciąłem mu głowę jego własnym mieczem, zdjąłem szaty z Labana, włożyłem je na
siebie, nawet każdy drobiazg, i przypasałem sobie jego broń.
Nie dość że morderstwo, to jeszcze
rabunek. Tego mu duszek nie kazał robić.
20. Gdy to
uczyniłem, poszedłem do skarbca Labana; idąc tam, zobaczyłem sługę Labana,
który miał klucze do skarbca. I nakazałem mu głosem Labana, aby poszedł ze mną
do skarbca.
Dobry musiał być w udawaniu głosów.
Pewnie uczył się tego do najmłodszych lat.
21. I uważał
mnie za swego pana, Labana, widząc szaty, a także miecz, który przypasałem.
22. I mówił
mi o starszych Żydów, bowiem wiedział, że jego pan, Laban, był z nimi tej nocy.
23. I mówiłem
z nim, jakbym był Labanem.
Pewnie też, zupełnym przypadkiem Nefi
posiadł wiedze Lebana, jego posturę, postawę i wszystko co go charakteryzowało.
Jakiś zmiennokształtny…albo hebrajczycy są kretynami w tej książce…
24. I
powiedziałem mu, że wezmę kroniki spisane na mosiężnych płytach do moich
starszych braci, którzy są poza murami miasta.
Przyznał się do tego? Co za baran!
25. I
nakazałem mu także, aby podążył za mną.
26. I on,
myśląc, że mówiłem o braciach w kościele, i biorąc mnie za Labana, którego
zabiłem, podążył za mną.
Niezły wykręt…
27. I
nawiązywał wiele razy do starszych Żydów, gdy szliśmy do moich braci poza mury
miasta.
28. I stało
się, że Laman zobaczywszy mnie strasznie się przeraził, także Lemuel i Sam, że
uciekali przede mną, uważając, że byłem Labanem, który mnie zabił, a teraz
chciał im także odebrać życie.
Kolejni nieogarnięci…to jest jakaś
rapsodia idiotów.
29. I gdy
zawołałem za nimi, usłyszeli mnie, i zatrzymali się w ucieczce.
30. I stało
się, że gdy sługa Labana ujrzał moich braci, zaczął drżeć i był bliski ucieczki
i powrotu do Jerozolimy.
A nie zesrał się?
31. I ja,
Nefi, będąc dużego wzrostu i silnie zbudowany, a także wzmocniony przez Pana,
uchwyciłem sługę Labana i trzymałem go, żeby nie uciekł.
„Wzmocniony przez Pana”…ciekawe
jakie dragi mu Bóg podsunął do „wzmocnienia”.
32. I
powiedziałem mu, że jeśli mnie posłucha, jak Pan żyje i jak ja żyję, jeśli nas
posłucha, darujemy mu życie.
33. I
przemawiałem do niego przysięgając, że nie ma potrzeby obawiać się i że stanie
się wolnym człowiekiem jak my, jeśli pójdzie razem z nami na pustynię.
34. Powiedziałem
mu także: Zaprawdę Pan nakazał nam to uczynić, czyż więc nie wypełnimy pilnie
przykazania Pana? Dlatego, jeśli pójdziesz na pustynię do mojego ojca, staniesz
się jednym z nas.
Alternatywa nieciekawa. Albo pójdziesz
z nimi i może coś na tym ugrasz, albo Cię zabiją. A może uciekniesz z powrotem
do domu, którego właściciel nie żyje…wybór jest chyba oczywisty…
35. I stało
się, że Zoram, takie bowiem było imię sługi Labana, nabrał odwagi słuchając
moich słów i przyrzekł, że pójdzie z nami na pustynię, do naszego ojca.
Przysiągł nam też, że odtąd pozostanie z nami.
36. I
chcieliśmy, aby pozostał z nami, żeby Żydzi nie dowiedzieli się o naszej
ucieczce na pustynię na wypadek, gdyby próbowali nas ścigać i zabić.
Pewnie nikt nie wiedział gdzie ten cały
majdan wyszedł kilka dni wcześniej. Nikt się nie domyślił, że uciekli. NIKT.
37. I stało
się, że gdy Zoram złożył nam przysięgę, nie mieliśmy więcej obaw co do niego.
38. I
zabrawszy mosiężne płyty i sługę Labana wyruszyliśmy na pustynię i
podróżowaliśmy do namiotu naszego ojca.
Jest trochę
akcji! Fajnie…szkoda tylko, że bohaterowie nie grzeszą inteligencją. Zobaczymy
za tydzień jak dalej się akcja rozwinie. Tymczasem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz