Zostawiliśmy
Nefiego i jego braci uciekających z miasta po zamordowaniu Labana i kradzieży mosiężnych
płyt. Czy dotrą szczęśliwie do obozowiska ojca? Czy Zoram ich zdradzi i pomści śmierć
swojego pana? Zobaczmy…
ROZDZIAŁ
5.
1.
Gdy przybyliśmy do naszego ojca na pustyni, z całego serca radował się z
naszego przybycia, także moja matka, Saria, ogromnie się cieszyła, gdyż
prawdziwie nas opłakiwała.
Czyli dotarli…pierwsza tajemnica rozwiązana. Nie obcyndalają się z fabułą…
2.
Myślała bowiem, że zginęliśmy na pustyni, i narzekała na mojego ojca zarzucając
mu, że był wizjonerem, i mówiła: Wyprowadziłeś nas z ziemi naszego dziedzictwa
i nie ma już moich synów, a my zginiemy na pustyni.
Pewnie miał sporo podstaw do wątpienia w loty swojego męża…
3.
W ten sposób moja matka narzekała na mojego ojca.
4.
I stało się, że mój ojciec powiedział jej: Wiem, że jestem wizjonerem, gdyż
jeśli nie zobaczyłbym w wizji tego, co mi Pan Bóg pokazał, nie zaznałbym
dobroci Boga, lecz pozostałbym w Jerozolimie i zginąłbym razem z moimi braćmi.
Albo nie…nie wiadomo…
5.
A tak dana mi jest ziemia obiecana, czym się raduję, i wiem, że Pan ocali moich
synów z rąk Labana i przyprowadzi ich do nas na pustynię.
Raczej nie Pan. To Nefi dzięki swojemu świeżo odkrytemu talentowi do naśladowania
głosów, ocalił wszystkich…oczywiście musiał to zrobić po tym jak duszek namówił
go do morderstwa.
6.
Mówiąc w ten sposób, mój ojciec, Lehi, uspokajał moją matkę Sarię co do nas,
gdy wędrowaliśmy przez pustynię do Jerozolimy, by uzyskać kroniki Żydów.
7.
I gdy powróciliśmy do namiotu mego ojca, radość ich była wielka, a moja matka
uspokoiła się.
Serio? Myślałem, że nadal się denerwowała…
8.
I powiedziała: Wiem teraz z całą pewnością, że Pan nakazał mojemu mężowi ujść
na pustynię, a także, że opiekował się moimi synami i ocalił ich z rąk Labana,
umożliwiając im wypełnienie Jego przykazania. Tak mówiła moja matka.
Co to za forma? Powiedziała:…mówiła. Dno!
9.
I radowali się niezmiernie, i złożyli Panu ofiarę i całopalenia, i dziękowali
Bogu Izraela.
Bo to Bóg wszystko zrobił…oni niczego sami nie dokonali…
10.
A gdy skończyli dziękować Bogu Izraela, mój ojciec Lehi zbadał od początku
kroniki wyryte na mosiężnych płytach.
11.
I przekonał się, że zawierały one pięć ksiąg Mojżesza, dających opis stworzenia
świata, a także mówiących o Adamie i Ewie, którzy byli naszymi pierwszymi
rodzicami,
12.
jak również kroniki Żydów od początku do czasu panowania Sedecjasza, króla
Judy,
13.
proroctwa świętych proroków od początku do czasu panowania Sedecjasza oraz
wiele proroctw Jeremiasza.
To ile tych płyt było? Cztery tony?
14.
Mój ojciec, Lehi, znalazł także na mosiężnych płytach rodowód swoich ojców i
dowiedział się, że był potomkiem Józefa, syna Jakuba, sprzedanego do Egiptu, którego
Pan ocalił, aby mógł ocalić swego ojca, Jakuba, i całą jego rodzinę, żeby nie
zginęli z głodu.
15.
I zostali oni wyprowadzeni z niewoli z ziemi egipskiej przez tego samego Boga,
który ich zachował.
A nie przez Mojżesza? Nie wspominamy o Mojżeszu i ziemi obiecanej bo
wszystko się zmieniło. Jest nowa ziemia obiecana…
16.
W ten sposób mój ojciec, Lehi, poznał rodowód swoich ojców. Laban był także
potomkiem Józefa, dlatego on i jego ojcowie przechowywali te kroniki.
To wcześniej nie wiedział skąd pochodzi? To skąd wiedział, że w ogóle jest
Żydem z plemienia Izraela…co za głąb…
17.
Gdy mój ojciec przekonał się o tym wszystkim, pełen Ducha prorokował o jego
potomstwie.
18.
Prorokował, że te mosiężne płyty dotrą do wszystkich narodów, plemion i ludów
różnych języków należących do jego potomstwa.
To nie prorokowanie tylko planowanie!
19.
Dlatego powiedział, że płyty te nigdy nie zostaną zniszczone, ani też nie
ulegną z czasem zetleniu. I Lehi prorokował o wielu rzeczach co do jego
potomstwa.
Ulegną, ulegną…no chyba, że Bóg zrobi czary-mary…
20.
I jak dotąd ja i mój ojciec wypełniliśmy, co nam Pan nakazał:
21.
Uzyskaliśmy płyty, jak nam Pan nakazał, a zbadawszy je, przekonaliśmy się, że
miały one dla nas wielką wartość, bo dzięki nim mogliśmy zachować przykazania
Pana dla naszych dzieci.
22.
Było to więc mądrością Pana, że mieliśmy je zabrać ze sobą w naszą podróż przez
pustynię do ziemi obiecanej.
Przemilczamy morderstwo, bo nie warto o tym mówić.
ROZDZIAŁ
6.
1.
Ja, Nefi, nie podaję rodowodu moich ojców w tej części kroniki, ani też nigdzie
później na płytach, na których piszę. Jest on w kronice spisanej przez mojego
ojca, dlatego nie zapisałem go tutaj.
Ufff…bo myślałem, że zrobią wyliczankę jak w Biblii…
2.
Wystarczy, jak powiem, że jesteśmy potomkami Józefa.
3.
I nie jest dla mnie ważne podanie w pełni wszystkiego o moim ojcu, ponieważ nie
można tego zmieścić na tych płytach, a chcę mieć miejsce, by pisać o tym, co
odnosi się do Boga.
Dobra wymówka…swoją drogą.
4.
Albowiem moim jedynym celem jest przekonanie ludzi, aby przystąpili do Boga
Abrahama, Izaaka i Jakuba, i zostali zbawieni.
5.
Dlatego nie piszę tego, co jest miłe światu, lecz co miłe Bogu i tym, którzy
nie należą do świata.
6.
I nakażę moim potomkom, aby nie zapisywali na tych płytach tego, co nie ma
wartości dla ludzi.
Zaraz, to co maja zapisać? Co jest miłe Bogu, czy co ma wartość dla ludzi.
Bo to dwie różne rzeczy, może czasem spójne, bo to człowiek wymyślił Boga. Ale
jeśli chcemy zestawić pragnienia ludzi z pragnieniami wszechmocnej i
wszechobecnej istoty boskiej, to nie raczej nam się to rozjedzie…
ROZDZIAŁ
7.
1.
Pragnę, abyście wiedzieli, że gdy mój ojciec Lehi skończył prorokować o swym
potomstwie, Pan ponownie do niego przemówił i powiedział mu, że nie jest
wskazane, aby Lehi zabrał na pustynię tylko swoją rodzinę, ale że jego synowie
powinni się ożenić, by mogli wychować potomków dla Pana na ziemi obiecanej.
Rozwala mnie to! Najpierw każe im uciekać. Potem przypomina sobie o płytach…a
teraz znowu coś. Ma sklerozę biedactwo…
2.
I Pan nakazał mu, abym ja, Nefi, i moi bracia ponownie powrócili do Jerozolimy
i sprowadzili Ismaela wraz z rodziną na pustynię.
Pewnie ma córeczki niezłe…
3.
I ja, Nefi, ponownie udałem się z moimi braćmi przez pustynię do Jerozolimy.
I trafili za kraty za morderstwo Labana?
4.
I stało się, że gdy przybyliśmy do domu Ismaela i zyskaliśmy jego przychylność,
przekazaliśmy mu słowa Pana.
5.
I Pan zmiękczył serce Ismaela, a także jego rodziny, że podjęli z nami wędrówkę
na pustynię, do namiotu naszego ojca.
Bardzo ciekawe, że nikt bez ingerencji Boga nie wierzył w te historyjki…musiały
być naprawdę niedorzeczne.
6.
I stało się, że gdy wędrowaliśmy przez pustynię, Laman i Lemuel, dwie córki
Ismaela, a także dwóch synów Ismaela i ich rodziny powstali przeciwko nam, to
jest przeciwko mnie, Nefiemu, Samowi, ich ojcu - Ismaelowi, jego żonie i trzem
pozostałym córkom.
Mówiłem! Pięć córek!
7.
I powstając przeciwko nam chcieli powrócić do Jerozolimy.
Coś słabe działanie ma Bóg. Zmiękcza serca by uwierzyli, ale tylko w
połowie…ech…
8.
I ja, Nefi, bolejąc nad ich zawziętością, powiedziałem do Lamam i Lemuela: Jak
to się dzieje, że będąc moimi starszymi braćmi macie tak twarde serca i
jesteście tak zaślepieni, że trzeba, abym ja, wasz młodszy brat, napominał was
i dawał wam przykład?
9.
Dlaczego nie jesteście posłuszni słowu Pana?
Naprawdę…słaby ten Bóg jest skoro na raz może przekonać tylko połowę ludzi.
To trochę tak jakby to był głupi traf, nie jakaś supermoc.
10.
Czy nie pamiętacie, że widzieliście anioła Pana?
11.
Czy możecie zapomnieć, jak wielkich rzeczy dokonał dla nas Pan wybawiając nas z
rąk Labana i umożliwiając nam zdobycie kronik Żydów?
Nefi oczywiście zrzuca winę za zabicie człowieka na Boga…bo co, sam ma za
to odpowiadać? Wolne żarty! On ma być prorokiem!
12.
I jak to się stało, że zapomnieliście, że Pan może wszystko uczynić dla ludzi
według swej woli, jeśli będą mieli wiarę w Niego? Bądźmy Mu więc wierni.
Mogę coś zrobić więc bądź mi wierny…co za banialuk. Mogę kiedyś mieć dużo pieniędzy
i władzy, więc bądź lojalny. Jak się nie dorobię, to trudno, ale ty masz mi
służyć…
13.
I jeśli będziemy Mu wierni, dana nam będzie ziemia obiecana, i kiedyś w
przyszłości przekonacie się, że spełni się słowo Pana o zagładzie Jerozolimy,
albowiem wszystko, co Pan powiedział o zagładzie Jerozolimy, musi się spełnić.
Musisz być wierny! Bez dowodów, na podstawie wizji jakiegoś starego pryka…
14.
Oto Duch Pana wkrótce ich zupełnie opuści, gdyż 'wzgardzili prorokami i
wtrącili Jeremiasza do więzienia, i chcieli zabić mojego ojca, że musiał
opuścić kraj.
To ten sam Duch, co kazał zabić Labana..dobra, dobra, już przestaję mu to
wypominać…
15.
Mówię wam, że jeśli wrócicie do Jerozolimy, wy także zginiecie. Teraz, jeśli
chcecie, idźcie do Jerozolimy, ale zapamiętajcie moje słowa, że jeśli tam
wrócicie, wy także zginiecie, bowiem Duch Pana tak nakazuje mi mówić.
To się nazywa schiza, nie objawienie…
16.
I gdy ja, Nefi, powiedziałem te słowa moim braciom, rozgniewali się na mnie. I
stało się, że w gniewie mnie pojmali i związali sznurami, bo chcieli odebrać mi
życie pozostawiając mnie na pustyni na pożarcie dzikim zwierzętom.
Pewnie Bóg mu pomoże…
17.
I stało się, że modliłem się do Pana: O Panie, według mej wiary w Ciebie wybaw
mnie z rąk moich braci dając mi siłę, abym mógł rozerwać sznury, którymi jestem
związany.
18.
I gdy wypowiedziałem te słowa, oto rozluźniły się więzy krępujące moje ręce i
stopy, że stanąłem przed moimi braćmi i ponownie do nich przemówiłem.
Czary-mary, abrakadabra!
19.
I stało się, że ponownie się na mnie rozgniewali i chcieli mnie pojmać, ale
jedna z córek Ismaela, a także jej matka i jeden z synów Ismaela wstawili się
za mną do moich braci, że zmiękczyli ich serca, i moi bracia przestali nastawać
na moje życie.
Ciekawe jak „zmiękczały” ich serca…kobiety mają swoje metody ;)
20.
I stało się, że żałowali swego złego postępowania, a nawet ukorzyli się przede
mną i prosili mnie, abym przebaczył im ich postępowanie wobec mnie.
Nie wybaczaj! Kamienuj!
21.
I stało się, że szczerze im wszystko przebaczyłem i namawiałem ich, aby modlili
się do Pana, swego Boga, o przebaczenie. Tak też uczynili, a gdy skończyli
modlić się do Pana, wyruszyliśmy w dalszą wędrówkę do namiotu naszego ojca.
Miękka fujarka…
22.
I stało się, że przybyliśmy do namiotu naszego ojca. I gdy ja, moi bracia i
wszyscy z rodziny Ismaela przybyliśmy do namiotu mojego ojca, mój ojciec i
matka dziękowali Panu, swojemu Bogu, i złożyli Mu ofiarę i całopalenia.
Dobra, chyba już nie muszą po nic wracać do Jerozolimy…mają wszystko?
Dowiemy
się za tydzień!
Bawcie
się dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz