© fot. GP24.pl/AIP |
Tragedia, mores i dramat. W
gabinecie Roberta Biedronia nie wisi już portret Jana Pawła II. Dziennikarze z
niekrytym oburzeniem, spostrzegli, że na zdjęciach z początku kadencji
malowidło było…a potem znikło. I poszli zdruzgotani do sekretariatu prezydenta,
bo ani jego asystent, ani pani wiceprezydent obecni na konferencji w ratuszu, odpowiadać
za to bluźnierstwo nie chcieli.
Prezydenta nie było, ale uczynna
sekretarka sprawdziła i się okazało…że to prawda! Nie ma „prawie świętego”
obrazka w mieście, w którym papież jest honorowym obywatelem. Dziennikarze będą
żądali wyjaśnień!
Kilka spraw…
Po pierwsze - to dziennikarze mogą,
co najwyżej poprosić o wyjaśnienia, a prezydent Biedroń może odpowiedzieć, albo
nie.
Po drugie – Jan Paweł drugi jest
honorowym obywatelem większości polskich miast, gmin, powiatów, czy co tam
jeszcze może ten tytuł nadawać. W ogóle jest największym i najlepszym z Polaków
i basta. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie ma obowiązku umieszczania jego
podobizn w oknach prywatnych mieszkań! Na wzór krwi baranka w paschę, co by nie
zostać ukaranym przez gniew wierzących. Dobrze, że nie Boga, bo byłoby
przekichane.
Po trzecie – jeśli dostaję, jako
prezydent do dyspozycji gabinet, to chyba mam prawo do drobnych, nienachalnych
i kosmetycznych zmian w wystroju. Przynajmniej do stopnia, który pozwala mi
poczuć się lepiej w miejscu pracy i nie uderza w urząd prezydenta. Nikt nie
wywiesił w oknie tęczowej flagi, ani nie umieścił plakatu Freddiego Mercury na ścianie.
Jakoś specjalnie nikt nie zwrócił
uwagi, że portret wisiał i nikomu to nie przeszkadzało do tej pory źle
zarządzać miastem. Czy kiedykolwiek portret Stalina powstrzymał komunistycznych
dygnitarzy przed oszustwami? Czy kiedykolwiek, jakiekolwiek portrety rzekomych
autorytetów zdziałały coś w obrębie rzeczywistych działań władz? Nie sądzę.
Ale czy naprawdę dziennikarze nie mają nic do zaoferowania czytelnikom niż takie tematy? Czy naprawdę doszliśmy do takiego miejsca, że wystrój gabinetu jest ważniejszy, niż rzeczywiste działania na rzecz mieszkańców miasta? Czy na podstawie tego, co wisi na ścianie gabinetu, biura czy pokoju mamy oceniać, co robi dany człowiek? Przecież to absurd! Obecność portretu Papieża w sali tortur nie spowoduje, że staną się one moralnie dopuszczalne i zdrowe dla organizmu. Nie wiem, co się roi w głowach ludzi, którzy w kontekście zarządzania miastem, polityki, widzą jakikolwiek, realny wpływ religii na działania polityków. Powiedzmy sobie szczerze – politycy w sporej liczbie markują swoją religijność, bo im Episkopat szepcze, że Polacy to kupią, czyli oddadzą głos…tylko, że jeśli oddajesz głos w wyborach na kogoś, tylko, dlatego, że wyznaje daną wiarę, a jego przeciwnik nie…to z Tobą jest coś nie tak i chyba pomyliłeś urnę wyborczą ze skrzynką na ofiarę w kościele…
W tym kraju potrzebni są ludzie
przygotowani do rządzenia merytorycznie, z pomysłem, planem, programem…nie ze złożonymi
rękoma w modlitwie. Jak polityk kupuje głosy na kolanach przed księdzem, i
ktokolwiek to łyka…bardzo Was przepraszam, ale to Wy jesteście przyczyną tego,
co się dzieje w Polsce. Bo polityk nieprzygotowany, ale modlący się to żaden wybór.
Nie mówię, że polityk nie może wierzyć. Może. Jasne. Ale to nie może być jego
programem, głównym punktem jego kampanii.
Dopóki ludzie nie naucza się, że
wybór polityka nie powinien się opierać na tym, ze wybieramy tego, kogo lubimy
bardziej i kto jest bardziej jak my, tylko tego, który ma konkretne,
rzeczywiste i korzystne dla nas rzeczy do zaoferowania – w tym kraju będzie rządził
motłoch i buractwo.
I zapamiętajcie jedno w związku z
wyborami prezydenckimi. Jaracie się tym jak małpa bananem, prezydenci obiecują,
co tylko mogą…a mogą…sorki za francuski…całą kupę gówna. Lansują się jakbyśmy
mieli system rodem z USA, a mamy system Made in Poland! Zatem Konstytucja w
rękę i czytać! I dopiero potem oceńcie, czy kandydat pieprzy głupoty czy też rzeczywiście
wie, o czym mówi, i ma szanse to zrealizować.
I, że tak zbluźnię…na litość nieistniejącego
boga – głosujcie głowami, wiedzą, rozumem…nie pozycją, jaką kandydaci przyjmują
wobec kościoła katolickiego. To jest chore i dlatego ten kraj jest chory. Bo
obywatele powinni być systemem odpornościowym władzy! I natychmiast jak pojawia
się alergen, wirus czy infekcja – ciach i pozamiatane…tymczasem nasze społeczeństwo
zachowuje się jak zarażone AIDS…nie widzi infekcji, nie walczy z nią…ba! Traktuje
ją jak coś dobrego dla organizmu…
Tutaj nie wystarczy aspiryna…tutaj
jest potrzebna pieprzona transfuzja. Tymczasem krwawimy młodymi ludźmi, którzy maja
dość tego, że wirusy, nowotwory i infekcje występują częściej niż zdrowa,
zdolna do walki tkanka…i jej nie przybędzie…nie w sytuacji, gdy nikt nie
próbuje zatrzymać krwawienia…a to może prowadzić do zgonu pacjenta.
…i nie będzie zmartwychwstania, bo
nie jesteśmy pieprzonym Chrystusem Narodów, tylko zgnojoną, chorą, bezdomną
kobietą, która udaje seksbombę…i do tego dziewicę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz