Dziś chce się z Wami podzielić moją refleksją na temat istot
pozaziemskich oraz ich ewentualnych wizyt na Ziemi. Po prostu czuję potrzebę
ubrania tego w zgrabny felietonik. W dużej mierze po to, żeby samemu sobie to poukładać
w głowie J
Prawdopodobieństwo
Nie można zacząć rozważań na temat cywilizacji pozaziemskich
bez przywołania sławnego Równania Drake’a. Równanie ma postać:
Detale możecie sobie sprawdzić TU.
Z grubsza chodzi o oszacowanie ile technologicznie
rozwiniętych cywilizacji może istnieć we wszechświecie. O ile nasze możliwości i
stan wiedzy nie pozwalają na dokładne podanie zmiennych tego równania, to
pokazuje dość dobrze, jakie warunki i mechanizmy mogą determinować powstanie
takiej cywilizacji.
Szacunki przy podstawieniu danych do tego równania mogą się wahać
od jedności do wielu milionów. Ja w tej materii i w świetle coraz to nowych
planet w „paśmie złotowłosej”, jestem optymista. Ponadto, jako fan Star Treka i
Georga Carlina nie mogę nie zauważyć tego, że jeśli jakakolwiek cywilizacja nas
obserwuje lub zna, to na 100% uznali, że jesteśmy zbyt prymitywni i zbyt
agresywni, żeby ryzykować kontakt. Czyli na chwilę obecną, zmienna fp wynosi równe i pełne 0, czyli całe równanie równa się zero.
Jestem optymistą i wierzę, że wszechświat nie jest pusty, ze
nie jesteśmy wyjątkiem i koroną ewolucji. Po prostu jeszcze nie dorośliśmy,
jako cywilizacja do prawdy i wiedzy o tym.
UFOki
Oczywiście na świecie są setki zarejestrowanych, rzekomych
latających spodków, węzy, kul i innych dziwnych obiektów. Ja podchodzę do
tematu sceptycznie. Wiecie dlaczego? Bo po pierwsze jak to jest, że możemy znienacka
nagrać UFO jak sobie lata nad domem albo miastem, a jak nas porywają albo
pojawia się jakieś światło i samochody stają w miejscu, zegary się zatrzymują,
to nagle wszyscy tracą odruch kręcenia wszystkiego swoimi telefonami? Sorki,
ale jeśli jakaś cywilizacja robi sobie z nas pole doświadczalne, eksperymenty
czy inne hocki-klocki, to nie daliby się sfilmować nawet przez przypadek. No i
skoro mogą zablokować urządzenia nagrywające w miejscu porwań, przylecieć do
nas z innego skrawka galaktyki, to chcecie mi powiedzieć, że nie mogą z kilku
kilometrów wyłączyć Wam kamery? Sorry, ale nie kupuję tego. Nie kwestionuję nagrań,
jako oszustw. Podważam jednak ich autentyczność, jako świadectw o pozaziemskiej
wizycie.
I żeby była jasność. Nie odmawiam nikomu prawa do wiary w UFO
czy akceptowania tego, co widzi i interpretacji tego, jako faktów. Ja jednak widzę zbyt wiele dziur w tych
sprawach i istnieją prostsze wytłumaczenia, ziemskiego pochodzenia. Stosuje,
więc brzytwę Ockhama i wywalam z interpretacji rzeczy wątpliwe i niewiarygodne.
Czasem wręcz nadprzyrodzone.
Co jeśli?
Bardzo bym chciał, żeby za mojego życia okazało się, że
jednak nie jesteśmy wyjątkowi, jako gatunek. Że są inne inteligentne istoty we
wszechświecie. Według mnie najbardziej na tym zyskaliby wszyscy ludzie…najwięcej
straciliby polityczni i religijni krzykacze. Może ludzie by wtedy zrozumieli,
ze rasizm jest bez sensu, że pojęcia narodu i ojczyzny nie służą nikomu poza
politycznymi graczami, a tak naprawdę powinniśmy być ludźmi. Tylko tyle i aż
tyle. Bo na dzień dzisiejszy nie widzę innego czynnika, który mógłby zakończyć to,
co dzieje się globalnie. Mówię o sztucznych podziałach, o tym, że zamiast
czerpać z historii naukę, cały czas potykamy się o te same gówno. Że cały czas
dajemy się wodzić za nos według zasady „dziel i rządź”. Że wszyscy gracze
korzystają od dziesiątek, jeśli nie setek lat z tych samych mechanizmów
manipulacji, tylko media i sposób ich dostarczania się zmienia.
I my to cały czas
kupujemy.
Bo nie ma w nas najważniejszego…świadomości samostanowienia.
Bo nie jesteś Polakiem, prawicowcem, lewicowcem, geekiem czy
nerdem…jesteś człowiekiem i to powinno Ciebie wyznaczać. Nie etykietki
stereotypów, polityki, narodowości czy tego, co jesz i jakiego koloru jest
Twoje gówno. I ta zmiana powinna iśc od dołu, od ludzi. Bo jeśli zostanie
narzucona, to będzie kolejną formą zniewolenia. Kolejnym sposobem na
podzielenie ludzi i grania tym dla własnych zysków.
Nie odmawiam nikomu poczucia związku z narodem czy tradycją.
To jest coś, co nas kształtuje, czasami nas definiuje. Ale jeśli najpierw
jesteś Polakiem-katolikiem, Anarchistą albo Metalowcem, a dopiero później myślisz
o sobie, jako o człowieku, to na bank jak patrzysz na innych, to nie widzisz w
nich ludzi. I tak jest z każda opcją.
Dopóki nie zaczniesz o sobie myśleć, przede wszystkim, jako
o człowieku, to nie dostrzeżesz w innych niczego poza etykietkami. I sorki, ale
to przez Ciebie durniu, możemy nigdy nie wpaść w przytulaska z ET…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz