Nadszedł
czas, żebym zabrał konkretny głos w sprawie tego, co się dzieje na Ukrainie. Przynajmniej
ja czuję taka potrzebę i uważam, że to dobry moment.
Zacznę,
więc od chwili fantazjowania. Oderwijcie się od sytuacji na Majdanie i Krymie i
przeczytajcie krótkie political fiction.
Biało-czerwona rewolucja
Wybory
w Polsce. Wygrywa Partia Palikota. Na drugim miejscu plasuje się SLD. PO w opozycji.
PiS na granicy progu wyborczego – nie liczy się w Sejmie. Mija kilka miesięcy
rządów. Koalicja rządząca, TR/SLD, która posiada konstytucyjną większość może wszystko.
Mają swojego prezydenta, wiec wszystkie ustawy idą jak po maśle. Legalizacja marihuany,
aborcji i powoli zbliżamy się legislacyjnie do standardów zachodu. Koalicja z
Premierem robi ostatni ruch, który ich zdaniem (i zdaniem ich wyborców) pozwoli
odbić się Polsce od finansowego dna. Wypowiadają Konkordat, nacjonalizują
wszystkie nieruchomości przyznane przez Komisję Majątkową, gdzie zaistniało
podejrzenie zaniżania wartości lub przekrętów. Nakładają na wszystkie kościoły
specjalny podatek, który organizacje religijne muszą płacić, jeśli chcą zrobić z
datkami wiernych coś więcej niż tylko kupić świeczki do kościoła lub umyć okna
w świątyni. Jeśli klecha chce wydać kasę z tacy na wyjazd zagraniczny, to musi
automatycznie doliczyć do kosztów tego wyjazdu 20% podatku. Jeśli zbierasz na
cele kultu religijnego w swojej parafii i chcesz tę kasę wydać na dziwki na
drugim końcu Polski, to musisz zapłacić od tej kasy podatek, tak jakby był to
Twój przychód. A że oszukałeś podczas pozyskiwania tych pieniędzy obywateli –
plus kilka procent więcej dla budżetu. Kościół upada. Wiele środowisk poza
parlamentarnych krytykuje postawę rządu i ich działania, ale są to działania zgodne
z prawem i usankcjonowane przez wybrany przez naród Parlament.
Oczywiście
demony PiS, Macierewicza, Ojca Rydzyka i całej tej sitwy, nie śpią. Nadchodzi 11
listopada. Zawisza, ONR, MW i PiS gromadzą w Warszawie kilkadziesiąt tysięcy
kibiców, nacjonalistów, nazioli i prawicowych organizacji z całego spektrum.
Nie robią marszu. Robią Wiec Niepodległościowy. Plac jest otoczony przez
policję, tak jak nakazują tego przepisy o publicznych zgromadzeniach. Po kilku godzinach
przemówień i odezw do narodu przywódców organizacji, atmosfera jest już bardzo
napięta. Policja nie zachowuje się prowokacyjnie. Mają rozkaz stania tyłem do
barierek otaczających plac i nie wdawania się w dyskusje z uczestnikami. Nagle zaczyna
się ostra zadyma. Lecą butelki, ktoś słyszy strzały. Demonstranci ogłaszają, że
nie opuszcza placu dopóki wrogi Polsce rząd nie ustąpi. Na wielu skrajnych
fragmentach palcu wybuchają drobne przepychanki z miejscowa ludnością,
dziennikarzami i policją. Ktoś rzuciła kamieniem, ktoś opowiedział butelką.
Gdzieś poleciał koktajl mołotowa, ktoś odpalił petardę, ktoś strzelił z broni.
Po pierwszym dniu okazuje się, że jest 30 ofiar śmiertelnych. 15 Uczestników wiecu
i 15 policjantów. Dodatkowo kilkudziesięciu policjantów ma rany postrzałowe lub
obrażenia spowodowane przez kamienia, poparzenia itd.
Rząd
zwołuje nadzwyczajne zebranie o próbują ustalić, co trzeba zrobić żeby uspokoić
sytuację. Chcą rozmawiać z Protestującymi. Nie ma takiej opcji. Protestujący
nie będą gadać ze zdradzieckim Rządem. Mają zniknąć ze sceny politycznej i oddać
im władzę. Rząd się nie zgadza i powołuje sztab kryzysowy. Zapadają decyzje o
zwiększeniu obsady służb bezpieczeństwa w rejonie placu. Sytuacja szybko eskaluje.
Coraz częściej słychać strzały. Ograniczony obręb placu pęka i protestujący
budują barykady na przyległych ulicach. NA chwile obecną nikt nie wie jak się
skończy ten impas…
Reality check
Wracam
teraz do rzeczywistości. Ukraina, Majdan. Pierwsze raporty z protestów: 14 protestujących
nie żyje, 9 policjantów, 13 policjantów ma rany postrzałowe, 79 policjantów w
szpitalu. I może wynika to z tego, że ranni protestujący nie trafiali do
szpitali, ale…te dane zmuszają do postawienia ważnego pytania. Skąd
protestujący mieli broń palną? Gdzie „pokojowa” demonstracja i protest. No i
dane mówią jeszcze jedną rzecz. Jak w pierwszym starciu po jednej ze stron jest
więcej ofiar, mimo przewagi taktycznej i organizacyjnej, to oznacza, że zostali
zaskoczeni.
Nie będę
wchodził w teorie jakoby cała sytuacja to był zabieg, precyzyjna akcja Putina,
żeby odzyskać faktyczną i realną władzę na Ukrainie, zrobić z niej z powrotem
republikę podległą Rosji. Dniepr może się w przyszłości kazać nową granicą
Ukrainy, ale czy tak się stanie pokażą najbliższe miesiące. Co jest w tym
wszystkim najbardziej niepokojące? Już do tego przechodzę.
Otóż
całym protestem trzęśli i trzęsą ukraińscy nacjonaliści, ideologiczni
spadkobiercy UPA. Tarasenko już się wypowiedział, że Przemyśl i kilkanaście innych
powiatów w Polsce, powinno być ukraińskie. Tarasenko, to ten koleś, obok którego
wspierał protestujących na Ukrainie walnięty na mózg Kaczyński.
Teraz
wygoniono Janukowycza, którego wybrał CAŁY naród Ukraiński i odwołano
demokratycznie wybrany Rząd. Powołali BEZ WYBORÓW, swój rząd i wszyscy mogą spać
spokojnie. Mam z tym zajebisty problem, bo pod płaszczykiem walki o wolność
powołano zupełnie arbitralnie i w oderwaniu od jakichkolwiek procedur
demokratycznych nową władzę na Ukrainie. I rację mają regiony i miasta, które już
mówią, ze nie będą słuchać tego rządu i proszą o interwencję Rosji.
Bo
sytuacja na Ukrainie to nie jest to, co się stało na Islandii, gdzie
przegoniono lub zamknięto do więzień bankierów, powołano zgromadzenie narodowe,
przepisano Konstytucję uniezależniając Państwo od systemu bankowego i
przeprowadzono wybory. Na Ukrainie dokonano przewrotu i jednych oligarchów
zastąpili inni. Problem jest w tym, że poprzednich oligarchów na stanowiska
wybrali ludzie, teraz są tam osobnicy, którzy samodzielnie nigdy zapewne nie
mogliby się tam dostać. Dlatego potrzebowali Majdanu, zadymy i strzelaniny.
Nie
stoję po żadnej ze stron, ale mogę powiedzieć jedno. Niepokoi mnie to, że władze
na Ukrainie mogą utrzymać nacjonaliści. Bo to oznacza pretensje do obecnego
kształtu naszej granicy.
Z
drugiej strony, jeśli OUN i reszta nacjonalistów zostanie przy władzy, to możemy
się spodziewać, że do naszej granicy rusza całe tysiące uchodźców, którzy będą mieli
uzasadnione obawy o swoje życie. Uciekali będą nie tylko mieszkający w zachodniej
części Ukrainy Polacy i Rosjanie, ale także wszyscy, którzy myślą inaczej niż
rządzący Ukrainą ksenofobi.
Czy
Polska i co za tym idzie UE jest gotowa na przyjęcie kilku lub kilkunastu tysięcy
uchodźców politycznych z Ukrainy? Bo nie wszyscy uciekną na wschód, za Dniepr,
na Krym, gdzie zapewne będzie rządziła Rosja.
Nie jesteśmy
gotowi, to wiem na pewno. CO jest jeszcze ważne? Za uciekinierami mogą za nasze
granice przejść bojówki OUN lub innych organizacji sprzyjających
nacjonalistycznej władzy. Ukraina ma pretensje o obszary, z których zostali oni
wypędzeni w wyniku operacji „Wisła”. I to może być kolejny krok w tej sprawie.
Ważne
Nie
wszyscy o tym wiedzą i nie wszyscy czytają między wierszami, ale 7 lutego do
podpisu przez Prezydenta trafiła Ustawa 1066. Ustawa ta
dopuszcza udział zagranicznych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i
ratownictwa na terenie Polski. Czyli jeśli w Polsce wydarzy się drugi Majdan,
to nasz Minister Spraw Wewnętrznych na wniosek Komendanta Głównego policji, Straży
Pożarnej, Straży Granicznej albo BOR jednym telefonem ściąga do Polski europejskie
oddziały policyjne. Ustawa wejdzie pewnie w życie na dniach, bo nie sądzę, żeby
Komorowski ja zawetował.
Zatem
nawet, jeśli mielibyśmy szanse, albo polityczną i dziejowa słuszność w obalaniu
przy pomocy protestów sprzyjający UE Rząd RP, to możemy zapomnieć. UE rękoma policji
i wojska z całego paktu Schengen po prostu zdławi protestujących. Taka swobodę
w samostanowieniu gwarantuje nam Unia Europejska. Jeśli Premier albo Minister poczuje
się zagrożony głosem i pięściami ludzi, to zadzwoni po zachodnioeuropejską
Policje i zgodnie z prawem, oni przejmą całe działania i odpowiedzialność za
stłumienie wywrotowców. Janukowycz zrobił błąd nie patrząc czasem na Unię.
Mógłby się od niej nauczyć jak zapewnić sobie opiekę i legalne wsparcie
kraju-patrona. I dziś na ulicach Kijowa stałyby Rosyjskie czołgi i w majestacie
Ukraińskiego prawa strzelałyby do wszystkiego, co się rusza.
Mam jedno
pytanie na koniec i chciałbym, żebyście się nad nim dobrze zastanowili. Nie chcę
oczywiście niczego gloryfikować, ale spojrzeć rozsądnie na fakty.
Czy
wobec obalenia Rządu na Ukrainie i reakcji na ten fakt Rosji, nadal uważacie, że
Stan Wojenny w Polsce nie był nikomu potrzebny?
Czy nadal
uważacie, że Jaruzelski dopuścił się zbrodni wprowadzając stan wyjątkowy w sytuacji,
gdy obawiał się, że próby obalenia wspieranego przez ZSRR rządu mogą się
skończyć radziecką interwencją?
Bo
ja uważam, że gdyby Jaruzel nie zrobił tego, co zrobił, to w pierwszym rzędzie troszkę
by nam naród przerzedziły walki wewnętrzne i czystki w strukturach partii i
rządu. Bo nie wierzę, że nie doszłoby do rozlewu krwi przy akcjach odwetowych
na funkcjonariuszach SB, IB czy innych służb. Po drugie weszliby do Polski Ruskie…a
to już na 100% nie skończyłoby się paradą i rzucaniem po gąsienice radzieckich
czołgów kwiatków. O nie…
Oczywiście
to moje osobiste odczucia. Może źle odczytuję całą sytuację i chodzi w niej o
coś innego niż władzę, kasę i wpływy. Mozę w całej tej zadymie chodzi rzeczywiście
o wolność jednostek do samostanowienia, o wolność i prawo do życia.
O to
żeby zawsze i wszędzie człowiek mógł się poczuć bezpiecznie, swobodnie i sobą…może
to gdzieś z tego całego, przerażającego epizodu historii najnowszej,
prześwituje…ja jednak tego nie dostrzegam. Niestety…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz