Tak, znowu doniosę się do kwestii, która roztrząsałem
wczoraj w gorącej dyskusji na FB. Zaczęła się od wypowiedzi Michalczewskiego w Przeglądzie
Sportowym i Polska The Times. Otóż Michalczewski powiedział:
„Co Adamka obchodzi, czy ktoś zmienia płeć, albo że facet z
facetem uprawia seks? Dopóki nikogo nie zaczepiają, nie robią nikomu krzywdy,
dajmy im spokój” i „Z dwojga złego, jeśli miałbym wybrać adopcję przez parę
homoseksualną lub wychowanie dziecka w rodzinie patologicznej, gdzie dzieci się
bije, głodzi, a czasem wykorzystuje, wybieram adopcję przez parę homoseksualną”.
I ja się zgodzę z Darkiem. Już tłumaczę jak sobie to poukładałem
w mojej głowie.
Majty i dupa
Jedyną seksualnością, która mnie interesuje jest moja
własna. No i mojej partnerki, gdy wchodzi to w grę. To czy Ty albo ktokolwiek
inny się masturbuje, lubi w tyłek lub ssanko, to Twoja sprawa. Prywatna,
osobista i intymna. Jeśli chcesz się tym podzielić, to ja mogę Cię wysłuchać, możemy
o tym pogadać, nie ma problemu. Ale nigdy nie będę Cię przekonywał, że to, co
ja lubię jest lepsze, ważniejsze czy bardziej naturalne niż to, co Ty lubisz.
Bo to zwyczajnie bzdura. Dopóki swoimi aktywnościami seksualnymi nie wyrządzasz
nikomu krzywdy, rób sobie, co chcesz.
I chciałbym, żeby w tych kwestiach nie tylko inni ludzie
mieli podobne podejście, ale także instytucje. Zwłaszcza rząd czy kościół. Troszkę
inaczej wyglądałaby nasza polityka i relacje społeczne, nie uważacie?
Bo w moim odczuciu to właśnie instytucje nakręcają nagonkę
na inność seksualną. Na poparciu albo krytyce homoseksualistów politycy budują
swoje portfele ideologiczne. Kościół poprzez kontrolę seksualności chce rządzić
ludźmi. To jest patologiczne. Nie to, że te instytucje to robią. Tylko to, że ktokolwiek
się na to łapie.
Bo jak się zastanowić to nie ma racjonalnego argumentu
przeciwko homoseksualizmowi. Naprawdę. Uwierzcie mi, bo chwilę nad tym myślałem.
Nawet to, że nie mogą mieć dzieci jest, co najmniej myśleniem na skróty. Bo
jeśli to miałby być argument za tym, że homoseksualizm jest zły, to powinniśmy
z równą pogardą patrzeć na pary bezdzietne, kawalerów i panny bez dzieci i
wszystkich, którzy z wyboru albo z przyczyn niezależnych się nie rozmnażają.
Tymczasem wysuwamy to działo na środowisko LGBT i odpalamy karabiny tej
hipokryzji. Jak macie jakikolwiek poza religijny argument przeciwko
homoseksualizmowi to chętnie o tym podyskutuję…obawiam się jednak, że jak spojrzycie
szerzej na sedno swojego argumentu, to zrozumiecie, że jest bzdurą. Ale mogę się
mylić, wiec zapraszam do dyskusji…
Tata i tata
Teraz druga kwestia.
Zanim wejdę w detale mojej postawy, odpowiedzcie sobie na pytania.
W jakim stopniu seksualność Waszych rodziców wpłynęła na Waszą orientację
seksualną? Czy fakt, że Wasi rodzice się ruchali miał wpływ na to, że dziś
jesteście seksualnie tym, kim jesteście?
Bo według mojego doświadczenia nie ma to żadnego wpływu.
Po pierwsze – Homoseksualizm nie jest skłonnością czy cechą
nabytą lub chorobą, którą można się zarazić. To chyba jest dla wszystkich
jasne. Zatem to, w jakim otoczeniu seksualnym się wychowujesz nie ma wpływu na to,
jaką orientację seksualną masz. Oczywiście, jeśli nie jesteś pewny swojej
orientacji to możesz mieć skłonność do eksperymentów, które w jakimś stopniu
mogą wpłynąć na Twoje postrzeganie seksu. Ale jeśli będąc heterykiem kiedyś spróbowałeś
seksu homo i dziś masz z tego powodu wyrzuty sumienia, to tylko dlatego, że dałeś
się złapać w pułapkę społecznej, religijnej i politycznej kontroli seksualności. przecież i tak wiesz czy wolisz damskie czy męskie tyłki. To nie podlega dyskusji. Naturalnie mozesz lubić obydwa i to też jest OK :)
Po drugie – dużo większy wpływ na Ciebie, jako młodego
człowieka miały relacje między Twoimi rodzicami. Jeśli byli dla siebie
wsparciem, okazywali sobie uczucia w otwarty sposób i byli po prostu dla siebie
życzliwi i mili, to te zachowania ukształtowały Cię w sferze kontaktów międzyludzkich.
Nie fakt czy Twoja mama uprawiała z Twoim ojcem seks tylko, bo bożemu, czy
czasem szli na całość. Dlaczego zatem, skoro seksualność opiekunów nie ma
wpływu na seksualność dziecka, uznajemy, że świetne relacje między rodzicami
tej samej płci nie mają tej samej wartości, co pary „klasycznej”,
reprodukcyjnej? Czy jeśli dwóch przyjaciół (heteroseksualnych) wspiera się
wzajemnie w czasie kryzysu, to mówimy – „E tam, te emocje nie są prawdziwe, są
sztuczne i chujowe. Kobieta by mu dała prawdziwe wsparcie”. Chyba nikt tak nie myśli.
Ale gdy mowa o identycznych relacjach rozszerzonych o pociąg seksualny, to
raptem się okazuje, że to jest obrzydliwe, straszne i destrukcyjne. Dla mnie to
wyraźny przykład hipokryzji cechującej środowisko opozycyjne wobec środowisk
gejowskich czy szerzej - LGBT.
Dlaczego zatem taki ostry sprzeciw wobec adopcji dzieci
przez pary homoseksualne? Nie ma on podłoża racjonalnego. Zarówno wśród par
heteroseksualnych jak i homoseksualnych zdarzają się sytuacje dla dziecka
niebezpieczne pod względem fizycznym czy psychicznym. Dlaczego zatem para heteroseksualna
może adoptować dziecko, a homoseksualistom z urzędu się odmawia i piętnuje. Przecież
procedury są identyczne, uniwersalne, tylko trochę nacechowane klasycznym
modelem. Poczytajcie przepisy adopcyjne i zadajcie sobie pytanie czy para homoseksualna
nie mogłaby ich spełnić. Bo według mnie mogłaby. I powinna mieć prawo do tego, żeby
próbować zapewnić dziecku porzuconemu lub zabranemu z patologicznej rodziny, szczęśliwe
i normalne dzieciństwo. Normalne, czyli wolne od przemocy i ucisku, za to
wypełnione miłością, szacunkiem i możliwością rozwoju.
Zatem moja konkluzja jest prosta.
Seksualność nie jest sprawą państwa ani kościoła. Jest
prywatną i osobistą sprawą każdego człowieka i jeśli atakujesz kogoś, dlatego
ze ma inną orientację niż ty, to jesteś zwyczajnym idiotą i półmózgiem, co to
nie potrafi zająć się swoim życiem. Skup się na sobie i swoich jazdach i
przestań zaglądać innym do łóżka.
Jeśli para homoseksualna spełni wszystkie przepisowe wymogi
adopcyjne, to nie powinniśmy im odmawiać objęcia opieki nad dzieckiem. Obecne
kryteria są już bardzo ostre i jeśli para przechodzi przez sito i procedury, to
naprawdę ciężko znaleźć przykład patologii. Jeśli natomiast uważasz, że dwóch mężczyzn
czy dwie kobiety nie mogą wychować dziecka, bo są homo i dziecko tez będzie
homo albo będą je gwałcić, to mam radę – jebnij się czymś ciężkim w głowę,
później weź jakąś dobrą książkę w temacie i poczytaj, pogrzeb w Internecie i jeśli
posiadasz zdrowy rozsądek to wyciągnij wnioski. I przestań powtarzać polityczne
bzdury i religijną propagandę. Naucz się czytać i wyciągać własne wnioski,
wtedy pogadamy…
W kwestii homofobii zgadzam się z Joe Roganem (sparafrazuję)
–
Faceci, którzy są homofobami, zapewne bardzo się boją, że penis jest
bardzo smaczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz